Jeśli w czasie pandemii wyniki finansowe nie są znacznie gorsze niż przed nią, to już wystarczy, by mieć powody do zadowolenia. W II kw. Eurocash, największy dystrybutor żywności i artykułów szybkozbywalnych w Polsce, miał 6,2 mld zł przychodów, czyli o 3,8 proc. mniej niż rok wcześniej, generując 210,5 mln zł zysku na poziomie EBITDA, co oznacza spadek o 2,6 proc.
Zysk był jednak wyższy od oczekiwań analityków ankietowanych przez PAP, a podczas wtorkowej sesji, po publikacji wyników, kurs spółki na GPW rósł o ponad 5 proc. Najważniejszy dla Eurocashu segment hurtowy w pierwszym półroczu 2020 wygenerował 9 mld zł przychodów, o 0,3 proc. więcej niż rok wcześniej. W II kw. nieznacznie rosła sprzedaż w halach cash & carry, w których zaopatrują się m.in. właściciele małych sklepów, a także sprzedaż papierosów i produktów impulsowych. O 8 proc. spadły natomiast przychody segmentu Eurocash Dystrybucja, w ramach którego produkty dowożone są bezpośrednio do placówek handlowych.
— Niższa dynamika sprzedaży ogółem w segmencie hurtowym w pierwszej połowie roku wynika przede wszystkim z zakończonego w poprzednim roku kontraktu z Orlenem i mniejszego popytu stacji benzynowych, które w okresie zamrożenia gospodarki po wybuchu pandemii koronawirusa były rzadziej odwiedzane przez konsumentów. Znaczący spadek sprzedaży zanotowaliśmy także w formacie Eurocash Gastronomia — zaopatruje on restauracje i hotele, które przez długi czas pozostawały zamknięte — tłumaczy Jacek Owczarek, członek zarządu i szef finansów Eurocashu.
II kw. był trudny, ale perspektywy na resztę roku są niezłe.
— Zyski Eurocashu na poziomie EBITDA, operacyjnym i netto w II kw. przekroczyły oczekiwania rynkowe. Można zakładać, że ten okres był najgorszym momentem roku z powodu presji, pod jaką był segment hurtowy ze względu na utratę kontaktu z Orlenem i ograniczenie zamówień przez stacje paliw. Mimo to spółce udało się poprawić marżę EBITDA, widać też poprawę dyscypliny kosztowej, a nadzwyczajne wydatki na środki ochronne w związku z pandemią w kolejnych okresach nie powinny być większe niż obecnie. To wszystko sprawia, że w drugim półroczu inwestorzy mogą oczekiwać dobrych wyników spółki, co tłumaczy wtorkowy wzrost kursu na GPW — mówi Konrad Grygo, analityk Erste Securities.
Już za prawie jedną czwartą przychodów Eurocashu odpowiada segment detaliczny, w który grupa zamierza w najbliższych latach mocno inwestować. W II kw. wygenerował 1,48 mld zł przychodów, co oznacza spadek o 1,4 proc. r/r. O ile sprzedaż we franczyzowych sklepach Delikatesy Centrum rosła, a we własnych supermarketach, działających m.in. w ramach przejętej sieci Mila, spadła nieznacznie, o tyle w czasie pandemii mocno ucierpiała mająca ponad400 placówek sieć saloników prasowych Inmedio. Sprzedaż w nich skurczyła się o 40 proc., co spółka tłumaczy czasowym ograniczeniem funkcjonowania galerii handlowych.
— Wyniki segmentu detalicznego nadal są słabe, ale uwagę zwraca mocny wzrost sprzedaży porównywalnej LFL. Może to oznaczać, że Delikatesy Centrum zyskują już uznanie klientów, więc po zakończeniu reorganizacji i integracji sieci detalicznych przez Eurocash ten segment powinien zacząć pozytywnie wpływać na wyniki całej grupy — mówi Konrad Grygo.