Fala kontroli zaleje firmy

Bartek GodusławskiBartek Godusławski
opublikowano: 2017-03-01 22:00
zaktualizowano: 2017-03-01 21:02

Inspektorzy pracy prowadzą zmasowane kontrole związane z płacą minimalną. Do końca roku sprawdzą ponad 20 tys. firm. Ostrzegają przed wysokimi karami

Od nowego roku płaca minimalna dla etatowców zwiększyła się o ponad 8 proc. i wynosi obecnie 2 tys. zł. Weszła też w życie minimalna stawka godzinowa w wysokości 13 zł dla osób wykonujących zlecenie lub świadczących usługi. Państwowe służby wezmą teraz na celownik przedsiębiorców i sprawdzą, czy nie omijają nowych regulacji.

— Wiemy, że ledwo przepisy zaczęły obowiązywać, podjęto wiele prób ich obejścia i powrotu do stosowania stawek dalece odbiegających od ustawy. Wszystkie informacje dotyczące nieprawidłowości są kierowane do głównego inspektora pracy. Mobilizujemy wszystkie siły — mówi Elżbieta Rafalska, minister pracy.

Wielki test dla firm

Inspektorzy pracy od lutego prowadzą wzmożone kontrole i sprawdzają, czy pracodawcy płacą ustawowe 13 zł za godzinę. Główne branże, które znalazły się na radarze Państwowej Inspekcji Pracy (PIP), to: budowlanka, ochrona osób i mienia, gastronomia i hotelarstwo oraz usługi sprzątania. Według szacunków GUS, w całej gospodarce na umowach cywilnoprawnych pracuje 1,3 mln osób na ponad 16 mln zatrudnionych.

— W 2017 r. kontrolami inspekcji pracy zostaną objęci pracodawcy i przedsiębiorcy w wymiarze do tej pory niespotykanym. Planujemy ponad 20 tys. kontroli, które będą poświęcone głównie minimalnej płacy godzinowej — mówi Roman Giedrojć, główny inspektor pracy.

Od początku roku podległe mu służby otrzymały 220 skarg od zleceniobiorców, którym nie zapewniono nowej stawki, oraz blisko 300 sygnałów od NSZZ Solidarność o kolejnych nieprawidłowościach. Służby przeprowadziły ponad 220 kontroli. Do końca marca ma być przeprowadzonych blisko 900. Ze statystyk PIP wynika, że w 80 proc. przedsiębiorstw nowe przepisy są przestrzegane.

— Stwierdziliśmy, że największym problemem jest nieprowadzenie ewidencji czasu pracy. Podejrzewamy, że może to być próba omijania przepisów — podkreśla Roman Giedrojć i przypomina, że inspektorzy pracy mogą nałożyć mandat na pracodawcę od 1 do 2 tys. zł albo skierować sprawę do sądu, którzy może wymierzyć grzywnę w wysokości nawet 30 tys. zł.

— Na firmy, które będą po raz pierwszy kontrolowane, szczególnie mikro-, małe i średnie, nie będą nakładane kary grzywny. Pierwsza kontrola będzie instruktażowa — zapewnia główny inspektor pracy.

Jego podwładni natomiast skupią się na tym, czy firma zawiera umowy cywilnoprawne, choć powinna o pracę, oraz czy wypłacane jest 13 zł za godzinę pracy w ramach zlecenia. Nie znaczy to, że nie będą przyglądali się innym sprawom, np. związanym z przepisami BHP.

Rząd przypilnuje pracodawców

W skontrolowanych już w tym roku firmach inspektorzy pracy stwierdzili naruszenie przepisów w 57 przypadkach wobec 300 pracowników ze skontrolowanych 3 tys. pracujących w tych firmach na umowach cywilnoprawnych. Do kontroli mocniej zamierza włączyć się także ZUS. Gertruda Uścińska, prezes ZUS, stanowczo zapowiada też, że nie zamierza odpuścić przepisów dotyczących płacy minimalnej.

— Jeśli działania nie przyniosą efektów, to będziemy się zastanawiali nad kolejnymi regulacjami prawnymi. Jednym z trudniejszych momentów związanych z wprowadzeniem płacy minimalnej była ewidencja czasu pracy. Zachowaliśmy tutaj swobodę, ale jeżeli ten mechanizm nie będzie skuteczny, zastanowimy się nad zmianami. Jeżeli kontrole, które wykonuje ZUS w związku z umowami o dzieło, wykażą nieprawidłowości, to zastanowimy się, czy znacząco nie ograniczyć ich katalogu, żeby faktycznie dotyczył dzieła — mówi Stanisław Szwed, wiceminister pracy. Przy okazji resort chce sprawdzić, jak reszta rządu radzi sobie z nowymi przepisami.

— Wystąpiłam do wszystkich ministerstw z pytaniem, czy są tam świadczone usługi, np. zewnętrzne poniżej stawki godzinowej — mówi Elżbieta Rafalska.

 

OKIEM EKSPERTA
Firmy muszą liczyć godziny

ŁUKASZ KOZŁOWSKI, ekspert ekonomiczny Pracodawców RP

Kiedy wprowadza się tak poważne zmiany, jak np. dotyczące minimalnej stawki godzinowej, zawsze występuje niepewność co do tego, jak rynek poradzi sobie z dostosowaniem się do zmienionego prawa. Klienci firm najmocniej dotkniętych zmianami na ogół rozumieją konieczność podniesienia cen realizowanych usług, ale sprawy gorzej przedstawiają się tam, gdzie są realizowane zamówienia publiczne. Rząd nie zapewnił bowiem dodatkowych kwot na pokrycie zwiększonych wydatków, które muszą ponieść jednostki budżetowe. Problematycznym obszarem może okazać się również kwestia określania czasu wykonywania zlecenia. Jeśli w umowie nie wskazano wprost, w jaki sposób ma to następować, wszystko leży w rękach zleceniobiorcy, który przedstawia zleceniodawcy informację na temat liczby przepracowanych godzin. Przedsiębiorcy powinni zadbać o poprawną ewidencję, zwłaszcza że od niedawna PIP może przeprowadzać niezapowiedziane kontrole o każdej porze dnia i nocy.

Zalecana ostrożność

W ubiegłym roku eksperci MFW wzięli pod lupę płacę minimalną w centralnej, wschodniej i południowej Europie. Z badania wynika, że do każdego kraju należy podchodzić indywidualnie, ale jeśli minimalne wynagrodzenie znajdzie się na poziomie 40-50 proc. średniej płacy w gospodarce (tak jest w Polsce), to można się spodziewać wzrostu negatywnych skutków ubocznych. Analitycy MFW wskazują, że przy minimalnym wynagrodzeniu na poziomie około 45 proc. średniego każda podwyżka o kolejne 10 proc. powoduje redukcję zatrudnienia wśród młodych o 2 proc. W Polsce w ostatnich latach płaca minimalna rosła dynamicznie, często w tempie przekraczającym wzrost płac w sektorze przedsiębiorstw. Nie przekładało się to do tej pory negatywnie na zatrudnienie. Ekonomiści wskazują jednak, że przy obecnym poziomie powinna ona być silniej skorelowana ze wzrostem płac w gospodarce, aby nie przekładać się negatywnie na kondycję firm.