Inwestorzy zaczęli kupować, ale bardzo ostrożnie
ROZDARCIE INWESTORÓW: Na rynku podstawowym sześć spółek podrożało o maksymalnie dopuszczalny przedział, tyle samo było największych spadków.
Początek tygodnia tylko w niewielkim stopniu poprawił nastroje inwestorów. Choć większość giełd zanotowała wzrosty, brak jest w dalszym ciągu sygnałów, które mogłyby skutecznie wpłynąć na znaczący wzrost indeksów. Takim mogłaby być choćby ostatnia wypowiedź prezydenta Billa Clintona, jednak reakcje rynków nie pozostawiły najmniejszych złudzeń. Clinton w ostrych słowach wezwał międzynarodowe instytucje finansowe do udzielenia pilnej i wszechstronnej pomocy krajom dotkniętym w ostatnim czasie przez najróżniejsze kryzysy, w tym gospodarcze, które mają znaczenie ogólnoświatowe. Zasugerował także, że zarówno USA, jak i MFW oraz kraje skupione w grupie G7 powinny jak najszybciej wypracować nowy mechanizm finansowego wspomagania potrzebujących. Nie może się on jednak ograniczyć jedynie do udzielania kredytów, ale przede wszystkim powinien być zindywidualizowany i dostosowany do sytuacji w krajach zabiegających o pomoc. Ta wypowiedź, choć przyjęta ze zrozumieniem, znalazła pozytywny oddźwięk jedynie na nowojorskiej giełdzie (piątkowe notowania skończyły się dwuprocentowym wzrostem).
NEGATYWNIE natomiast odpowiedziały na nią parkiety azjatyckie. Konsekwencją tego był poniedziałkowy, poranny spadek indeksów Nikkei i Hang Seng. Rzutowało to z kolei na niezbyt udane otwarcia giełd zachodnioeuropejskich. Jedynie giełda niemiecka, po ogromnych stratach z poprzedniego tygodnia, rozpoczęła swoje notowania na plusie. Rozwój wypadków we Frankfurcie widocznie jednak zmobilizował pozostałe giełdy, gdyż z biegiem czasu zaczęły one powoli odrabiać straty i zwyżkować.
LEKKI optymizm zapanował także i na warszawskiej giełdzie. Po czterech sesjach, kiedy to notowano spadki, wreszcie coś drgnęło, a indeks WIG troszeczkę podskoczył. Wzrost jego wartości nie był jednak na tyle spektakularny i mocny, by mógł sugerować szybką i długotrwałą zmianę panujących do tej pory trendów. Niemniej jednak, biorąc pod uwagę ostatni krach należy się cieszyć z takiego przebiegu wydarzeń, który pozwala przynajmniej części giełdowych graczy na w miarę dogodne zamknięcie pozycji i wyjście z rynku. Jest to o tyle istotne, że wielkimi krokami zbliża się termin sprzedaży akcji Telekomunikacji Polskiej. A bez pieniędzy wycofanych z giedy inwestorzy wiele nie zdziałają. Odpływ środków z GPW, paradoksalnie, może mieć dobry wpływ na samą giełdę i przyczynić się do w miarę znośnego przetrwania przez nią ewentualnych kolejnych spadków. Wynikać to będzie przede wszystkim ze zmniejszenia jej płynności, co z kolei powinno też w pewien sposób ograniczyć podaż papierów i spadek cen.
WZROST optymizmu zauważalny był w zwiększeniu się strony popytowej, czemu nie towarzyszył jednak wzrost obrotów. W czasie poniedziałkowych notowań inwestorzy zdecydowali się skorzystać z okazji, jaką są tanie akcje i przystąpili do ich zakupów. Przewaga popytu zaowocowała aż 37 nadwyżkami kupna i jedną redukcją na akcjach Mostostalu Zabrze.
NA PONIEDZIAŁKOWĄ sesję przypadł też debiut praw do akcji Mitexu. Wypadł on bardzo okazale, gdyż cena pierwszego notowania była wyższa od ceny emisyjnej akcji spółki o 18,6 proc.