Pomimo pandemii i związanych z nią ograniczeń dla biznesu w pierwszym kwartale 2020 r. firmy wdrażające innowacyjne rozwiązania tworzyły więcej miejsc pracy niż pozostałe przedsiębiorstwa — wynika z najnowszego raportu „Zatrudnienie w Nowoczesnej Gospodarce Q1 2020” opracowanego przez ADP Polska. Różnica we wzroście zatrudnienia w tym zestawieniu okazała się rekordowa i wyniosła 5,21 punktu procentowego w porównaniu do analogicznego okresu 2019 r.

— Widzimy też, że innowacyjne przedsiębiorstwa skuteczniej poradziły sobie z wyzwaniami pierwszych miesięcy tego roku. Głównie ze względu na elastyczną możliwość redukcji kosztów związanych z outsourcingiem i możliwością wprowadzenia pracy zdalnej. Niemniej głębię konsekwencji pandemii koronawirusa poznamy dopiero w kolejnych kwartałach — komentuje Anna Barbachowska, szefowa pionu zarządzania zasobami ludzkimi w ADP Polska.
— Część pracodawców rozpoczęła już procedurę zwalniania zatrudnionych. Inni przygotowują się do ewentualnego spadku zamówień lub popytu na ich oferty i zastanawiają się, jak zwiększyć elastyczność form zatrudnienia w przyszłości — mówi Katarzyna Gospodarowicz, radca prawny, partner w Kancelarii Prawnej Schampera, Dubis, Zając i Wspólnicy (SDZLegal).
Dodaje, że niektórzy pracodawcy spodziewają się również okresowych wahań wielkości zapotrzebowania na ich usługi i towary, które może być zmienne nie tylko w zależności od danej pory roku, ale też zawirowań w gospodarce.
Na wzór freelancerów
— Tym, co aktualnie interesuje nas wszystkich najbardziej, jest oczywiście stan gospodarki poddawanej zamrożeniu, regulacjomi eksperymentom ekonomicznym. Ale stan gospodarki, wysokość PKB i ogólna kondycja poszczególnych państw zależy od rynku pracy. A tu zmiany zachodzą najszybciej — przyznaje Krzysztof Sadecki, finansista i inwestor.
Inaczej na przykład trzeba postrzegać pracę zdalną i w domu, będące w ostatnich latach domeną freelancerów, wolnych od codziennego meldowania się u kogoś w firmie w wyznaczonym terminie i tracenia czasu na dyskusje ze współpracownikami, menedżerami czy zebrania, z których czasami niewiele wynika.
— I teraz nagle przychodzi pandemia. O ile na przykład hipotetyczny prezes, który na co dzień miał usta pełne frazesów o przestrzeganiu przepisów, nie wywali ludzi na bruk, nagle w firmie zmienia się stan świadomości. Przede wszystkim w wielu wypadkach dzień pracy z ośmiu godzin daje się skrócić do trzech. Ponadto inaczej postrzegana jest wydajność, a co za tym idzie — strategia wyznaczania wynagrodzeń — zauważa Krzysztof Sadecki.
Jego zdaniem transformacja rynku uwidoczni się w nowych typach umów zabezpieczających możliwość wykonywania pracy w domu oraz takich, których będą żądać pracownicy nauczeni przez pandemię, że da się pracować z dala, wykonać plan bez nadzoru menedżerskiego, a nawet mieć satysfakcję z pracy mimo nieoglądania szefa na oczy. Poza tym dzięki pandemii w wielu firmach okazało się — podkreśla analityk — że sól każdego przedsiębiorstwa, czyli starzy wyjadacze i weterani na etatach, nie są w stanie działać bez „popychadeł” na tzw. śmieciówkach, zwolnionych z powodu pandemii dla obcięcia kosztów.
— Pandemia pokazała, że niedoświadczeni i początkujący pracownicy oraz osoby, które się w taki sposób traktuje, w wielu przypadkach są ważniejsze od firmowych ludzi „z układami”. Na miejscu niektórych firm zacząłbym główkować, czy nie lepiej postawić właśnie na te notorycznie krzywdzone osoby na umowach o dzieło i zlecenie. W końcu są wydajniejsze, tańsze i bardziej dyspozycyjne od etatowców, a gdy przychodzi co do czego, odnajdują się w nowych warunkach lepiej od nauczonych myślenia schematami mało wydajnych firmowych ekspertów — tłumaczy Krzysztof Sadecki.
Analityk przewiduje, że kiedy zmiany na rynku pracy staną się powszechniejsze i bardziej widoczne, pracodawcy zaczną częściej zmieniać poziom zatrudnienia, wyznaczając go w zależności od rozmiaru planowanych przedsięwzięć, co też dobrze wróży osobom wykorzystywanym na tzw. śmieciówkach. Ponieważ — jak prognozuje — kolejne firmy będą chciały utrzymać obecną jakość widoczną na rynku i chronić się przed ryzykiem np. kolejnej pandemii, może zmienić się funkcja kadrowców. Możliwe też, że powstaną nowe stanowiska, np. analityk wydajności poziomu zatrudnienia. Jednocześnie sam rynek pracy zechce zabezpieczyć nowe miejsca zatrudnienia dla osób, które chcą pracować w domach, bo tak nauczyła ich pandemia, albo dla pracowników usuniętych z firm z powodu np. redukcji zatrudnienia.
