Po kilku tygodniach systematycznie rosnących emocji, w czwartek miały zadebiutować na rynku Nasdaq walory Google, operatora jednej z najpopularniejszych przeglądarek internetowych. Początek giełdowej kariery był systematycznie odwlekany. Do zamknięcia tego numeru „PB” nie doszło do zawarcia pierwszej transakcji.
Oferta internetowej spółki naznaczona była wieloma problemami i kontrowersjami, począwszy od samego sposobu przydziału akcji (tzw. aukcja holenderska), poprzez zarzuty co do niezgodnej z prawem sprzedaży 23,2 mln akcji, na złamaniu zakazu publicznych wystąpień władz spółki przed debiutem i poziomu ceny emisyjnej kończąc. Debiutant sprzedał ostatecznie 7,2 proc. swoich walorów (19,6 mln sztuk) ustalając ich cenę na 85 USD, w dolnej granicy obniżonych we wtorek widełek cenowych (wstępna rozpiętość przedziału to 108-135 USD). W ramach oferty spółka uzyska z rynku 1,7 mld USD, połowę mniej niż oczekiwano. Przy ustalonej cenie wartość rynkowa internetowej spółki szacowana jest na 23 mld USD, czyli znacznie poniżej wartości głównego rywala — Yahoo! Według firmy badawczej Dealogic, oferta akcji Google będzie czwartą co do wielkości na rynku amerykańskim w tym roku.