Pomysł na tworzenie escape roomów powstał ponad 10 lat temu, a do przedsiębiorców przywędrował zza oceanu.
– W 2012 r. wiele firm poszukiwało nowych form integracji, bo standardowe już im się znudziły. W tamtym czasie Rafał podróżował w interesach po Azji. W Chinach pierwszy raz zetknął się z rozrywką typu escape room, a dokładniej real life escape game. Po firmowej kolacji został zaproszony na taką zabawę będącą elementem integracji. Okazała się tak ciekawym doświadczeniem, że po jego powrocie zaczęliśmy zgłębiać temat. Uznaliśmy, że to świetny pomysł na integrację firmową i zaczęliśmy wspólnie świadczyć usługi teambulidingowe dla firm, organizując mobilne zabawy real life escape game w wybranym miejscu: siedzibie firmy, hotelu czy nawet w terenie. Z czasem klienci zaczęli nas zachęcać do stworzenia stacjonarnego lokalu typu escape room dla indywidualnych gości, który mogliby odwiedzić z przyjaciółmi czy rodziną. Zaczęliśmy działać – wspomina Anna Wróblewska, założycielka agencji marketingowej Projekt 77.
W czerwcu 2014 r. wystartował ich pierwszy warszawski lokal przy ul. Śniadeckich w Śródmieściu, w sierpniu 2015 r. drugi w zabytkowej kamienicy przy ul. Inżynierskiej na Pradze, zaś w kwietniu 2018 r. ruszył Escape Room Centrum przy ul. Marszałkowskiej.
Przydatne doświadczenie
Anna Wróblewska ukończyła Akademię Teatralną (Wydział Wiedzy o Teatrze), Rafał Wiśniewski, absolwent SGH, jeszcze będąc uczniem, brał udział w olimpiadach kreatywności. Te doświadczenia i umiejętności przydały się im przy rozkręcaniu escaperoomowego biznesu.
– Możliwość wymyślania scenariusza czy scenografii to dla mnie wspaniała przygoda – trochę powrót do korzeni. Escape room to przecież teatr, do którego zapraszamy uczestników w roli aktorów i to właśnie oni odgrywają role odkrywców, poszukiwaczy skarbów czy łamaczy szyfrów. Rafała z kolei fascynuje nie tylko możliwość wymyślania zagadek, lecz także ich fizycznego tworzenia i opracowywania nowych mechanizmów i rozwiązań do naszych przygód. Początkowo nie przyświecał nam cel stricte biznesowy, ale uznaliśmy, że to projekt niezwykle kreatywny, który ma szansę wprowadzić do naszego życia zawodowego dodatkową wartość. I tak jak w przypadku wielu biznesów sukces naszych pokojów zależał od szczerego zaangażowania i pasji – mówi Anna Wróblewska.
Branża escape roomów w tamtym czasie rozwijała się dosyć prężnie. W Polsce i za granicą, szczególnie na Węgrzech, powstawało coraz więcej pokojów zagadek, a słowiańskie dusze Polaków doceniły nową formę rozrywki. Mimo że przez dekadę pokoje zagadek spotkało wiele turbulencji, m.in. pandemia COVID-19, działające pod marką Room Escape Warszawa przetrwały i wciąż przyciągają poszukiwaczy przygód.
Kryminauci – pandemiczne dzieło
Podczas epidemii branża escape roomów została zamknięta jako jedna z pierwszych, a jej działalność została wznowiona jako ostatnia. W międzyczasie przedsiębiorcy zaczęli się zastanawiać, jak utrzymać na powierzchni biznes bazujący na łamigłówkach.
– Mieliśmy rozbudowane media społecznościowe, a w nich wspaniałych fanów. Byliśmy rozpoznawalną marką Room Escape Warszawa z dużą bazą klientów, ale w czasie pandemii nikt nie mógł nas odwiedzić. Dostawaliśmy pytania i prośby, czy możemy wymyślić i zaoferować coś, w co będzie można grać, nie wychodząc z domu. Wiele firm z branży postawiło na escape roomy online, ale do nas takie rozwiązanie nie przemawiało. Stwierdziliśmy, że spróbujemy zrobić coś zupełnie nowego – grę pełną zagadek zamkniętą w pudełku, która nie będzie escape roomem, tylko czymś znacznie więcej. Tak powstali Kryminauci – wspomina Anna Wróblewska.
Przedsiębiorcy opracowali interaktywną grę detektywistyczną odzwierciedlającą przebieg realnego śledztwa. Gra składa się z drukowanych akt sprawy i panelu online z dostępem do plików audio z nagraniami zeznań i raportów. Na rynku dostępne są dwa scenariusze – „Tajemnice Nadrzecznej” i „Zaginiony Kolekcjoner”.
