Hutnicy poszli w ślady górników i poprosili o pomoc premier Ewę Kopacz. Nie chodzi im jednak o utrzymanie przywilejów, ale o wsparcie dla sektora, który z powodu restrykcyjnych, unijnych przepisów środowiskowych przegrywa rywalizację z azjatyckimi i amerykańskimi hutami. Hutnicza Izba Przemysłowo-Handlowa dwa lata temu oszacowała, że dostosowanie sektora do dyrektywy IED, nakładającej na huty zadania związane z ochroną środowiska, będzie kosztować 2 mld zł. Większość nakładów przypadnie na AMP. Związkowcy obawiają się, że inwestora nie stać na tak kosztowne wydatki, a nie mogąc ich wykonać, będzie musiał ograniczyć, a w czarnym scenariuszu wygasić produkcję. Apelują więc do premier, aby przekuła w konkrety złożoną niedawno obietnicę wsparcia śląskiego przemysłu ciężkiego. © Ⓟ
JUŻ PISALIŚMY: „PB” z 8 sierpnia 2013 r.