Zeszły tydzień pokazał wahania na rynku obligacji. Najpierw polskie 10-latki straciły na wartości 20 pkt. baz., aby do poniedziałku odrobić te straty.
– Wahania były głównie w piątek i były związane z niepewnością co do tego, co powie prezes NBP na konferencji prasowej. Oficjalne zakończenie cyklu zacieśnienia monetarnego nastąpiło podczas wystąpienia prezesa, natomiast zabrakło go w komunikacie po posiedzeniu. Gołębie stanowisko prezesa spowodowało silny wzrost cen obligacji skarbowych. Jeszcze w piątek rano rentowności 10-latek zbliżały się do 6 proc., a po konferencji były już poniżej 5,8 proc. – mówi Izabela Sajdak, zarządzająca funduszami BNP Paribas TFI.
To może otworzyć drogę do dalszego umocnienia. Ostatnio rentowności były tak niskie chwilowo w lutym, gdy zeszły do poziomu 5,7 proc.
– Rynek naszego regionu będzie pozostawał bardzo mocny w stosunku do rynków bazowych. Mieliśmy w zeszłym tygodniu dużą zmienność, pod koniec tygodnia mieliśmy sporą przecenę na rynkach bazowych, ale papiery z naszego regionu jej się oparły. To efekt różnicy w oczekiwaniach co do polityki pieniężnej – na rynkach bazowych myśli się o kolejnych podwyżkach stóp procentowych, a w naszym regionie spekuluje się o pierwszych obniżkach – mówi Mirosław Budzicki, analityk PKO BP.

Rynek wycenia spore obniżki
Spadające rentowności to m.in. efekt tego, że rynek wycenia nie jedną, a kilka obniżek stóp procentowych do końca roku.
– Rynek nie tylko wierzy w obniżki stóp w tym roku, ale już je wycenia od kilku tygodni. Ewentualne wątpliwości są co do tego, czy pierwsza obniżka będzie miała miejsce we wrześniu czy w październiku – mówi Izabela Sajdak.
Jak zaznaczył na konferencji prezes NBP Adam Glapiński, obniżki będą możliwe, jeśli inflacja spadnie poniżej 10 proc. Pierwszy odczyt inflacji za czerwiec pokazał poziom 11,5 proc., co pokazuje sporą dezinflację, biorąc pod uwagę, że w lutym było to 18,4 proc. Dla wrześniowej decyzji Rady Polityki Pieniężnej kluczowy będzie odczyt za sierpień.
– W tej chwili prognoza zakłada inflację w sierpniu na nieco ponad 10 proc., ale jeżeli już w lipcu inflacja ponownie zaskoczy niższym odczytem, to jest to możliwe. Choć prezes NBP mówił o tym, że obniżka o 100 pkt. baz. jest przereagowaniem rynku, to można sobie taki scenariusz wyobrazić w postaci czterech obniżek od września o 25 pkt. baz. I po konferencji prawdopodobieństwo tego scenariusza wzrosło – mówi Mirosław Budzicki.
Inflacja za sierpień ma też bardzo wysoką bazę z zeszłego roku wynikającą z cen gazu, co ułatwi zejście poniżej 10 proc.
– Rynek oczekuje trzech lub czterech obniżek w tym roku, a potem stanowiska „wait and see” do połowy przyszłego roku. Co będzie dalej, trudno przewidzieć – mówi Izabela Sajdak.

Oczekiwania na obniżki stóp w całym regionie
Choć o możliwej obniżce stóp procentowych w Polsce w tym roku mówi się od dawna, to nie jesteśmy w tym osamotnieni w regionie. Pierwszy ruch wykonywały już Węgry - tam podstawowa stopa procentowa wynosi bez zmian 13 proc., ale istotniejsza dla rynku jest jednodniowa stopa depozytów przyjmowanych przez bank centralny. Ta przez dwa miesiące spadła z 18 do 16 proc.
– Zobaczymy, jak to będzie na Węgrzech, bo ostatnio forint się osłabił, ale bank centralny był na drodze do obniżania stóp procentowych o 100 pkt. baz. na każdym posiedzeniu – mówi Mirosław Budzicki.
Węgry jednak znacząco różnią się poziomem stóp procentowych od pozostałych krajów regionu, gdzie podstawowe stopy sięgają 7 proc., a nie kilkunastu.
– Poza Węgrami NBP ma najbardziej gołębią retorykę w regionie. Bank centralny Rumunii czeka na kolejne odczyty i nie wysyła żadnych sygnałów o obniżkach. W Czechach ostatnio dyskutowano podwyżkę, ale poparcie dla takiego ruchu topnieje, zresztą rynek oczekuje obniżek o 75 pkt. baz. do końca roku. Stąd niewykluczone, że Polska będzie pierwszym krajem w regionie, który obniży główne stopy procentowe – mówi Mirosław Budzicki.
Obligacje mogą dalej drożeć
W tym roku rentowności 10-latek spadły już o ponad 100 pkt. baz. To stawia pytanie o to, w jakim stopniu ten trend może być kontynuowany.
– Co do rentowności obligacji, to trzeba przyznać, że tutaj już większy ruch został wykonany, co pokazuje, że rynek już wycenia te obniżki stóp procentowych od kilku tygodni. Wydaje się, że obligacje powinny zachowywać się stabilnie z niewielkim spadkiem rentowności w tym roku. Większy popyt z kraju i zagranicy może wspierać ich notowania – mówi Izabela Sajdak.
Dlatego widzi ona możliwość spadku rentowności o kolejne kilkadziesiąt pkt. baz.
– Na koniec roku widziałabym rentowności na 5-5,3 proc., jeśli RPP pozostanie gołębia, a inflacja będzie spadać. Są oczekiwania, że na początku przyszłego roku spadek inflacji może spowolnić, co wpłynie na perspektywę dojścia do celu inflacyjnego w ciągu dwóch lat – mówi Izabela Sajdak.
Większym optymistą jest analityk PKO BP.
– Ostatnie półrocze było bardzo korzystne dla obligacji i podobnie zapowiada się kolejne. Myślę, że rentowności obligacji krótkoterminowych – rocznych, dwuletnich - spadną w okolice 5,5 proc. na koniec III kwartału, oraz 30 pkt. baz. niżej na koniec IV kwartału. W przypadku obligacji pięcio- czy dziesięcioletnich nie wykluczam, że nawet zobaczymy czwórkę z przodu – mówi Mirosław Budzicki.
Jego zdaniem szczególnie silny ruch może mieć miejsce w najbliższych miesiącach.
– Z jednej strony mamy mocną dezinflację, która się potwierdza, jest wręcz mocniejsza od oczekiwań. A z drugiej strony nastawienie banku centralnego jest bardziej łagodne niż można było się spodziewać. To przełoży się na spadek rentowności obligacji. Zwłaszcza w III kwartale, kiedy dynamika spadku inflacji powinna być wciąż mocna – mówi Mirosław Budzicki.
