Na razie jednak, zachowanie kontraktów terminowych na indeksy amerykańskich giełd sugeruje, że czwartkowa sesja na rynku kasowym Wall Street znów będzie zdominowana przez podaż i spadki indeksów.




Na około 45 minut przed ruszeniem handlu futures na DJ IA spadały o 2,06 proc. Na wskaźnik S&P500 traciły 2,19 proc., zaś na Nasdaq opadały o 1,58 proc. Obiecujące jest jedynie to, że tym razem skala przeceny nie jest tak wysoka jak chocby wczoraj, kiedy trzeba było wstrzymywać handel.
I tak już złą atmosferę dodatkowo podgrzały bardzo słabe dane z gospodarki. Liczba tzw. nowych bezrobotnych w zeszłym tygodniu wzrosła aż o 70 tys. do najwyższego poziomu od września 2017 r. Z kolei indeks Fed z Filadelfii zapikował aż w ujemne obszary. Spadła co prawda (dane za IV kwartał) deficyt na rachunku obrotów bieżących do -109,8 mld USD, ale można oczekiwać w kolejnych okresach jego pogorszenia.
Z istotnych informacji warto wymienić wzrost cen ropy i osłabienie notowań złota.O około sześć punktów bazowych spadła rentowność benchmarkowych amerykańskich 10-letnich obligacji do 1,13 proc.Nadal wzmacnia się dolar.