Ceny dóbr i usług konsumpcyjnych rosły w lutym w tempie 1,4 proc. r/r — podał GUS. Jak na obecny „cykl inflacyjny”, to wyjątkowo słaba dynamika, najsłabsza od grudnia 2016 r., gdy wskaźnik CPI powrócił z ponaddwuletniej podróży w krainie deflacji. Po raz pierwszy od tego momentu zeszliśmy także poniżej 1,5 proc., czyli dolnej granicy odchylenia od celu NBP.
— Odczyt wskaźnika CPI w lutym determinuje ścieżkę inflacji w kolejnych miesiącach i choć będzie ona prawdopodobnie stopniowo przyspieszać, to wydaje się, że górną granicą, jaką osiągnie, jest 2,3- -2,4 proc. r/r, tj. poniżej środka celu NBP [2,5 proc. — red.]. W takich okolicznościach w całym 2018 r. średnioroczna inflacja może wynieść co najwyżej 2 proc. — twierdzi Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego.
W tej opinii nie jest odosobniona.
„Po dostosowaniu naszej ścieżki prognoz po niespodziance w lutym mamy wątpliwości, czy CPI będzie w stanie w tym roku wspiąć się i utrzymać powyżej 2 proc. Uważamy, że możliwe jest tymczasowe przebicie tego poziomu w połowie roku, ale efekt bazy powinien ściągnąć inflację z powrotem do około 1,5 proc. w listopadzie-grudniu” — czytamy w komentarzu ekonomistów BZ WBK.
„Uważamy, że ponowne osiągnięcie celu inflacyjnego w tym roku stało się trudniejsze, niż wcześniej zakładaliśmy” — dodaje ekipa z PKO BP. 2,5-procentową roczną dynamikę CPI obserwowaliśmy ostatnio w listopadzie
Lutowa przecena
Ekonomiści co prawda nie spodziewali się w lutym „kokosów”, ale nie aż tak niskiego odczytu — rynkowy konsensus sugerował wzrost o 1,7- -1,8 proc. r/r. Nie doceniono przede wszystkim żywności.
— Głównym źródłem niespodzianki był większy od oczekiwań spadek cen żywności — w zasadzie wszystkie towary z tej kategorii, które pchały inflację w górę w 2017 r., mocno potaniały, w tym: jaja, masło, mleko, mięso i warzywa. Spadek cen tych ostatnich w lutym jest bardzo nietypowy— komentują ekonomiści BZ WBK. Żywność i napoje bezalkoholowe zdrożały w lutym o 3,4 proc. r/r wobec 4,8 proc. w styczniu. W ujęciu miesięcznym przecena tej kategorii sięgnęła 0,4 proc., a cały CPI obniżył się o 0,2 proc.
Żywność dodała pikanterii prognozom ekonomistów, ale to nie ona miała największy negatywny wpływ na miesięczną dynamikę CPI. Zgodnie z oczekiwaniami najmocniej w dół pociągnęły ją paliwa — o 0,08 pkt. proc.
Nowiutki koszyk
W ramach pakietu informacji o inflacji w lutym GUS opublikował także zrewidowane wagi koszyka CPI. Wbrew pozorom chodzi o coś ważnego, nieskomplikowanego i rutynowego. Urząd co roku aktualizuje system wag w taki sposób, aby odzwierciedlały one jak najbardziej aktualną strukturę wydatków gospodarstw domowych. Tym samym w całym 2018 r. będzie liczył CPI na podstawie struktury naszych wydatków z 2017 r. W porównaniu z ubiegłym rokiem najmocniej na wadze przybrała kategoria restauracje i hotele. Ponadto „tyje” już drugi rok z rzędu — w 2016 r. ważyła 5,04 proc., w 2017 r. 5,23 proc., a w obecnym już 5,71 proc.
— Wynika to z kontynuacji poprawy sytuacji na rynku pracy, a także bardzo dobrych na tle historycznym nastrojów konsumenckich, które sprzyjają zwiększonemu spożyciu dóbr luksusowych — tłumaczy Jakub Olipra, ekonomista Credit Agricole Bank Polska.
Miłośnicy teoretycznego oblicza ekonomii, łącząc poprawę w domowych finansach z rosnącym apetytem na towary z wyższej półki, powiedzą: bingo, wykapana wysoka elastyczność dochodowa popytu. Jednak gdy zerkną na coroczny wzrost wagi w kategorii „żywność i napoje bezalkoholowe” w latach 2016-18, który świadczy o wzroście udziału tej kategorii w domowych wydatkach, miny im zrzedną.
— Zwiększenie udziału tej kategorii w wydatkach gospodarstw domowych można łączyć z mocniejszym na tle pozostałych dóbr konsumpcyjnych wzrostem cen żywności w 2017 r. Należy jednak zwrócić uwagę, że zgodnie z prawem Engla, wraz ze wzrostem dochodów konsumenta udział wydatków na żywność w jego wydatkach ogółem się zmniejsza. W Polsce udział wydatków tej kategorii w ostatnich latach był stabilny i wynosił około 24 proc. — mówi Jakub Olipra. © Ⓟ