- PiS nie może traktować Samoobrony kierowanej przez niego jako poważnego koalicjanta – uważa szef klubu PiS Marek Kuchciński. To reakcja na wcześniejszą konferencję lidera Samoobrony, Andrzeja Leppera.
Szef klubu PiS Marek Kuchciński oświadczył w czwartek w Sejmie, że szef Samoobrony Andrzej Lepper złamał umowę koalicyjną i PiS nie może traktować Samoobrony kierowanej przez niego jako poważnego koalicjanta. Kuchciński zaapelował do posłów Samoobrony, "żeby przyłączali się do koalicji większościowej, jeżeli nie chcą, aby nastąpiło samorozwiązanie Sejmu i to szybsze".
- Jeżeli nie będzie koalicji większościowej, poprzemy każdy wniosek o samorozwiązanie Sejmu, bądź sami taki wniosek złożymy - podkreślił.
W czwartek na konferencji prasowej wicepremier i szef Samoobrony Andrzej Lepper powtórzył, że jeśli budżet będzie w takim kształcie, jak omawiany na środowym nieformalnym posiedzeniu rządu (projekt budżetu na 2007 r. zakłada wydatki w wysokości 242,2 mld zł, przy dochodach 212,2 mld zł i deficycie 30 mld zł), Samoobrona go nie poprze.
- PiS mnie już niczym nie zaskoczy; jestem przygotowany na wszystko - tak wicepremier Andrzej Lepper odpowiedział na pytanie, czy będzie zaskoczony, jeśli PiS podziękuje mu za dalszą współpracę koalicyjną.
Lepper oświadczył na konferencji prasowej, że on swoje obowiązki jako ministra rolnictwa wykonywał i wykonuje dobrze.
- Mnie nic zarzucić nie można. W resorcie praca odbywa się normalnie - powiedział. Dodał, ze nie ma też sygnałów, że Samoobrona przestała odpowiadać PiS jako koalicjant, poza pojedynczymi wypowiedziami niektórych posłów PiS.
Na uwagę dziennikarzy, że premier Jarosław Kaczyński traci cierpliwość, a PiS zaufanie do niego, Lepper odpowiedział, że on też już traci cierpliwość.
W czwartek Samoobrona wykluczyła ze swojego klubu Jana Bestrego za to, że - jak powiedział Lepper na konferencji prasowej w Sejmie - namawiał innych posłów Samoobrony do odejścia z klubu. Bestry uważa, że z klubu, razem z nim, może odejść kilkunastu posłów. Jednak Lepper oświadczył, że "podchody" różnych ugrupowań - jak mówił - "nie tylko PiS", mające na celu "wyciągnięcie" kilkunastu posłów z klubu Samoobrony, nie powiodą się. Odejść mogą - według niego - jeszcze 2-3 osoby.
Z kolei PO rozważa złożenie wniosku o samorozwiązanie Sejmu. W związku z tym Tusk prowadzi rozmowy z szefami innych klubów parlamentarnych. Spotkał się też z Andrzejem Lepperem.
- Sytuację oceniam jako bardzo krytyczną i nie wydaje się, żeby obecna koalicja była w stanie skutecznie rządzić - powiedział dziennikarzom szef PO Donald Tusk po czwartkowym spotkaniu z szefem Samoobrony.
Po spotkaniu Lepper powiedział dziennikarzom, że nie ma zbliżenia stanowisk w sprawie wniosku o samorozwiązanie Sejmu. Jak dodał, powiedział Tuskowi, że na obecnym etapie poparcie przez Samoobronę tego wniosku "nie wchodzi w grę". Lider Samoobrony powtórzył, że jeśli koalicjanci nie porozumieją się w sprawie zmian w projekcie przyszłorocznego budżetu, to Samoobrona opowie się za samorozwiązaniem Sejmu i przyspieszonymi wyborami.
Wcześniej Tusk spotkał się już z szefem SLD WOjciechem Olejniczakiem. Jeszcze w czwartek lider PO ma rozmawiać z szefem klubu PiS Markiem Kuchcińskim i prezesem PSL Waldemarem Pawlakiem.
Zachowanie koalicjantów może być zapowiedzią wcześniejszych wyborów.
- Ostateczna decyzja wicepremiera Andrzeja Leppera, że Samoobrona nie poprze projektu budżetu na 2007 r. zbliża Polskę do przyspieszonych wyborów - powiedział w czwartek PAP główny ekonomista banku BPH, Ryszard Petru Odrzucenie budżetu wcale nie oznacza, że go nie będzie. Będzie prowizorium budżetowe w kształcie przyjętym przez rząd - dodał.
Zaznaczył jednak, że rosnący poziom niepewności politycznej będzie prowadził wprost do wcześniejszych wyborów. Zdaniem Petru, Polsce nie grozi jednak "wariant węgierski", gdyż jesteśmy w dużo lepszej sytuacji gospodarczej niż Węgrzy.
DI, PAP, IAR