"Prowadzimy zaawansowane rozmowy ze średniej wielkości spółkami drobiarskimi w Europie Środkowo-Wschodniej. W ciągu trzech miesięcy zdecydujemy, czy je kupimy" – powiedział dziennikowi Piotr Kulikowski, prezes giełdowego Indykpolu, czołowej firmy drobiarskiej w Polsce.
Przejęcie zakładów za granicą ma przyspieszyć rozwój polskiej spółki. Oprócz znacznego zwiększenia obrotów, spółka będzie mogła wprowadzić swoje produkty na nowe rynki.
Jeżeli negocjacje zakończą się fiaskiem, Indykpol będzie szukał kolejnych kandydatów do przejęcia poza Polską.
– Zdecydowaliśmy, że będziemy się rozwijać poprzez zagraniczne akwizycje. Obecnie w Polsce nie ma zakładów, których przejęcie byłoby dla nas korzystne – wyjaśnia szef Indykpolu. Jeszcze w tym roku ma także ruszyć budowa ubojni, mieszalni pasz i pierwszych – z kilkunastu zaplanowanych – ferm w Wierchniem Usłonie w Tatarstanie w Federacji Rosyjskiej. – Jesteśmy już właścicielem działek o łącznej powierzchni 140 hektarów, na których zamierzamy zrealizować inwestycje – wyjaśnia prezes Kulikowski.
Mają one kosztować firmę łącznie 50 mln euro.
Indykpol nie zamierza poprzestawać na przetwórstwie i hodowli drobiu. Jak mówi "Rzeczpospolitej" Piotr Kulikowski, spółka chciałaby uprawiać tam także zboże, z którego mogłaby wytwarzać pasze. "Będziemy rozmawiać z władzami republiki na temat wieloletniej dzierżawy gruntu pod zasiewy" - poinformował prezes Indykpolu.