Indeks śniadaniowy urósł o 54 proc.

Kamil ZatońskiKamil Zatoński
opublikowano: 2021-06-08 19:00

Ceny towarów, które trafiają do filiżanek i na talerze konsumentów, mocno urosły od zeszłorocznego dołka. Pomaga to producentom, ale jednocześnie wpływa na inflację.

Indeks śniadaniowy, obliczony przez eToro wskaźnik odzwierciedlający ceny ośmiu popularnych produktów śniadaniowych (kakao, kawy, mleka, soku pomarańczowego, owsa, wieprzowiny, cukru i pszenicy - każda z tą samą wagą) urósł do dołka, zanotowanego w 2020 r. o 54 proc., bijąc nieznacznie całość rynku, odzwierciedloną indeksem Bloomberg Commodity.

Za zwyżką stały przede wszystkim najmocniej drożejące wieprzowina i cukier, natomiast relatywnie najsłabiej radziły sobie kakao i sok pomarańczowy.

– Cukier jest głównym słodzikiem żywności i napojów, jest także wykorzystywany w produkcji etanolu. Rynek jest duży (200 mln ton), ale stosunkowo mało wart (tona kosztuje 340 USD), a Brazylia i Indie odpowiadają łącznie za jedną trzecią podaży. Cena rosła dzięki opóźnieniu zbiorów i niższym plonom w Brazylii. Natomiast kakao, choć jest małym rynkiem (5 mln ton), to jego wartość jest wysoka (tona kosztuje 2400 USD), a najważniejsi gracze to Wybrzeże Kości Słoniowej i Ghana (dwie trzecie podaży. Na poziom cen negatywny wpływ miały rosnąca produkcja i wysokie zapasy - tłumaczy Ben Laidler, strateg rynkowy eToro.

Jego zdaniem rynki rozwinięte będą mniej niż rozwijające się dotknięte wysokimi cenami żywności, ze względu na wyższy udział w sprzedaży żywności przetworzonej oraz niższemu udziałowi żywności w koszyku inflacyjnym.