Rząd chce zwiększyć liczbę lekarzy w Polsce, a pomóc w tym mają banki, oferując kredyt na płatne studia medyczne, z gwarancją Banku Gospodarstwa Krajowego (BGK). Ogłaszając akcję przed trzema tygodniami, minister zdrowia kusił umorzeniem 100 proc. kwoty kredytu, stawiając warunki: po ukończeniu studiów kredytobiorca musi przepracować w publicznej służbie zdrowia na terytorium Polski 10 lat i uzyskać tytuł specjalisty w dziedzinie uznanej za priorytetową w dniu rozpoczęcia przez lekarza szkolenia specjalizacyjnego.
Bez zapału
Przyszli studenci na razie nie przypuścili szturmu na banki, a one też nie palą się do udzielania lekarskich kredytów. Choć w rozporządzeniu ministra zdrowia wymienione są cztery instytucje - Pekao, PKO BP, Bank Polskiej Spółdzielczości (BPS) i SGB Bank - to faktycznie zajmuję się tym tylko pierwsza.
Pekao jako jedyny podpisał umowę z BGK. Twierdzi, że kredyt na studia medyczne cieszy się bardzo dużym zainteresowaniem - od 18 lipca, kiedy ruszył proces przyjmowania wniosków, do 2 sierpnia wpłynęło ich ponad 150. Na razie jednak są to wnioski w sprawie refundacji wydatków poniesionych w roku akademickim 2021/22. Oprocentowanie kredytu jest równe sumie marży banku, wynoszącej 2 proc., oraz 1,2 stopy redyskontowej weksli NBP (obecnie wynosi ona 6,55 proc.). Spłata zaczyna się po 12 latach od ukończenia studiów.

Kosztowny drobiazg
Brak entuzjazmu wobec preferencyjnych kredytów lekarskich w bankach spółdzielczych jest zrozumiały. Ich udzielanie wiązałoby się z ogromnym nakładem czasu i zaangażowaniem wielu pracowników. Konieczne byłoby też dostosowanie systemów informatycznych.
- Te kredyty są tak konstruowane, żeby były korzystne dla klientów, nie dla banków. Ze względu na małą skalę akcji kredytowej i niewielkie potencjalne korzyści dla banku gra jest niewarta świeczki. Skoro banki komercyjne w to nie wchodzą, to się nie opłaca – mówi jeden z bankowców, chcący zachować anonimowość.
W 2021 r. banki zawarły ze studentami i doktorantami 1810 umów o kredyt studencki, a rok wcześniej 1572. W latach 1998-2021 udzieliły kredytu studenckiego blisko 408 tys. żaków i doktorantów.
- W zrzeszeniu BPS od kilkunastu lat mamy w ofercie kredyt studencki, jednak zainteresowanie jest niewielkie. Nie zdecydowaliśmy się na wprowadzenie do oferty banku i zrzeszenia kredytu na płatne studia medyczne – mówi Agnieszka Chrobot, kierownik zespołu komunikacji Banku Polskiej Spółdzielczości.
Z danych Ministerstwa Edukacji i Nauki wynika, że na BPS i SGB Bank przypada mniej niż po 1 proc. całkowitej liczby kredytów studenckich udzielonych w 2021 r. Podobnie było rok wcześniej.
- Kredyty studenckie nie cieszyły się zainteresowaniem wśród klientów. Nie oferujemy ich od połowy bieżącego roku. Natomiast kredytów dla studentów płatnych kierunków lekarskich po analizie nie wprowadziliśmy do oferty - mówi Roman Szewczyk, rzecznik prasowy SGB Banku.
PKO BP również nie przygotował specjalnej oferty dla przyszłym medyków. Aneta Styrnik-Chaber z biura prasowego podkreśla, że bank już od wielu lat udziela preferencyjnych kredytów studenckich. Dane MEN wskazują, że PKO BP jest bankiem najczęściej wybieranym przez studentów – w 2021 r. umowę z nim podpisało ponad 79 proc. ubiegających się o kredyt żaków i doktorantów. Drugi był Pekao - udzielił ok. 20,1 proc. nowych kredytów.
