Jak wam się podoba?

Anna Popek
opublikowano: 2005-06-24 00:00

Wnętrza, przedmioty, ludzie, obyczaje i sytuacje — coś, co lubię, co czasem także lubią inni, co może się spodobać także Wam. Z modą i pod prąd. Co miesiąc w Business Class.

Brodzińska Atelier

Gdyby ktoś nie był pewien tego, jak się ubrać (nie tylko zresztą na golfa), może zajrzeć do atelier Anny Brodzińskiej. Położone w starej kamienicy w centrum Warszawy zachęca stylową witryną. Pracownia, magazyn materiałów, sala ekspozycji, pokój przymiarek — wszystko utrzymane w charakterze przedwojennego luksusu. Piękne przedmioty sąsiadują tu ze strojami haute couture. Projektantka, która prowadzi swój salon razem z córkami (obie kończyły szkoły projektowania i stylizacji w USA oraz w Paryżu), zanim coś zaproponuje — rozmawia z klientami. Zazwyczaj zakupy poprzedza tu stylizacja, analiza kolorystyczna, dobranie typu stroju — nie tyle do okazji, co do wyglądu i charakteru właściciela. W czerwcu projektantka zaprezentowała kolekcję dla panów. Marynarki z kapturami uszyte z jedwabnej surówki, wdzianka, w których łączy skórę ze szlachetnymi materiałami, desenie w paski. Jej ubrania dla mężczyzn nie są typowe. Każdy wygląda w nich oryginalnie, choć nie są przy tym udziwnione. Mi najbardziej przypadła do gustu marynarka w stylu „słodki popołudniowy Włoch” — ubranie prawie tak ładne jak kobiece, ale ze zdecydowanie męskim charakterem. Brodzińska poleca zapracowanym płci obojga zestawy garderoby — nie muszą zastanawiać się nad łączeniem jej w całość. Zwraca też uwagę na dodatki — buty, pasek, neseser czy zegarek stanowią o wyglądzie i prestiżu, dlatego nie mogą być dobrane przypadkowo. Wzrok przciągają jej suknie wieczorowe — dopracowane w każdym szczególe, kobiece i piękne.

Golf — zielony narkotyk

Po lekturze koniecznie trzeba rozprostować kości, a właśnie zaczyna się sezon golfowy. Niemal co tydzień odbywają się jakieś turnieje — do końca sezonu będzie ich około 200. Na początku należy rozprawić się z mitem, że jest to sport dla przebogatych, nudnych snobów. Otóż nie. To poniekąd styl życia, ale także pewna koncepcja traktowania świata. Zacznijmy jednak od walorów zdrowotnych. Nie jest to może sport bardzo dynamiczny, ale za to wysiłek jest równomierny i długotrwały — przejście 18 dołków, czyli około 10 km, zajmuje 4-5 godzin. Kardiolodzy mówią, że golf bardzo korzystnie wpływa na pracę serca. Sport można uprawiać do późnej starości — widzi się golfistów po 90-tce.

Golf jest rodzinny — co prawda pola w okolicach Warszawy zdominowane są przez mężczyzn, ale w innych częściach Polski spotyka się na nich całe rodziny. To sport bardzo ekologiczny — na polu nie wolno używać długopisów tylko ołówków — gdyby upadły, nie zepsują kosiarki i ulegną naturalnemu rozkładowi. Wszyscy wykazują dbałość o nawierzchnię i o przyrodę. Jest też cichy — gracze w małych grupkach przemierzają pole i w spokoju napawają się pięknem przyrody. Ma też swój kodeks dżentelmena i etykietę dotyczącą stroju — nie wolno np. wejść na pole golfowe w jeansach, koszulki powinny mieć kołnierzyk, do spodni musi być pasek, a buty powinny być wygodne, ale skórzane (nie adidasy) i na miękkich kolcach, by nie niszczyć murawy. Jednym słowem — golfiści muszą wyglądać porządnie. Poza tym mają czas na spokojną rozmowę, refleksje i wymianę poglądów.

