EKG: Fundusze unijne spóźnione na starcie

Katarzyna KapczyńskaKatarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2023-04-25 20:00

Startują konkursy z unijnych programów, ale beneficjenci mają obawy, czy zdążą je wykorzystać. Pośpiech odbije się na jakości inwestycji, a politycy już szukają winnych opóźnień.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jakie konkursy unijne już wystartowały
  • jakie są przyczyny opóźnienia funduszy unijnych unijnych
  • jakie mogą być konsekwencje kumulacji programów unijnych
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Jest pięć po dwunastej, a my dopiero szykujemy się do zainwestowania funduszy unijnych, bojąc się o wkład własny i kumulację projektów, które nakręcą spiralę inflacji — takie wnioski płyną z panelu EKG dotyczącego funduszy europejskich. Rządowi urzędnicy próbują tchnąć nieco optymizmu, ale ryzyko niewykorzystania dotacji unijnych jest coraz bardziej realne. Jeśli w ogóle napłyną.

— Jesteśmy liderem w uzyskiwaniu i wykorzystaniu funduszy Unii Europejskiej, ale ich waga jest zupełnie inna niż kilka lat temu. Dotacje unijne wciąż są dla nas bardzo ważne, ale Polska się rozwija i ma coraz więcej pieniędzy na inwestycje także z budżetu państwa — mówi Grzegorz Puda, minister funduszy i polityki regionalnej.

Unijne wsparcie dla regionów

Podkreśla, że wskaźnik wykorzystania dotacji europejskich z mijającej perspektywy sięga 96 proc., i ma nadzieję, że równie sprawnie uda się zainwestować dotacje z programów, które właśnie ruszają. Polska jest największym beneficjentem funduszy europejskich — ma szansę uzyskać aż 76 mld EUR, a znaczącym ich beneficjentem będą podmioty regionalne.

— Samorządowcy są najbliżej obywateli, czyli końcowych beneficjentów, i najlepiej wiedzą, jakie są potrzeby inwestycyjne — mówi Grzegorz Puda, podkreślając, że instytucje lokalne mogą liczyć aż na 44 proc. unijnej puli, a najwięcej, nawet ponad 5 mld EUR, dostanie Śląsk.

Jan Olbrycht, poseł do Parlamentu Europejskiego, zapewnia, że polskie plany inwestycyjne są zgodne z unijnymi priorytetami, problemem jest jednak krótki czas i wkład własny. Ma obawy, czy samorządy będą w stanie sobie z tym poradzić.

Nie kryje ich także Anna Jedynak, wicemarszałek województwa śląskiego.

— Możemy skorzystać z finansowania z trzech źródeł: Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, Europejskiego Funduszu Społecznego oraz Funduszu Sprawiedliwej Transformacji, który jest nowym instrumentem finansującym transformację energetyczną, np. przemiany w sektorze górniczym — mówi Anna Jedynak.

70 proc. finansowania musi być rozliczone do 2026 r., a dopiero 7 kwietnia tego roku ruszyła pierwsza runda konkursów.

— Niepokoi nas to, że jest tak mało czasu na wykonanie inwestycji. Ponadto trudno będzie zapewnić wkład własny, bo dochody samorządów spadają — podkreśla Anna Jedynak.

Brakuje funduszy na zdrowie:
Brakuje funduszy na zdrowie:
Anna Jedynak, wicemarszałek województwa śląskiego, uważa, że uruchomienie finansowania z różnych programów strukturalnych jest bardziej realne niż z KPO, choć także one mogą być zagrożone. Podkreśla też, że w programach regionalnych, w odróżnieniu od KPO, brakuje finansowania inwestycji zdrowotnych.
Marek Wiśniewski

Majowy termin konkursu na innowacje

Bardziej optymistyczny jest Dariusz Budrowski, prezes Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP), który podkreśla, że ma ona do rozdysponowania 6 mld EUR. Podmioty chcące wdrażać projekty innowacyjne zachęca do wzięcia udziału w konkursie dotyczącym Ścieżki SMART.

— Termin aplikacji upływa 9 maja, a do rozdysponowania mamy 1 mld EUR — mówi prezes PARP.

O 1,4 mld EUR mogą ubiegać się także stat-upy z Polski wschodniej.

Joanna Makowiecka-Gaca, przewodnicząca rady Pracodawców RP i prezes firmy Karmar, podkreśla, że Polska była dotychczas liderem wykorzystania funduszu unijnych, ale liczne spory opóźniają przygotowanie inwestycji, co w konsekwencji negatywnie odbija się na jakości realizowanych zadań i prowadzi nawet do upadłości wykonawców.

Wsparcie dla beneficjentów

Artur Rudnicki z inicjatywy Jaspers, wspierającej projekty unijne oraz inwestycje współfinansowane przez Europejski Bank Inwestycyjny, podkreśla, że instytucja prowadzi działalność doradczą i jest gotowa wspomóc potencjalnych beneficjentów w przygotowaniu dokumentów czy opracowaniu biznesplanów umożliwiających ubieganie się o dotacje czy kredyty.