A może człowiek z agencji
— Zatrudnianie na podstawie umów prawa cywilnego, to jest umów zlecenia i o dzieło, oczywiście jest obecnie brane pod uwagę przez pracodawców. Jednak łączy się z tym ryzyko zakwalifikowania w przyszłości danego stosunku jako stosunek pracy — zauważa Katarzyna Gospodarowicz.
Jak wyjaśnia, zdarzało się tak na przykład wtedy, gdy wypadkom przy pracy ulegali zleceniobiorcy, którzy dla uzyskania świadczeń pozywali firmy i żądali zakwalifikowania stosunku łączącego ich z przedsiębiorcą jako stosunek pracy.
— Choć rozwiązanie to wydaje się elastyczne, to tam, gdzie nie mamy do czynienia z czystym zleceniem czy dziełem, jest bardzo ryzykowne. Podobnie będzie z zawieraniem umów B2B — przestrzega przedstawicielka kancelarii SDZLegal.
Kierownictwa firm w trakcie stabilizowania się obecnej sytuacji mogą rozważyć także przyjęcie pracowników tymczasowych. Rozwiązanie to jest droższe w praktyce, ale daje większą elastyczność. Nie wszystkie jednak usługi są świadczone w tej formie, poza tym pracę tymczasową można wykonywać w danej firmie tylko przez określony czas.
— Umowy z agencją pracy tymczasowej są podpisywane zwykle bez wskazania, na jak długo ktoś jest kierowany do pracodawcy użytkownika. Strony tej umowy mogą przedłużać to zatrudnienie maksymalnie do półtora roku w okresie obejmującym 36 kolejnych miesięcy. Po tym czasie przedsiębiorca może ewentualnie przejąć pracownika i zatrudnić go bezpośrednio u siebie — wyjaśnia Katarzyna Gospodarowicz.
Przypomina, że za zatrzymanie pracownika tymczasowego na dłużej niż to dopuszczalne grozi karą grzywny — od 1 tys. zł do 30 tys. zł. Pracodawcy coraz częściej rozważają współpracę z firmami outsourcingowymi w sprawie korzystania z ich usług, takich jak np. kontroli jakości czy tzw. okołoprodukcyjnych. Jednak — jak zastrzega radca — bardzo często umów tych używa się w praktyce do obchodzenia przepisów dotyczących świadczenia pracy tymczasowej. Może o tym świadczyć np. to, że potocznie usługi te nazywane są określeniem body leasing.
Banki nadgodzin
W okresie wychodzenia z kryzysu przedsiębiorcy z pewnością rozważać będą różne formy zatrudnienia, zależnie od ekonomicznej sytuacji swojej firmy, gospodarki oraz zapotrzebowania na towary i usługi. Polskie prawo pracy nie wydaje się tak elastyczne, jakby chcieli tego przedsiębiorcy. Pracownikom gwarantuje pewne minimum ochrony trwałości stosunku pracy, okresy wypowiedzenia, urlopy czy rozliczanie nadgodzin dobowych po każdym miesiącu.
— Nie ma natomiast u nas, choć planowano to jakiś czas temu, tzw. banków nadgodzin, jak w Niemczech. Zatrudniony zbierałby je i mógłby zrekompensować sobie np. pod koniec roku, w miesiącach mniejszego zapotrzebowania na pracę — wyjaśnia Katarzyna Gospodarowicz.
Jej zdaniem najelastyczniejszym rozwiązaniem, które pozwałoby pracodawcom na dopasowanie czasu pracy do sytuacji na rynku, jest wprowadzenie równoważnego czasu pracy z wydłużonym okresem rozliczeniowym, np. dwunastomiesięcznym. Wymaga to zachodu, bo pracodawca musi wiedzieć, jak zapotrzebowanie na pracę może rozkładać się w określonym czasie. Musi w związku z tym tworzyć grafiki dla zatrudnionych. Może jednak tak ułożyć harmonogramy, aby zmniejszyć ilość pracy w niektóre dni, równoważąc je dwunastogodzinną pracą w innych dniach.
— Zmiany na rynku pracy stworzą nowe możliwości, a nowy schemat wykonywania pracy zostanie wypracowany z uwzględnieniem groźby następnej nieprzewidzianej katastrofy. Wszyscy robimy, co w naszej mocy, by pozostać na miejscach, na których zastała nas pandemia wraz ze swoimi groźbami katastrof ekonomicznych i humanitarnych. Ale tym razem kryzys zmusza wszystkich do większej kreatywności — mówi Krzysztof Sadecki.
Sprawdź program konferencji "Recruitment Days 2020", 22-23 czerwca 2020, Warszawa >>