Kuchnia Polska myśli o giełdzie

Ryszard Gromadzki
opublikowano: 2000-05-11 00:00

Kuchnia Polska myśli o giełdzie

Akcjonariusze spółki Kuchnia Polska Dom Inwestycyjny z Poznania rozważają wprowadzenie jej na giełdę w Warszawie lub Londynie.

Działająca od dwóch lat poznańska spółka Kuchnia Polska Dom Inwestycyjny, jeden z większych graczy na polskim rynku spożywczym, przygotowuje strategię działania na najbliższe lata.

— Rozważamy dwie opcje: wejście na giełdę w Warszawie lub Londynie, albo utworzenie grupy z którymś z zachodnich koncernów spożywczych. Decyzje zapadną w ciągu najbliższych miesięcy — zapowiada Ireneusz Pilarz, szef rady nadzorczej Domu Inwestycyjnego Kuchnia Polska.

Konsolidacja rynku

Spółka wystartowała w maju 1998 roku z kapitałem założycielskim 105 mln zł. Akcje spółki należą do trzech osób: właścicielem 50 proc. jest Mariusz Światalski, kontrowersyjny biznesmen poznański. Reszta — po 25 proc. — należy do Ireneusza Pilarza oraz Krzysztofa Wegenke.

— Rynek spożywczy w Polsce jest trudny ze względu na ekspansję międzynarodowych koncernów — mówi Ireneusz Pilarz.

Dlatego firma postanowiła zgromadzić wokół siebie jak najwięcej firm z branży. Zaczęła wykupywać od banków przedsiębiorstwa spożywcze przejęte za długi. Inną ścieżką zdobywania rynku było wykupywanie udziałów firm spożywczych od NFI.

Własny portfel

Obecnie Kuchnia Polska zarządza 8 przedsiębiorstwami reprezentującymi różne segmenty branży spożywczej. Są to Zakłady Przemysłu Owocowo-Warzywnego z Międzychodu, Elmilk ze Szczecinka — producent margaryn i mixów tłuszczowych, zakłady Mięsne w Małaszewiczach Dolina Łąk, zakłady koncentratów spożywczych Wodzisław, Stovit — producent przetworów owocowych oraz Champion z Czempinia — producent śmietanek do kawy i przetworów owocowych. Kuchnia Polska kontroluje także Zakłady Piwowarskie w Leżajsku i fabrykę cygar pod Poznaniem.

— Taktyka działania była podobna w wypadku każdej przejmowanej firmy: gruntowna restrukturyzacja połączona z zastrzykiem kapitału na nowe technologie — tłumaczy Ireneusz Pilarz.

Jego zdaniem, skuteczność działania w ramach jednego przedsiębiorstwa często jest ograniczona.

— Przedsiębiorstwa naszej grupy mają łatwiejszy dostęp do sieci handlowych, wspólnie kupują surowce i materiały, mają niższe koszty dystrybucji — podkreśla Ireneusz Pilarz.