EBOR nie zainwestuje w huty
Jan Krzysztof Bielecki, przedstawiciel Polski w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju, zdementował na łamach „Rzeczpospolitej” informację „Pulsu Biznesu“, twierdzącą, że bank nie będzie uczestniczyć w prywatyzacji polskiego hutnictwa. Paradoksalnie — to dementi jest faktycznie potwierdzeniem publikacji „PB”.
EBOR i „Rzeczpospolita” stwierdzają bowiem jednoznacznie, że bank „...jako organizacja finansowa nie będzie rywalizował w przetargu ani nie będzie deklarował poparcia dla jednego potencjalnego inwestora”. Warto przypomnieć, że na krótkiej liście ewentualnych partnerów dla hut: Katowice, Sendzimira, Cedler i Florian znalazły się konsorcjum Arbed, Usinor, ThyssenKrupp Stahl oraz samodzielnie Ispat. Dalej „Rzeczpospolita” zapewnia, że „...ten, kto przetarg wygra, będzie mógł liczyć na kapitał inwestycyjny EBOR”.
Skoro bank nie weźmie udziału w przetargu na prywatyzację hut, a potencjalnych inwestorów może wesprzeć dopiero po jego rozstrzygnięciu, to można tę deklarację określić tyko w jeden sposób — EBOR nie będzie uczestniczyć w prywatyzacji hut i nie będzie dla nich bezpośrednim inwestorem. Tak się bowiem składa, że rozstrzygnięcie przetargu odbywa się po złożeniu ofert wiążących i wówczas jedyną możliwością na roszady konsorcjum jest ich wcześniejsze zastrzeżenie.
W tym wypadku trudno mówić o wcześniejszym zastrzeżeniu tej opcji. Konsorcjum nic nie wie o ewentualnym przyłączeniu banku, podobnie dyrektor Bielecki szanse na to uważa za minimalne.