Lizbona ostrzega polską giełdę

Przemek Barankiewicz
opublikowano: 2003-02-14 00:00

Giełda w Lizbonie przeżywa poważny kryzys. Powodem może być sojusz z Euronextem i wprowadzenie wspólnej waluty. To poważne ostrzeżenie dla GPW.

Liczba spółek notowanych na giełdzie w Lizbonie spadła do najniższego poziomu od 1997 r. Kłopoty parkietu zaczęły się od wprowadzenia wspólnej waluty europejskiej i nasiliły po wejściu do sojuszu Euronext. Przykład Portugalii stanowi ostrzeżenie dla Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie. Warto więc go uwzględnić przy podejmowaniu decyzji dotyczących przyszłości polskiego rynku kapitałowego.

Handel w Lizbonie zamiera od wprowadzenia euro. Wspólna waluta ułatwiła portugalskim inwestorom zakup akcji europejskich bez ponoszenia ryzyka kursowego. W ciągu ostatnich czterech lat o 30 proc. zmalała liczba notowanych na parkiecie spółek, do czego przyczyniły się też procesy fuzji i przejęć. Płytkość rynku dostrzec musiał portugalski rząd. Władze usunęły 40-proc. podatek od dochodów kapitałowych.

Rządowi zależy na ożywieniu giełdy, bo właśnie w tym roku planuje pozyskać ponad 700 mln EUR z pierwszej oferty publicznej Galpenergii (największej portugalskiej spółki paliwowej) i 15- -proc. pakietu akcji Portucela, producenta papieru.

Lizboński rynek miało ożywić wejście do sojuszu Euronext. Nic z tego. W IV kwartale liczba transakcji i wartość obrotów spadły o 40 proc. w ujęciu rocznym. Podobne problemy mają giełdy w Atenach i Brukseli. Średnia wartość akcji na greckiej giełdzie była w 2002 r. o 83 proc. niższa niż w 1999 r. Indeksy Holandii i Belgii po wprowadzeniu euro znalazły się w dziesiątce najgorszych wskaźników świata.