"Krzyż śmierci", czyli sytuacja, kiedy długoterminowa średnia ruchoma wychodzi nad krótkoterminową, a także "złoty krzyż", kiedy jest odwrotnie, niewiele mówią, twierdzi od dawna Ritholtz.

Przypomina, że od kwietnia ubiegłego roku 50-dniowa średnia ruchoma złota przecinała się z 200-dniową średnią ruchomą trzy razy.
Za pierwszym razem, 26 kwietnia, powstał "krzyż śmierci". Przez 50 wcześniejszych dni złoto straciło 3,5 proc. Po pojawieniu się sygnału, przez kolejne 13 sesji straciło dodatkowo 7,7 proc. Sygnał sprawdził się w tym przypadku. Ale przy "złotym krzyżu", który wystąpił 20 września, sygnał okazał się fałszywy. Przez 50 dni przed jego wystąpieniem złoto zyskało 12 proc., ale 62 dni później traciło 7,6 proc. Trzecie przecięcie i uformowanie się "krzyża śmierci" będzie teraz. W ciągu ostatnich 50 dni złoto staniało o 7 proc. Co będzie dalej, okaże się.
Ritholtz zwraca uwagę, że zajęło tylko 100 dni aby po "złotym krzyżu" nastąpił "krzyż śmierci".
- To nie budzi zaufania do skuteczności tych wskaźników – napisał. - "Krzyże śmierci" nie przewidują niczego. "Złote krzyże" nie są lepsze. Mówią nam skąd przyszliśmy, a nie dokąd podążamy – dodał.