Podaj mi numer telefonu, a powiem ci, w którym banku masz rachunek. KIR pracuje nad taką technologią.
Można zapamiętać numer PESEL, serię i numer dowodu osobistego, NIP i PIN
do karty. Konia z rzędem temu, kto zapytany o dane rachunku bankowego z
pamięci wymieni 26-cyfrowy numer NRB. Być może niedługo wystarczy, że
nadawca przelewu poda numer telefonu, żeby pieniądze trafiły na jego
konto. Krajowa Izba Rozliczeniowa (KIR) pracuje nad takim rozwiązaniem.
— Jeśli chcę zidentyfikować odbiorcę przelewu, to wystarczy, że mam jego
komórkę albo adres mejlowy, aby odszukać jego rachunek. Rozwiązanie to
nie zastąpi numeru rachunku bankowego numerem telefonu komórkowego, lecz
jedynie umożliwi wygodną identyfikację numeru konta — wyjaśnia Kazimierz
Małecki, prezes KIR.
Wysyłka pieniędzy telefonem, gdy odbiorca dostaje informację o przelewie
esemesem, nie jest niczym nowym w Polsce, bo już dziesięć lat temu takie
transfery zaczęło oferować Inteligo. Wtedy nikt nie poszedł w jego
ślady. Dopiero jesienią 2011 r. BZ WBK w ramach konta Avocado udostępnił
taką usługę. Obecnie tego rodzaju transfery umożliwia PKO BP (w ramach
aplikacji IKO) oraz Getin, a z firm niebankowych — SkyCash i mPay.
Usługa jest bardzo wygodna, bo nadając przelew, wystarczy wybrać
odbiorcę z książki adresowej w telefonie. Idylla kończy się jednak
wtedy, gdy beneficjent pieniędzy ma rachunek w innym banku (lub firmie).
W najlepszym wypadku będzie musiał zalogować się na stronie „naszego”
banku, wypłacić gotówkę z bankomatu, a w najgorszym — przelew w ogóle
nie dojdzie do skutku. KIR chce uprościć system i stworzyć bazę danych
numerów kont bankowych, którym będą przyporządkowane numery telefonów
posiadaczy rachunków. Może to być zresztą również adres mejlowy albo
nazwa profilu w serwisie społecznościowym, oczywiście muszą to być
informacje pozwalające na identyfikację konkretnej osoby. Gdyby udało
się stworzyć taki zbiór, wówczas klienci różnych banków mogliby wysyłać
sobie pieniądze, znając tylko numer komórki. Bankowcy chwalą pomysł, ale
traktują go z pewną rezerwą.
— Połączenie rachunków bankowych przelewów z popularnymiidentyfikatorami
jest bardzo dobrym rozwiązaniem dla klienta, a jaką wartość dodaną
zyskają banki — pyta Wojciech Bolanowski, szef pionu bankowości
elektronicznej PKO BP. Pytanie zadają głównie duże banki. Wyraźną
korzyść z uczestnictwa w systemie mogą odnieść mniejsze banki,
agresywnie zdobywające rynek, bo wchodząc na otwartą platformę, uzyskają
dostęp do nowatorskiego rozwiązania transakcyjnego, które mogą
wykorzystać jako narzędzie do podbierania klientów rywalom. Duże banki w
mniejszym stopniu są zainteresowane udostępnianiem swoich baz danych
KIR, bo mogą więcej stracić, niż zyskać. Poza tym mają własne
rozwiązania.
— PKO BP dysponuje taką technologią, my również. Niech przyłączy się do
nas kilka mniejszych banków i sami możemyzbudować taką platformę — mówi
Tadeusz Kościński, szef direct bankingu w BZ WBK. Prezes KIR uważa, że
banki nie powinny budować własnych systemów do rozliczania płatności, bo
to naturalna rola i zadanie izby.
— Chcemy zbudować jedną platformę, udostępnić narzędzie bankom jeszcze w
tym roku — mówi szef KIR. W Europie przelewy esemesowe są rozwiązaniem
zupełnie nowym. Jako pierwszy zaczął je realizować niemal rok temu
brytyjski Barclays. W ślad za nim Payments Council, odpowiednik KIR,
zaczęła prace nad platformą kojarzącą numery telefonów z kontami. Ma być
gotowa w przyszłym roku. Banki nie czekają i pracują nad własnymi
rozwiązaniami. Przed tygodniem pilotaż transferów esemesem zaczęły
wspólnie RBS i NatWest.