Grzegorz Puda zapowiada wsparcie rządu w zapewnieniu wkładu własnego, podkreślając, że samorządy chętniej korzystają z tych programów, w których nie ma wkładu własnego albo jest on niewielki. Rząd natomiast ma wdrożyć mechanizmy, które ułatwią korzystanie z różnych funduszy, by zapewnić ich równomierne wykorzystanie.

Spór o spory z Brukselą

Politycy, samorządowcy i przedsiębiorcy głowią się, jak najlepiej zainwestować unijne pieniądze, ale nie kryją, że start jest opóźniony, a pośpiech w ich wydawaniu może utrudnić efektywne zagospodarowanie. Winą za opóźnienie Jan Olbrycht obarcza rząd, którego działania blokują uruchomienie nie tylko KPO, ale także innych programów. To skutek sporu z unijnymi instytucjami dotyczącego przestrzegania w Polsce zasad praworządności. Bruksela stawia warunki, których spełnienie warunkuje wypłatę dotacji i pożyczek. Jan Olbrycht przypomina też, że rząd niedawno wysłał pismo do UE, w którym zgłosił chęć otrzymania całej pożyczki z KPO (dotychczas planował uzyskać 11,5 mld zł, czyli jedną trzecią puli). Żeby skorzystać z KPO, Polska musi — oprócz spełnienia warunków dotyczących praworządności — wdrożyć także prawie 50 różnych reform, a na wykorzystanie funduszy ma zaledwie trzy lata.

— Brukselscy urzędnicy stają na głowie, by dać nam pieniądze, bo przecież Unia Europejska wzięła kredyty na programy inwestycyjne, więc chce je wykorzystać. Trzeba przestać się kłócić i ratować pieniądze z KPO — podkreśla Jan Olbrycht.

Wizytuje kraje, które przygotowują się do wykorzystania KPO — Chorwacja np. ma co do miesiąca rozpisany plan przeprowadzenia 73 reform.

Grzegorz Puda twierdzi natomiast, że rząd zmienił przepisy warunkujące otrzymanie pieniędzy z KPO, a mimo to Komisja Europejska ich nie przelała. Warto jednak przypomnieć, że w Trybunale Konstytucyjnym czeka na rozstrzygnięcie skierowana przez prezydenta Andrzeja Dudę ustawa o Sądzie Najwyższym, która miała wprowadzić wymagane przez UE zmiany w polskim sądownictwie. Trwa tam jednak konflikt dotyczący kadencji prezes Julii Przyłębskiej — część sędziów uważa, że nie jest już prezesem, co paraliżuje podjęcie decyzji.

Zdaniem Grzegorza Pudy nieprzelanie Polsce funduszy to decyzja polityczna.

— Są w Unii Europejskiej kraje i osoby, które źle nam życzą. Rozmowy są trochę nieuczciwe. Jesteśmy inaczej traktowani niż inne kraje — twierdzi Grzegorz Puda, podkreślając, że gdyby Komisja Europejska zachowywała się fair, fundusze do Polski już by wpłynęły.

Nowe okoliczności:
Nowe okoliczności:
Wojna w Ukrainie spowodowała konieczność weryfikacji celów gospodarczych. Negocjacje trwały cztery lata. Kiedy je zaczynaliśmy, nikt nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo wojna zmieni sytuację. Ważnym obszarem inwestycji będzie energetyka. Śląsk jest dobrym miejscem, by dyskutować o tym, jak zmienić kierunki rozwoju gospodarczego i zrealizować inwestycje zapewniające bezpieczeństwo energetyczne — podkreśla Grzegorz Puda.
materiały prasowe

Wysokie koszty i słaba jakość projektów

Anna Jedynak obawia się przede wszystkim kumulacji inwestycji z różnych programów. Joanna Makowiecka-Gaca przyznaje, że z tego powodu jeszcze przez wiele lat w Polsce może utrzymać się inflacja, co wygeneruje wiele problemów, zamiast stabilizować gospodarkę.

— Podzielam obawy pracodawców dotyczące ryzyka wysokich kosztów czy słabej jakości realizowanych projektów. Przez 15 lat Polska bardzo poprawiła przygotowanie dokumentacji, ale niestety możemy mieć do czynienia z dobrze przygotowanymi papierami na słabe projekty — twierdzi Artur Rudnicki.

Jego zdaniem możemy popełnić błędy, jakie przed laty popełniła Hiszpania i za unijne fundusze wykonamy wiele przeskalowanych inwestycji, które nie poprawią efektywności gospodarki.

— Na koniec moja prywatna sugestia. Z doświadczeń, które zdobyłem w Brukseli czy w Luksemburgu, wynika, że kraje dobrze zorganizowane toczą spory wewnątrz, a nie na zewnątrz — konkluduje Artur Rudnicki.