Francja sprzeda 30 proc. Air France

Małgorzata Birnbaum
opublikowano: 2002-07-31 00:00

Rząd Francji najpóźniej na początku przyszłego roku zmniejszy swoje udziały w grupie Air France z 54,4 proc. do poniżej 20 proc. Ze sprzedaży akcji przewoźnika może uzyskać ponad 1 mld EUR (4,1 mld zł).

Centroprawicowy rząd Francji sprzeda ponad 30 proc. akcji przewoźnika lotniczego Air France i z większościowego pakietu (54,4 proc.) pozostawi sobie mniej niż jedną piątą udziałów firmy.

— Aby umożliwić firmie przyspieszenie modernizacji floty, konsolidację spółek zależnych i nawiązanie umów o współpracy, państwo musi dać jej więcej wolności — brzmi oświadczenie ministerstwa gospodarki kierowanego przez Francisa Mera.

Transakcja, dzięki której budżet państwa wzbogaci się o ponad 1 mld EUR, odbędzie się dość szybko. Termin transakcji sprecyzował minister gospodarki.

— Myślę, że odbędzie się ona do końca tego roku lub na początku 2003 r., gdyż obecne perspektywy rozwoju ruchu lotniczego są dość korzystne — powiedział Francis Mer.

— Jedynym warunkiem jest wzrost cen akcji do 18 EUR (73,1 zł) — takie oświadczenie wydał Sud Aerien, jeden ze związków zawodowych w Air France.

Obecnie cena akcji spółki oscyluje wokół 14-15 EUR (56,8-60,9 zł). Mimo planów współpracy z Alitalią, ministerstwo finansów nie przewiduje sprzedaży akcji włoskiemu przewoźnikowi.

Air France całkiem nieźle przetrwała ubiegłoroczny kryzys, który dotknął przemysł lotniczy. Spółka współpracuje z amerykańską Delta Air Lines, zyskała na bankructwie Sabeny i SwissAir, a spowolnienie na trasach transatlantyckich zrekompensowała sobie rozwinięciem usług w Afryce i Indiach.

Air France to pierwsza spółka z listy firm, w których rząd zmniejszy swoje udziały, przygotowanej przez premiera Jean-Pierre Raffarina. Znalazły się na niej również m.in. EdF, Gaz de France, Credtit Lyonnais i France Telecom. Dzięki temu rząd chce zarobić 40 mld EUR (162,4 mld zł) i częściowo ograniczyć deficyt budżetowy, który ma w tym roku sięgnąć 46 mld EUR (186,8 mld zł), czyli 2,6 proc. PKB. Poprzedni rząd (socjalistyczny) mówił o 1,8-1,9 proc., więc natychmiast podniosły się protesty, chociaż Francja wciąż jeszcze nie przekroczy limitu narzuconego przez UE (3 proc. PKB).