David M. Kennedy i jego święte fotografie

Fotografia staje się dziełem sztuki, w które warto inwestować — choćby licytując na aukcjach. W Polsce prekursorem takiego traktowania fotografii był Tomasz Gudzowaty, który swoje prace sprzedaje w wielu światowych galeriach oraz we własnej — w Warszawie. Niedawno Desa — oprócz obrazów Malczewskiego i Gottlieba — wystawiła na aukcji zdjęcia amerykańskiego fotografika Davida M. Kennedyego pt. „Iggy Pop” i „Coyote Dancer Lakota Nation”. Artysta, który pracuje w unikalnej, ponad stuletniej technice palladium, słynie z tego, że fotografuje święte tańce rdzennych Indian. Wierząc w stary porządek świata, szanując religie i zwyczaje Indian, wykonuje zdjęcia niezwykłe, rzadkie i poruszające. Przygotowania do wykonania fotografii trwają bardzo długo — najpierw trzeba przekonać Indian, by chcieli opowiedzieć o tym, co robią. Potem zastanowić się, który fragment tańca może być zatrzymany w kadrze.

W swoim dorobku artysta ma także zdjęcia ludzi sztuki: Boba Dylana, Jodie Foster, Bruce’a Springsteena, Bruce’a Willisa... W czerwcu pokazał swoje prace zrealizowane we wspólnym projekcie z młodym Polakiem Tomkiem Niewiadomskim „Jedna pasja, dwie wizje”. Obu interesuje spotkanie z drugim człowiekiem, przyglądanie się ludziom niezwykłym, uchwycenie momentu pełnego emocji.

Książki

W maju już po raz 50. odbyły się w Warszawie Targi Książki, zatem zaczynam od literatury. Pokazano tak wiele ciekawych, pięknych, zabawnych tytułów, że miałam kłopot, co wybrać. Wiele osób rekomendowało „Cień wiatru” młodego Hiszpana Carlosa Ruis Zafona. To prawdziwy renesans powieści. Rzecz łączy w sobie powieść romantyczno-przygodową, detektywistyczną i literaturę na najwyższym poziomie, która wyrasta z miłości do książek i samego czytania. Bohaterem jest młody chłopiec — syn antykwariusza, który na Cmentarzu Zapomnianych Książek znajduje powieść nieznanego autora pt. „Cień Wiatru”. Od tej chwili jego życie będzie zmieniać się w rytm czytanych rozdziałów. Pierwsze zakochanie, pierwsza miłość, pierwszy wróg — wszystko to splecione jest ściśle z autorem książki, którego nasz bohater nieustannie poszukuje. Całość rozgrywa się w malowniczej scenerii Barcelony.

Z innego powodu zainteresowała mnie książka „Górnik Polski” Jarosława Szczepańskiego. Analiza i opis sytuacji na Górnym Śląsku w latach 80., ale też zbiór przykładów manipulacji prowadzonej w mediach ze szczególnym uwzględnieniem Dziennika Telewizyjnego. Znajdziemy tu zapisy rozmów, opis wizyty Wałęsy na Śląsku, a także pielgrzymkę papieską, podczas której robiono wszystko, by utrudnić wiernym udział w mszy, a dziennikarzom uniemożliwić pracę. To badanie historii, którą jeszcze mamy w pamięci, ale interpretacja faktów — jak wiemy — zmienia się bardzo szybko.

Skoro mowa już o badaniu historii — PIW wydał bardzo ciekawy poradnik o tym, jak odnaleźć swoje korzenie: „Poszukiwanie przodków, czyli genealogia dla każdego”. Książkę napisała Małgorzata Nowaczyk — pediatra genetyk, mieszkająca i pracująca w Kanadzie. Autorka przekonuje, że swoich przodków może odnaleźć każdy, bez względu na pochodzenie. Książkę napisała ku czci swoich chłopskich antenatów i udowadnia, że badanie genealogii jest sprawą nietrudną i ogromnie pasjonującą.

Na koniec polecam literaturę raczej kobiecą, choć z akcentami historycznymi: „Druga dusza Joanny” Kornelii Stepan. Książka ta należy do tych, które wciągają i czyta się je na czerwonych światłach, żałując, że tak krótko trwają. Miłość nowoczesnej kobiety biznesu w otoczeniu ruin dolnośląskiego zamku.