Po kilku trudnych latach amerykański Jabil, który w Kwidzynie w dwóch zakładach zatrudnia 1500 osób (w latach świetności miał 4 tys. pracowników), łapie oddech. Firma, która z produkcji telewizorów przerzuciła się na fotowoltaikę i w ubiegłym roku — w związku z brakiem zamówień na tym rynku — cięła zatrudnienie, teraz znowu wraca do wytwarzania paneli solarnych.

Nowa strategia
— W ubiegłym roku rynek fotowoltaiki znajdował się w kryzysie, ale odbudowujemy bazę klientów. W Komisji Europejskiej trwa postępowanie antydumpingowe na panele fotowoltaiczne. Jesteśmy w stanie konkurować z Kwidzyna z Chinami, ale na zdrowych zasadach. Decyzja — liczymy, że korzystna dla producentów — zapadnie w połowie roku — mówi Marek Bania, do niedawna prezes Jabila w Polsce, dziś dyrektor korporacyjnego sektora biznesu odpowiedzialny za Europę Wschodnią. Od 7 marca jest obowiązek rejestracji wszystkich importowanych do UE chińskich ogniw fotowoltaicznych.
— Decyzja KE zapadnie dopiero w przyszłym roku, ale już sama zapowiedź działania antydumpingowego i obowiązek rejestracji spowodowały, że rynek się trochę uspokoił, a zamówienia wróciły do europejskich producentów
To już historia
Gdy fabryki w Polsce postawili czołowi producenci telewizorów, w tym LG, Sharp, Orion czy Toshiba, nastały trudne czasy dla firm dotychczas produkujących na ich zlecenie, w tym firmy Jabil. W zakładach w Kwidzynie zanosiło się na zwolnienie 800 osób. Skończyło się na 400, resztę etatów uratowała fotowoltaika. W 2009 r. Jabil zdecydował się zainwestować 70 mln zł w produkcję paneli.
Później firma rozważała jeszcze 160 mln zł inwestycji w tym sektorze, ale wycofała się. Chińska konkurencja dopiekła większości europejskich producentów i w ubiegłym roku w Kwidzynie znów doszło do zwolnień. Z 2 tys. osób zostało 1,5 tys. pracowników etatowych. Jabil znalazł niszę, a pomysłu na siebie nie ma na razie Sharp, który w Łysomicach pod Toruniem produkował panele i telewizory. Firma wyszła z Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Dziś zatrudnia mniej niż 1 tys. osób (miały być 3 tys.). — komentuje Stefan Kamiński, prezes Krajowej Izby Gospodarczej Elektroniki i Telekomunikacji (KIGEiT). Fotowoltaika to tylko część nowej strategii firmy Jabil.
— Po bolesnej restrukturyzacji z ubiegłego roku przyszłość wiążemy ze specjalizacją w inteligentnych sieciach energetycznych. Nasze plany idealnie wpisują się w to, co dzieje się w Polsce i UE. Trwają prace nad ustawą o OZE. Na Pomorzu jest silne lobby, by inteligentne systemy energetycznestały się specjalizacją regionu. Te systemy są jednym z sześciu priorytetowych działań w polityce industrializacyjnej Komisji Europejskiej — wymienia Marek Bania. Eksperci chwalą firmę.
— Tam, gdzie udało się wypracować kompetencje, zawsze znajdzie się pomysł na uratowanie biznesu. Jednak oprócz kompetencji potrzebne są dobre warunki zewnętrzne. Tu kłaniamy się rządowi, który zastanawia się, czy specjalne strefy ekonomiczne są potrzebne — podkreśla Stefan Kamiński.
Szansa na inwestycje
Zakład w Kwidzynie — oprócz tradycyjnej elektroniki — produkuje m.in. mikroinwertery do paneli fotowoltaicznych, mierniki elektryczne, urządzenia do zarządzania inteligentnymi sieciami i systemy zarządzania światłem. Są szanse na kolejne inwestycje.
— Możliwy jest wzrost liczby pracowników. Być może będziemy występować o nowe zezwolenie w Pomorskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej i rozszerzymy działalność o kolejne produkty. Na razie liczymy, że strefa stworzy platformę współpracy między firmami. Jedni potrzebują elektroniki, inni łańcucha dostaw, my mamy gotowe systemy i dostęp do technologii — uważa Marek Bania.
— Jabil jest jedną z pierwszych firm, która skorzystała z naszej pomocy przy poszukiwaniu partnerów wśród innych firm działających w specjalnych strefach ekonomicznych — dodaje Teresa Kamińska, prezes Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej (PSSE).