Kiszyniów czeka na rezydentów

Albert Stawiszyński
opublikowano: 2005-09-21 00:00

Szukasz rynku zbytu dla towarów? Pomyśl o Mołdawii. To wrota do postradzieckich państw, a przy okazji kraj cenionego wina.

Cabernet, Merlot, Chardonnay, Pinot Noir — to tylko niektóre z gatunków mołdawskich win, jakie trafiają na polskie stoły. Od 1998 r. sprowadza je do Polski Tomasz Vogtman, prezes spółki MoVin i sekretarz Polsko-Mołdawskiej Rady Biznesu. Vogtman od wielu lat działa z powodzeniem na tamtejszym rynku. Wejściem do tego kraju zainteresował go jeden z pracowników.

— Zatrudniałem osobę blisko związaną z Mołdawią. Kiedy powiedziałem jej, że szukam dostawców warzyw — m.in. papryki — bez wahania powiedziała, iż warto importować je z Mołdawii. Faktycznie okazał się to dobry pomysł — opowiada Tomasz Vogtman.

Obecnie Tomasz Vogtman w Mołdawii działa między innymi w branży budowlanej. W Warszawie prowadzi restaurację Villa Moldova z kuchnią i winem mołdawskim. Myśli jednak o nowych inwestycjach.

— Zamierzam wspólnie z innymi partnerami założyć w Mołdawii winnice. Wykupimy grunty, sadzonki sprowadzimy z Francji. Po 4 latach spodziewamy się otrzymać 10-12 ton winogron. Powinno to dać około 10 tys. butelek wina — mówi przedsiębiorca.

Pytany o koszty, wyjaśnia:

— Zainwestujemy około 12 tys. euro. Suma ta obejmie m.in. zakup gruntu, sadzonek, obsługę prawną. Będzie to zdecydowanie taniej niż założenie podobnego biznesu np. w Francji. Tam na taką inwestycję trzeba by wyłożyć około 150 tys. euro — wyjaśnia Tomasz Vogtman.

Wschodzący rynek

Czy inni polscy przedsiębiorcy mogą równie prężnie zainwestować w tamtejszy rynek? Nasz obrót handlowy z Mołdawią wprawdzie nie rzuca na kolana, ale ma za to tendencję wzrostową. W 2003 r. wyeksportowaliśmy do Mołdawii towarów za 79 mln dolarów. W ubiegłym roku kwota ta wzrosła do prawie 93 mln dolarów. Nasz import skoczył z około 4 mln dolarów w 2003 r. do 25,5 mln dolarów w 2004 r.

— Zarówno polscy, jak i mołdawscy przedsiębiorcy zaczynają doceniać wspólną współpracę i widzą szanse na zarobienie pieniędzy — mówi Gheorghe Soltan, radca handlowy ambasady Mołdawii w Polsce.

Podobnie myślą przedsiębiorcy, którzy wybierają się na I Polską Wystawę Narodową Polexport do Kiszyniowa (6-9 października).

— Na wystawę zgłosiło się już kilkadziesiąt firm z różnych branż, od spożywczej do budowlanej — mówi Jan Walicki z Izby Gospodarczej Rynków Wschodnich, organizatora targów.

Co warto sprzedawać

Polskie firmy najczęściej eksportują do Mołdawii m.in. produkty pochodzenia zwierzęcego, drewno, maszyny i urządzenia mechaniczne, papier, chemikalia i obuwie. Natomiast znaczną część importu z Mołdawii stanowią metale nieszlachetne oraz alkohole (głównie wino). Jednak na tym polska aktywność nie musi się kończyć.

— Na tamtejszym rynku mają szansę zaistnieć polskie firmy budowlane. W najbliższych latach ten segment rynku doskonale będzie się tam rozwijał — mówi Tomasz Vogtman.

Według Gheorghea Soltana Mołdawia to także brama do innych krajów, zwłaszcza do byłych republik radzieckich i Rosji.

— Mamy z większością członków Wspólnoty Niepodległych Państw zawarte umowy o wolnym handlu. A priorytetem Republiki Mołdawii jest integracja europejska. Liczymy, że w bliskiej perspektywie Unia Europejska będzie nam oferowała dodatkowe ułatwienia — mówi Gheorghe Soltan.

Działać wcześniej

Aby zaistnieć w Mołdawii, trzeba pomyśleć o odpowiedniej strategii działania. Możliwości są dwie: działanie w pojedynkę albo połączenie sił z innymi partnerami.

— Z tej pierwszej drogi powinni korzystać silni przedsiębiorcy, w szczególności znający się na prowadzeniu biznesu za granicą. Małym i średnim firmom łatwiej będzie natomiast razem wchodzić na rynek. Jestem za tym, aby tworzyć grupy biznesowe reprezentujące polskie interesy — mówi Tomasz Vogtman.

Niewykluczone, że byłby to także początek powstania w Mołdawii polskiej izby gospodarczej. Na razie takiej nie ma. Zachętą dla polskich firm do zaistnienia na tamtejszym rynku są małe obciążenia administracyjne.

— Rozpoczęcie i prowadzenie działalności gospodarczej nie wymaga jakiejś skomplikowanej procedury. Wprawdzie spotyka się wśród urzędników przejawy biurokracji, ale i tak mniejsze niż w Polsce. Zachęcam, aby nasi przedsiębiorcy zakładali tam firmy z własnym kapitałem. Wówczas takie podmioty zyskują status rezydenta mołdawskiego. Ułatwia to prowadzenie biznesu — mówi Tomasz Vogtman.