Koronawirus nie martwi Asbisu

Grzegorz SuteniecGrzegorz Suteniec
opublikowano: 2020-02-27 22:00

Dystrybutor IT spodziewa się, że będzie miał udany rok. Jeśli pojawią się zaburzenia dostaw produktów Apple’a, to będą raczej krótkotrwałe.

Asbis miał udany ubiegły rok. Zwiększył zysk netto do 15,2 mln USD z 12 mln USD rok wcześniej, przekraczając górną granicę podwyższonej prognozy. Poprawa wyniku nastąpiła przy spadku przychodów o 7 proc. — do 1,9 mld USD. Za największą część sprzedaży odpowiadały rynek rosyjski, następnie ukraiński i słowacki. Dystrybutor IT z optymizmem patrzy na perspektywy bieżącego roku.

Jest co dzielić:
Jest co dzielić:
Asbis, na którego czele stoi Siarhei Kostevitch, widzi możliwość wypłaty dywidendy z zysku za 2019 r. na podobnym lub wyższym poziomie niż w ubiegłym roku. W grudniu wypłacił już 0,06 USD zaliczki.

— Wprawdzie mogą pojawiać się drobne i krótkotrwałe zawirowania, ale uważam, że mamy dobrą podstawę, żeby zwiększać sprzedaż w 2020 r. bez konieczności dodatkowego zadłużania się — mówi Marios Christou, dyrektor finansowy Asbisu.

Początek roku był bardzo udany. Przychody grupy wzrosły o blisko 50 proc. — do 175 mln USD.

— To zasługa m.in. dobrego przyjęcia najnowszego modelu iPhone’a. W lutym widzimy utrzymanie tej tendencji — mówi szef finansów.

Smartfony to największa grupa asortymentowa w przychodach Asbisu, odpowiadająca za ponad 30 proc. sprzedaży w ubiegłym roku. Bardzo duża część tego biznesu to produkty z logo Apple. W połowie lutego koncern ostrzegł, że epidemia koronawirusa w Chinach wpłynie negatywnie na produkcję i sprzedaż jego wyrobów, w tym smartfonów. W ocenie Asbisu epidemia koronawirusa nie powinna mieć istotnego wpływu na jego biznes.

— Przedstawiciele Apple’a sygnalizowali ostatnio, że zmniejszone dostawy mogą potrwać kilka tygodni i jest to spodziewane na przełomie marca i kwietnia. Nikt nie spodziewa się zakłóceń dostaw trwających np. kilka miesięcy — przekonuje Marios Christou.

Poinformował, że kanały dystrybucyjne Apple’a mają zapewnione dostawy na około pięć tygodni, a kanały Asbisu powinny mieć towary na kolejne dwa-trzy tygodnie.

— Zaburzenia dostaw z przeszłości związane np. SARS czy spowodowane niedoborami w dostawach z innych przyczyn powodowały wzrost cen, co pozytywnie wpływało na marże, a po wszystkim klienci nadrabiali zaległości w zakupach. Jesteśmy wiec pozytywnie nastawieni — twierdzi Marios Christou.

W ocenie szefa finansów, biorąc pod uwagę perspektywy, cena akcji Asbisu powinna jeszcze wzrosnąć.

— Były obawy o spadek naszych przychodów w 2019 r., co zostało odzwierciedlone w cenie akcji, ale wzrosła nam rentowność i poprawiły się przepływy. Widzimy duże zainteresowanie naszą spółką — w akcjonariacie pojawiają się nowe fundusze. Jest wielu inwestorów finansowych z zaangażowaniem między 1 a 5 proc. w akcjonariacie — mówi Marios Christou.

Dodał, że w jego ocenie największy akcjonariusz Asbisu — dyrektor generalny Siarhei Kostevitch — byłby skłonny nieznacznie zmniejszyć swoje zaangażowanie w spółce, ale przy znacznie wyższej wycenie niż obecnie.