Inwestycja na bocznym torze

Tadeusz Markiewicz
opublikowano: 2015-11-01 22:00

Murów i Stora Enso lobbują w sprawie odbudowy torów do tartaku. Bez skutku. Kolejarze martwią się o rentowność inwestycji

— Zaczyna się robić nieciekawie — mówi wójt Andrzej Puławski. I nie dlatego, że w Murowie, niewielkiej gminie w woj. opolskim, Stora Enso (producent artykułów drzewnych i opakowań przemysłowych) zwiększa moce. To przecież dla samorządu znaczący płatnik podatków i pracodawca. Palącym problemem jest transport drewna. — Obecnie przerób wynosi 150 tys. m sześc., za dwa lata moce sięgną 800 tys. m sześc. To wszystko musi być przewożone samochodami. Mimo że do Murowa prowadzi szlak kolejowy — podkreśla Andrzej Puławski.

Z OPOLSZCZYZNY W ŚWIAT:
Z OPOLSZCZYZNY W ŚWIAT:
Drewno z Murowa ma przede wszystkim jechać na eksport. Rynkami zbytu dla tartaku z Murowa będą nawet Japonia i Nowa Zelandia.
ARC

Żeby być precyzyjnym — tor jest nieczynny od dwóch dekad. Gdy jednak Stora Enso pojawiła się w Murowie, samorządowcy rozpoczęli starania o przywrócenie ruchu kolejowego. Województwo obiecało pieniądze z Regionalnego Programu Operacyjnego na modernizację szlaku Opole — Kluczbork i budowę bocznicy w Jełowej, z której prowadzi nieczynny dziś szlak do Murowa. Do wyremontowania pozostałby 10-kilometrowy odcinek do tartaku. Wydawało się, że wszystko jest na właściwym torze.

— Nic się jednak nie dzieje, a tartak zwiększa moce — kwituje wójt Puławski. — Budowa węzła kolejowego się opóźnia, więc musimy transportować drewno po drogach lokalnych, bo przecież nie zamkniemy zakładu i nie będziemy czekać na pociąg — rozkłada ręce Robert Motała, prezes Stora Enso Wood Product.

Obietnice za darmo

Przedstawiciele koncernu podkreślają, że nie jest zwolniony z podatków w przeciwieństwie do zagranicznych inwestorów objętych przywilejami np. w SSE. — Niczego nie dostaliśmy za darmo, no może prócz obietnic. Liczymy jednak, że one się spełnią, bo my sobie poradzimy bez kolei, ale dlaczego kolej nie chce skorzystać z pieniędzy, które jesteśmy jej gotowi przekazać za transport? — retorycznie pyta Robert Motała. Wójt napisał do opolskiego marszałka Andrzeja Buły list z prośbą o interwencję: „Mieszkańcy są przerażeni (…) z dnia na dzień narasta fala niezadowolenia, wręcz sprzeciwu na transport takiej ilości drewna po naszych wąskich drogach, nieprzystosowanych do takiego obciążenia i ruchu (…)” — opisuje Andrzej Puławski.

Zaznacza, że odbudowa kolei dla mieszkańców gminy Murów „jest bezwzględnym priorytetem”. „Nie chciałbym, aby przytoczono przysłowie »Mądry Polak po szkodzie«, bo jak rozjadą nam drogi, to przeżyjemy, ale jak (…) ktoś zginie, to ludzie są zdolni do wszystkiego. A będą mieli moralne usprawiedliwienie” — alarmuje wójt.

Dołóżcie się

Wygląda jednak na to, że mieszkańcy będą się musieli uzbroić w cierpliwość. — Część linii zostanie zmodernizowana z funduszy Regionalnego Programu Operacyjnego. Zakładamy, że prace rozpoczną się w 2017 r. Gorzej jest z odcinkiem prowadzącym bezpośrednio do zakładu. Jest wyłączony z eksploatacji i zależy nam na jego uruchomieniu. Nie mamy jednak pewności, że przedsięwzięcie będzie dla nas rentowne, i obawiamy się, że gdyby nie było, powstałyby wątpliwości co do zasadności ponoszenia tych wydatków wyłącznie przez PLK — mówi Marcin Mochocki z zarządu PKP PLK.

Operator szlaku kolejowego liczy na finansowe wsparcie, na przykład samorządu lub inwestora. Żeby było jasne — o takim wariancie współfinansowania PLK mówiły już na początku tego roku. Inny możliwy scenariusz to samodzielna realizacja inwestycji na trasie Jełowa — Murów przez PLK, ale taniej i okrojonej.

— Moglibyśmy na przykład zrewitalizować linię i przywrócić na niej ruch pociągów jadących 20 km/h, a nie ze standardową i oczekiwaną prędkością sięgającą 40 km/h — wskazuje Marcin Mochocki. W grę wchodzi także przygotowanie przez PLK analizy, która uzasadni inwestycję, nawet jeśli nie będzie można liczyć na szybki z niej zwrot.

Bo przecież dzięki rewitalizacji ograniczony zostanie nieekologiczny przewóz towarów samochodami i poprawione bezpieczeństwo. Robert Motała twierdzi, że Stora Enso zapewniłaby linii rentowność. Wójt Puławski natomiast szacuje, że roczna wartość przewozów towarowych wyniesie 45 mln zł, tymczasem koszt inwestycji to 25 mln zł.

— W ciągu roku tartak zamierza wywieźć koleją około 750 tys. ton drewna, czyli około 50 wagonów dziennie — oblicza samorządowiec.