Elektroniczne myto już działa

Katarzyna KapczyńskaKatarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2014-09-09 00:00

Trudno przewidzieć, jaki system będzie obowiązywał na polskich autostradach za dwa i pół roku.

Rozważania urzędników dotyczące przyszłości e-myta dla aut osobowych są zaskakujące, bo przecież już od kilku lat kierowcy mogą dobrowolnie kupować urządzenie viaAuto, uprawniające do bezgotówkowych przejazdów autostradą A2 Stryków — Konin i A4 Wrocław — Gliwice. Różnica między obecnym a przyszłym systemem polega na tym, że dotychczas użytkownicy viaAuto często musieli stać w korkach, a jeśli ruch był płynny, zwalniać przed bramką, by zamontowane na niej urządzenie skomunikowało się z urządzeniem w samochodzie. Jeśli odczyt wypada pomyślnie, bramka się otwiera i auto przejeżdża. Rząd chce natomiast wprowadzić system bez szlabanów, w którym urządzenia będzie można zamontować np. na bramownicach, dziś identyfikujących ciężarówki. GDDKiA zapewnia, że nie zrezygnuje z viaAuto, ale jednocześniezapowiada, że ogłosi jeden lub kilka przetargów na nowe rodzaje płatności. Ten plan powoduje konflikt z Kapschem, który jest zarówno operatorem viaAuto, jak i myta od ciężarówek. Jego przedstawiciele zapewniają, że jeśli znikną szlabany, sami mogą wdrożyć wiele nowych form płatności. Dziś jednak trudno przewidzieć, czy według rządowej wizji za dwa i pół roku będziemy poruszać się po autostradach z viaAuto, czy też mieć kilka urządzeń do wyboru. Niezależnie od tego, która opcja zostanie wybrana, pewne jest jedno — trzeba rozbudować system dystrybucji, by urządzenie kupić, czy nawet wypożyczyć na stacji paliw czy w sklepie. Kapsch nawet zaczął już wstępne rozmowy m.in. z Biedronką. Urządzenie elektroniczne nie może być także drogie. Obecnie viaAuto kosztuje 135 zł. Cena odstrasza okazjonalnych kierowców. Kapsch deklaruje, że jeśli system się upowszechni, może zejść z ceną do 10 EUR. Obniżkę wymusi także wpuszczenie konkurentów na rynek przez GDDKiA.