Pretekstem dla rynków miała być sierpniowa inflacja w USA, która jednak mocno rozczarowała. Ceny wzrosły w ujęciu miesięcznym, a w relacji rok do roku CPI spadł niewiele (8,3 proc. r/r z 8,5 proc. r/r w lipcu). W ujęciu bazowym poszły mocniej w górę (do 6,3 proc. r/r z 5,9 proc. r/r). Okazuje się więc, że inflacja może pozostać na wysokich poziomach przez znacznie dłuższy czas, niż się to obecnie sądzi, a banki centralne będą miały jeszcze wiele do zrobienia.
Co pokaże wrześniowe posiedzenie Fedu? Ruch o 75 pkt baz. (trzeci raz z rzędu) jest przesądzony, sprawa rozbija się o to, co zobaczymy w listopadzie (50 czy 75 pkt baz.), oraz w grudniu. Niewykluczone, że czekać nas będą dość emocjonalne dni na rynkach. Inwestorzy mogą uświadomić sobie, że dotychczasowe oczekiwania dotyczące docelowego poziomu stóp procentowych są nie doszacowane. Ponownie silny dolar nie pomaga złotemu – dolar już powrócił do 4,70 zł odbijając o 10 groszy od poniedziałkowego dołka.