Etykę zawodu niełatwo udaje się skodyfikować

Jacek Zalewski
opublikowano: 2001-02-13 00:00

Etykę zawodu niełatwo udaje się skodyfikować

W pierwszym rozdziale Konstytucji RP przewidziana jest możliwość ustawowego tworzenia samorządów zawodowych, reprezentujących osoby wykonujące zawody zaufania publicznego i sprawujących pieczę nad należytym wykonywaniem tych zawodów w granicach interesu publicznego i dla jego ochrony. Do tej elitarnej kategorii zaliczani są lekarze, sędziowie, adwokaci, radcy prawni. Po wielu latach legislacyjnych przymiarek, już za kilka miesięcy dołączą do nich psycholodzy.

Każda grupa zawodowa chętnie widziałaby swoją branżową ustawę — niekoniecznie samorządową, za to koniecznie zawierającą przepisy korzystniejsze od ogólnych uregulowań kodeksu pracy. I wiele takową posiada — służby mundurowe, nauczyciele, pielęgniarki i położne, etc. etc. W sejmowej kolejce oczekują poselskie projekty następnych specustaw — o zawodzie fizjoterapeuty, o zawodzie diagnosty laboratoryjnego… Akurat te dwie zasługują na skierowanie do kosza, co je niechybnie spotka.

Uzupełnieniem branżowych ustaw są kodeksy etyczne, pozwalające na ocenę, czy określone zachowania osób i instytucji są zgodne z pewnymi normami postępowania w jakimś zawodzie. Niestety, mają one bardzo słabe umocowanie prawne. Żeby daleko nie szukać — wszelkie zasady etyki dziennikarskiej mają znaczenie tylko honorowe, natomiast podstawą rozstrzygnięć sądowych jest dopiero prawo prasowe lub inna ustawa.

Podobnie sytuuje się kodeks etyczny zawodu informatyka. To bardzo chwalebne, że środowisko informatyczne od kilku lat podejmuje wysiłki nad jego stworzeniem. Obok publikujemy — za branżowym biuletynem — jedną z propozycji. Jest obszerniejsza niż dekalog, jako że zawiera jedenaście przykazań. Kilka z nich jest tak uniwersalnych, iż można je odnieść do każdej działalności biznesowej. Inne są przetworzeniem przepisów kodeksu karnego oraz ustawy o ochronie danych osobowych.

Temat etyki informatyków nasunął nam się po wynikach kolejnych policyjnych kontroli. Okazuje się, że zaledwie kilkanaście procent podmiotów gospodarczych w Polsce ma całkowity porządek w oprogramowaniu! A przecież piractwo grozi — niezależnie od odpowiedzialności — wielotygodniowym zatrzymaniem całego sprzętu do badań, przypieczętowującym los każdej firmy. Statystyka jednak dowodzi, że jeśli kodeks etyczny niełatwo udaje się stworzyć, to jeszcze trudniej przychodzi jego przestrzeganie…