– Chcieliśmy, aby nasza gra pozwalała na kreatywne i nieszablonowe spędzenie czasu z rodziną, przyjaciółmi, bez potrzeby odwiedzania naszych lokali. Staraliśmy się, żeby była maksymalnie zbliżona do faktycznego przebiegu procesu śledczego. Dlatego gracze zapoznają się z analizami kryminalistycznymi, dowodami, zdjęciami i wynikami badań. Mogą też wysłuchać nagranych zeznań świadków czy podejrzanych i krok po kroku prowadzić swoje śledztwo. Rozgrywka trwa 6-8 godzin, więc tak naprawdę śledztwo można podzielić nawet na cały weekend. Ze względu na wiele elementów gry i jej złożoność przygotowanie jednej sprawy zajmuje nam około roku. Tym bardziej że przebieg całego śledztwa jest konsultowany ze specjalistami – zawodowymi śledczymi, detektywami, a nawet sędzią i prokuratorem – opowiada Anna Wróblewska.
Hybrydową grę planszową wydali samodzielnie. Pierwszy scenariusz Kryminautów kosztuje 225 zł, drugi 280 zł. Gry nie można jednak uznać za typową planszówkę ze względu na konieczność logowania do platformy online i raportowania postępów oficerowi prowadzącemu. To kryminał, słuchowisko i interaktywne śledztwo w jednym. Dlatego przedsiębiorcy nazywają Kryminautów grą hybrydową.
Łącząc kamienie milowe
Zarówno escape room, jak i gra detektywistyczna wymagają opracowania scenariusza i planu zabawy, co dla Anny Wróblewskiej i Rafała Wiśniewskiego jest sporym wyzwaniem, ale i przyjemnością.
– W naszej grze zbieżność z prawdziwymi wydarzeniami jest zupełnie przypadkowa, a za tworzenie głównej osi scenariusza odpowiada Rafał. Mnie przypada w udziale część artystyczna, czyli oprawa graficzna całości i oczywiście marketing. Razem jednak wymyślamy pojedyncze kryminalne zagadki, które potem łączymy w logiczną całość pasującą do głównego scenariusza. Chcieliśmy, żeby wydarzenia były osadzone w polskich realiach, dlatego akcja pierwszego scenariusza rozgrywa się w Bukowinie w powiecie olsztyńskim, a drugiego w Starym Radzikowie pod Warszawą. Nie chcieliśmy wplatać w historię zbyt brutalnych wątków, ponieważ jest to gra familijna, dostępna dla dzieci 14 plus. Wiemy jednak, że grają też młodsze – mówi Anna Wróblewska.
Z kolei scenariusze do escape roomów przedsiębiorcy opracowali wspólnie i wiele zagadek budowali własnoręcznie. Obecnie dostępnych jest dziewięć przygód. W centrum można odwiedzić pokój związany z muszkieterami – Spisek Kardynała i przygodę osadzoną w starożytnej Grecji – pokój zagadek Olimp, ale też bardziej nowoczesną przygodę rodem z kosmosu – pokój zagadek Interactive. W Śródmieściu czekają na graczy Piwnica, Łódź Podwodna i Indiana nawiązująca do przygód sławnego poszukiwacza. Na Pradze znajduje się Pokój Rycerski, Muzeum i Wehikuł Czasu.
– Prace nad scenariuszami rozpoczęliśmy w 2013 r., ale nasze pokoje zagadek modernizujemy nieustannie. Zrozumieliśmy, że nie chodzi o to, żeby przygoda była bardzo trudna i nie do przejścia, ale by przede wszystkim sprawiała radość. Tematy poruszane w zagadkach są wszystkim dobrze znane, lecz wykorzystane niestandardowo. Prawie wszystkie mają charakter przygodowy, ale jeśli ktoś lubi adrenalinę i dreszczyk emocji, to Piwnica na pewno mu je zapewni. Scenariusze współgrają także z przestrzenią i wystrojem, które skonstruowaliśmy na potrzeby gry – opowiada Anna Wróblewska.
Podążając z wiatrem
Współwłaścicielka sieci escape roomów nie spodziewała się, że jej plany zawodowe podążą w stronę tej branży, lecz nie żałuje swojej decyzji.
– Moja agencja zajmuje się teraz czymś innym niż na początku. Nie tworzymy już eventów dla firm, a nasza działalność public relations i w mediach społecznościowych koncentruje się wokół sektora rozrywki, escape roomów i turystyki. Ten kierunek pojawił się naturalnie. Nie był od razu pomysłem na biznes, ale uzupełnieniem naszej pracy, polegającym na zrobieniu czegoś ciekawego, nowego, świeżego – mówi Anna Wróblewska.
Przedsiębiorczyni dodaje, że jak to zazwyczaj bywa, pierwsze dzieła pozostają ich ulubionymi, ale najmłodsze są równie ważne.
– Prawda jest taka, że największy sentyment mam do pokoju Piwnica. Stworzyliśmy go na początku. Nie jest związany z żadną rozpoznawalną historią tak jak Indiana Jones czy Trzech Muszkieterów i może dlatego lubię go najbardziej, bo jest w 100 proc. naszym pomysłem. Nie osiadamy jednak na laurach. Mamy plany na ekspansję gry detektywistycznej Kryminauci na Europę, dlatego przygotowujemy wersję w języku angielskim. Dotychczas panel online Kryminautów dostępny był tylko na komputer i tablet, ale już niedługo będzie można z niego korzystać także na smartfonie. Zamierzamy też zaskoczyć graczy w stacjonarnych escape roomach, ale o tym opowiem w późniejszym czasie – zapowiada Anna Wróblewska.