Okazuje się, że zapewnienia o szczególnej opiece państwa nad osobami najsłabszymi i najmniej zarabiającymi nie wytrzymuje konfrontacji z faktami. Przynajmniej na gruncie podatkowym i daninami dla ZUS (tzw. klin podatkowy).
Z wyliczeń Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE) wynika, że najniższe obciążenia składkowo-podatkowe (21,7 proc.) mają osoby najlepiej zarabiające, tj. uzyskujące dochody powyżej 500 tys. zł rocznie. Wyższe (31,7 proc.) ponoszą zarabiający między 100 tys. zł a 500 tys. zł, a nieco większe (32,9 proc.) uzyskujący dochody między 50 a 100 tys. zł. Poniżej tych pułapów podatki i składki zaczynają spadać: zarabiający rocznie od 30 do 50 tys. zł obciążeni są efektywną stawką 29,9 proc.
Najsłabsi natomiast, uzyskujący rocznie poniżej 30 tys. zł, oddają fiskusowi i ZUS 24 proc. dochodów, czyli o 2,3 proc. więcej niż najbogatsi zarabiający rocznie ponad 500 tys. zł (21,7 proc.).

- Niskie oskładkowanie najbogatszych wynika głównie z dwóch powodów. Pierwszy to relatywnie płaski podatek dochodowy z dwoma progami 17 i 32 proc. Drugi to mnogość form zatrudnienia o różnym poziomie oskładkowania i opodatkowania, które dla lepiej zarabiających są furtką do optymalizacji podatkowej. Z danych Ministerstwa Finansów wynika, że zatrudnieni na umowę o pracę są obciążeni klinem podatkowym wysokości 36,6 proc., natomiast zatrudnieni na umowy cywilnoprawne płacą jedynie 23,5 proc., podobnie jak osoby prowadzące działalność gospodarczą – wyjaśnia Jakub Sawulski, kierownik zespołu makroekonomii PIE.
Instytut cytuje badania opinii publicznej, z których wynika, że Polacy uważają, że osoby z niższymi zarobkami powinny płacić zdecydowanie mniej fiskusowi i ZUS. Połowa respondentów wskazała, że osoby uzyskujące średnią płacę powinny płacić stawkę podatkową wysokości 10 proc., a otrzymujący poniżej płacy minimalnej (obecnie 2,6 tys. zł) nie powinny płacić żadnych podatków. Uważają też, że wzrost zarobków powinien oznaczać wzrost obciążeń na rzecz państwa.
Wnioski z raportu PIE byłyby zapewne inne, gdyby rządząca partia zrealizowała kampanijną obietnicę prezydenta Dudy o wprowadzeniu dla wszystkich kwoty wolnej od podatku w wysokości 8 tys zł.