Frank trochę potanieje w 2021 r.

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2021-01-18 20:00

Banki centralne Szwajcarii i Polski chciałyby, by ich waluty były słabsze. Zdaniem analityków skończy się na tym, że złoty zyska względem franka

Z tego artykułu dowiesz się:

  • jakie czynniki wpływają na notowania franka i złotego,
  • jakie są prognozy analityków dla kursu franka w 2021 r.,
  • co łączy NBP i Narodowy Bank Szwajcarii.

Piątkowe, internetowe wystąpienie Adama Glapińskiego, prezesa NBP, stało się dla niego kolejną okazją do zaakcentowania chęci utrzymania możliwie słabego złotego. Wskazując przykład Izraela z końca 2020 r., Bartosz Sawicki, analityk rynków finansowych Cinkciarz.pl, przypomina jednak, że zdolności banków centralnych do wpływu na kursy walut nie można przeceniać.

- Jeśli dochodzi do wyraźnego napływ kapitału, to bank centralny choćby interweniował bardzo mocno, to jest skazany na niepowodzenie. Ale na razie nie obserwujemy tendencji z końcówki 2020 r. Kapitał nie płynie bardzo szerokim strumieniem na rynki wschodzące. Wśród inwestorów nie ma apetytu, by sprawdzać determinację NBP i dlatego złoty będzie na razie nieco słabszy – mówi Bartosz Sawicki.

Jego zdaniem oznacza to, że w pierwszym kwartale 2021 r. za franka szwajcarskiego trzeba będzie płacić około 4,20 zł. Potem jednak złoty zacznie zyskiwać, by skończyć rok w okolicach 4 zł, może ciut powyżej tego poziomu. Zdaniem Bartosz Sawickiego, frank zacznie się osłabiać wiosną, gdy pojawią się symptomy przyspieszenia globalnej gospodarki, wspierane informacjami o postępach w szczepieniach przeciwko COVID-19. Koniec roku może jednak przynieść pewne rozczarowanie.

- Jeśli miałbym obstawiać, to stawiałbym na to, że frank będzie najtańszy jesienią – zaznacza Bartosz Sawicki.

Podobnie jak on na 4 zł jako kurs franka na koniec 2021 r. wskazuje też Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM Banku Ochrony Środowiska, choć akurat jego zdaniem pod koniec roku frank może być wyceniany nieco poniżej tego poziomu. Nasz rozmówca zaznacza jednak, że przez skłonność NBP do interwencji złoty rozpoczął 2021 r. nieco słabszy niż by to miało miejsce bez faktycznych i werbalnych ruchów ze strony centralnego.

- Złoty jest relatywnie słaby co stawia go automatycznie na pierwszej linii potencjalnych zakupów na rynkach wschodzących – uważa Marek Rogalski.

Reakcja z wyprzedzeniem

Konrad Białas, główny ekonomista DM TMS Brokers zakłada, że pod koniec 2021 r. za franka przyjdzie płacić co najmniej 10 groszy poniżej 4 zł.

- Spodziewam się, że frank będzie słabszy w ciągu roku. Biorąc pod uwagę straszak interwencji NBP, tempo jego osłabiania w pierwszym kwartale będzie dość powolne. Natomiast w końcu roku silniejsze ożywienie gospodarcze Polsce i Europie oraz ogólne trendy na rzecz przepływu kapitału na rynki wschodzące, wywołają presję na schodzenie kursu franka w okolice 3,90 zł albo niżej – uważa Konrad Białas.

- Nie oczekiwałbym, że w 2021 r. kurs franka trwale spadnie poniżej 4 zł. Taka sytuacja wydaje mi się mało prawdopodobna nawet na koniec roku. Poprawa sytuacji gospodarczej jest w od dawna wyceniona i oczekiwana. Nie jest więc tak, że jeśli PKB wzrośnie o 4 proc., to wywoła bardzo pozytywną reakcję rynku, bo ta reakcja tak naprawdę już była. Rynki zareagowały na to z dużym wyprzedzeniem. Mamy za to element w postaci NBP, który będzie działał w sposób odstraszający. NBP nie jest czynnikiem najważniejszym, bo jeśli rynek chciałby widzieć mocniejszego złotego, to NBP nie byłby w stanie wiele zrobić. Ale nie obserwujemy wielkich napływów kapitału na rynki wschodzące i nawet jeśli się one trochę zwiększą, to nie na tyle, by franka istotnie osłabić. Jeśli normalizacja będzie postępować, niewielkie umocnienie złotego względem franka jest możliwe, ale nie będzie ono duże – oponuje Przemysław Kwiecień, główny ekonomista X-Trade Brokers DM.

Nie tylko bezpieczna przystań

Warto przy tym zauważyć, że nie tylko NBP interweniował dla obniżenia kursu swojej waluty. Szwajcarski Bank Narodowy robił to samo względem franka.

- Naprawdę starał się franka osłabiać. Jak widać, nie przychodziło mu to łatwo, więc w obecnej sytuacji nie będzie chciał robić więcej – zaznacza Przemysław Kwiecień.

Nawet największy optymista odnośnie umocnienia złotego względem franka wskazuje, że za względnie mocnym frankiem stoi kondycja szwajcarskiej gospodarki. Nie pozwoli ona na zbytnie osłabienie franka, nawet gdy stopnieje zapotrzebowanie na niego jako tzw. bezpieczną przystań.

- Co do kursu CHF/PLN, to większość jego ruchu będzie powodowana przez czynniki związane ze złotym niż frankiem. Status franka jako bezpiecznej przystani wskazywałby, że przy lepszych perspektywach dla globalnej - a zwłaszcza europejskiej – gospodarki, można by oczekiwać, że lokalna bezpieczna przystań, jaką jest frank, powinna tracić na wartości. Przed osłabieniem chroniła jednak dotychczas franka wysoka nadwyżka w obrotach bieżących Szwajcarii. Popyt na franka powodowany przyczynami stricte fundamentalnych będzie więc neutralizował ewentualne odpływy ze Szwajcarii kapitału inwestycyjnego, chomikowanego tam w trudnych czasach – tłumaczy Konrad Białas.