Finansowe eldorado dla 30 filmów rocznie

Magdalena Wierzchowska
opublikowano: 2005-10-12 00:00

Dzięki dodatkowym 60-70 mln zł powstający Polski Instytut Sztuki Filmowej chce podwoić produkcję filmów. Głównie komercyjnych.

Powołany w połowie lipca kontrowersyjny Polski Instytut Sztuki Filmowej (PISF) do końca listopada powinien mieć zatwierdzony plan finansowy na przyszły rok. Kontrowersyjny, bo złożą się na niego operatorzy kablówek oraz platform satelitarnych, kina i dystrybutorzy filmowi (czyli w praktyce widz).

— Instytut powinien wydać w przyszłym roku 60-70 mln zł na produkcję filmową, z tego co najmniej 20-30 proc. na debiuty — mówi Agnieszka Odorowicz, szefowa PISF.

Sypną groszem

Jej zdaniem, te pieniądze powinny podwoić liczbę produkowanych u nas filmów. Obecnie co roku powstaje 15-18 obrazów fabularnych. Dzięki dofinansowaniu z instytutu, w 2006 r. powinno powstać ich około 30.

— Mam nadzieję, że te środki rozwiną przemysł filmowy w Polsce. Ponieważ instytut będzie zajmował się jedynie dofinansowaniem produkcji, producenci każdego filmu będą musieli włożyć przynajmniej drugie tyle ze środków własnych — dodaje Agnieszka Odorowicz.

W sumie roczny budżet instytutu będzie wynosił około 100 mln zł. Obok środków na produkcję filmów — prawdopodobnie 5-6 mln zł pójdzie na dofinansowanie scenariuszy, około 10 mln zł powinno zostać przeznaczone na promocję filmów, reszta — na festiwale filmowe, rozwój kin studyjnych i dofinansowanie dystrybucji. Sama działalność instytutu będzie kosztowała około 4 mln zł. Jak podkreśla Agnieszka Odorowicz, będą to środki z budżetu, na dodatek o 3,5 mln zł mniej niż kosztują trzy agencje filmowe, z których PISF powstał.

Widownia mile widziana

— Instytut sprawi, że Polacy wrócą do kin, by oglądać polskie filmy — twierdzi Agnieszka Odorowicz.

Dlatego jednym z głównych kryteriów oceny produkcji filmowej będą jej szanse na sukces komercyjny.

— Chciałabym, by na 10 dofinansowywanych przez nas filmów, 8 miało szanse na dużą liczbę widzów. Nie ma nic złego w przekazywaniu środków na produkcje komercyjne. Gdy film przyniesie zysk, dotacja jest zwracana do instytutu — podkreśla Agnieszka Odorowicz.

Szefowa PISF obiecuje, że szerokie grono ekspertów będzie oceniało filmy według jasnych kryteriów. Oceny będą upubliczniane.

— W 90 proc. przypadków oceny ekspertów będą wiążące, ale nie ze wszystkimi będę się zgadzać. Mam duże uprawnienia, ale to oznacza też dużą odpowiedzialność. Na pewno nie będę patrzeć na nazwisko reżysera, ale na to, czy projekt jest dobry — podkreśla Agnieszka Odorowicz.

Rola pośrednika

Była wiceminister kultury stworzyła ustawę o kinematografii, która powołała do życia PISF. Zapewnia jednak, że nie od razu zdecydowała się kandydować na szefa instytutu.

— Wzięłam udział w konkursie na wyraźną prośbę środowiska filmowego. Szefowanie PISF to bardzo niewdzięczna rola pośrednika między oczekiwaniami filmowców, którzy myślą, że teraz manna zacznie im spadać z nieba, a branżą medialną, która chce zaskarżyć ustawę do Trybunału Konstytucyjnego — mówi Agnieszka Odo-rowicz.

Inaczej widzą to przedsiębiorcy.

— PISF ma służyć zaspokajaniu interesów niektórych grup społecznych. Nominacja pani Odorowicz na dyrektora instytutu jest tego dowodem. W trakcie prac nad ustawą nikogo nie godziła. Wręcz przeciwnie, prezentowała racje wyłącznie jednej strony — mówi Marek Sowa, prezes Związku Pracodawców Prywatnych Mediów.

Okiem eksperta

Rynek czeka na zmiany

Rynek filmowy potrzebuje obecnie pomocy — stworzenia mechanizmów sprawiających,

że Polacy znów zaczną chodzić na polskie filmy. Na razie jednak krajowe kino bardzo rozmija się z oczekiwaniami widza, bo większość artystów wstydzi się robić filmy komercyjne, a z drugiej strony brakuje im warsztatu. Chciałbym wierzyć, że powstanie instytutu coś zmieni, że dzięki zwiększonemu finansowaniu będzie można zrobić dużo więcej dobrych filmów. Dotąd brakowało w Polsce systemu dofinansowywania projektów naprawdę wartościowych, bo filmowcy otrzymywali dotacje za zasługi. Wierzę,

że instytut to zmieni.

Piotr Reisch prezes SPI, dystrybutora i producenta filmowego