Hortex ponosi straty, ale nie rezygnuje
NAJGORSZE MINĘŁO: Wojciech Mądalski, prezes Hortexu, stwierdza, że konieczne było wstrzymanie produkcji soków w Rosji. Sprzedaż mrożonek została wznowiona od grudnia. fot. Grzegorz Kawecki
Obroty Hortexu w handlu z rosyjskimi partnerami spadły o 60-70 mln zł. Firma przystępuje do odbudowywania swojej pozycji. Na skutek kryzysu ucierpiało wiele polskich przedsiębiorstw. Są jednak nadal zainteresowane utrzymaniem kontaktów z partnerami ze Wschodu.
Roczna sprzedaż firmy wynosi około miliarda zł, 10 proc. trafiało na rynek rosyjski.
— Z powodu kryzysu spodziewamy się spadku o 60-70 proc. Mimo to, zdecydowanie nastawiamy się, że sprzedaż na tym rynku będzie stanowić coraz większy udział w naszych obrotach — deklaruje Wojciech Mądalski, prezes Hortexu.
Opinie przedstawicieli innych firm sprzedających produkty na Wschodzie są zbliżone. Większość z nich niechętnie podaje wielkość poniesionych strat, natomiast zgodnie twierdzą, że nie można się wycofywać z tego regionu.
Przeczekać kryzys
Hortex sprzedaje w Rosji mrożonki. W lecie 1998 r. firma zaczęła wysyłać tam surowce wykorzystywane do produkcji soków i napojów. Były one następnie pakowane we współpracy z rosyjskim partnerem. W związku z kryzysem działalność wstrzymano. W handlu mrożonkami przestój trwał od września do połowy listopada. Dostawy zostały przerwane, ponieważ kontrahenci nie mieli czym płacić.
— Wróciliśmy na rynek w chwili, gdy odblokował się system bankowy. Od grudnia zaczęliśmy znowu ostrożnie działać. W przypadku sprawdzonych dystrybutorów jesteśmy przygotowani na przedłużenie terminu spłaty kredytów kupieckich — mówi Wojciech Mądalski.
Firmy na różne sposoby starają się ograniczać swoje straty wynikające z kryzysu.
— Pozostawiamy sobie wentyl bezpieczeństwa, czyli część sprzedaży kierujemy na rynki Unii Europejskiej oraz do krajów skandynawskich — informuje Tadeusz Sobierajski, prezes Pekpolu.
Potwierdza on, że barter stał się wygodną formą rozliczeń. Pekpol eksportuje swoje produkty przede wszystkim do krajów byłego ZSRR, na Bałkany oraz na Bliski i Daleki Wschód.
Skutki pośrednie
Oprócz bezpośrednich efektów, jakimi są: spadek sprzedaży czy kłopoty z egzekucją należności, przedsiębiorstwa odczuwają jeszcze inne skutki kryzysu.
— Wiele banków europejskich straciło na Wschodzie duże sumy pieniędzy. Na nieszczęście dla nas, traktują ten region globalnie, czyli łącznie z Polską. Niestety, bardziej powściągliwie decydują się na inwestycje u nas — mówi Leszek Walczyk, dyrektor finansowy i główny księgowy Exbudu.
Izabela Mościcka z Agrosu zauważa, że zagraniczne firmy, które handlowały ze Wschodem, muszą teraz szukać innych rynków zbytu. Najwięcej z nich przerzuca swoje produkty do Polski.
— Przed wybuchem kryzysu, udział w targach na Wschodzie przynosił wiele korzyści. Na początku sierpnia świeciły one jednak pustkami, gdyż ludzie myśleli o tym, jak ratować swoje pieniądze. Niemniej jednak, obecność na tego typu imprezach jest wskazana, w przeciwnym razie przestaniemy istnieć na tym rynku, zwłaszcza w konkurencji z subsydiowanymi firmami zachodnimi — twierdzi Maciej Domagalski, wicedyrektor biura handlu ze Wschodem w Animeksie.
Jego opinię podziela wielu przedsiębiorców. Wojciech Mądalski podkreśla, że obecność na targach potwierdza poważne zaangażowanie firmy na Wschodzie.
Izabela Kudelska