Europejskie rynki miały sporo szczęścia, a polski nawet więcej. Reakcja na poniedziałkową, spadkową sesję w USA, została ominięta zgrabnym slalomem. Od środy sytuacja była już zupełnie inna. Nasze rynki miały trudny okres, bo handel co drugi dzień nie jest tym, co gracze szczególnie lubią. Rynek pokazał jednak, że jest nadal bardzo silny.
Na naszą giełdę nie miały najmniejszego wpływu nawet zamieszki w Turcji. A Turcja jest przecież w koszyku krajów wschodzących (podobnie jak Polska). Istniała więc obawa o to, że fundusze likwidujące pozycje w Turcji będą je zamykały również w Polsce. Nic takiego się jednak nie stało. Znakomite zachowanie rynków zagranicznych, a przede wszystkim amerykańskiego, doprowadziły do wzrostu również naszych indeksów. Gracze szybko zapomnieli o spadkach z tygodnia poprzedniego.
Od poniedziałku rozpoczynamy normalny handel, zdominowany przede wszystkim przygotowaniem do poniedziałkowego (15 maja) wysypu raportów kwartalnych spółek. Jednak i w tym tygodniu raporty kwartalne opublikują między innymi Bank BPH i Pekao oraz Polimex. Zagrożeniem dla byków jest jednak sytuacja na rynkach w Eurolandzie. One już bardzo chcą rozpocząć korektę, ale nie pozwalają im na to wzrosty indeksów w USA.
Piotr Kuczyński
Xelion, główny analityk