— Naszym celem było stworzenie spójnego i konsekwentnie realizowanego, zrównoważonego i przyjaznego dla mieszkańców osiedla, a docelowo — całej podmiejskiej dzielnicy z pełnym zakresem usług społecznych i komercyjnych. Zaprojektowaliśmy przestrzeń o naturalnej, hierarchicznej organizacji, typową dla tradycyjnej zabudowy śródmiejskiej — mówi Maciej Łobos, architekt, właściciel MWM Architekci.

Wspomniana naturalna hierarchiczna organizacja polega na odejściu od panującego — zwłaszcza w okresie PRL — podziału przestrzeni jedynie na prywatną (mieszkania, w których się chowaliśmy) i publiczną, atakującą zaraz po wyjściu z klatki schodowej. Na osiedlu Loft Rzeszów postarano się o formy pośrednie:półprywatną (dzieloną z najbliższymi sąsiadami, gdzie dzieci razem bawią się na podwórku) i półpubliczną, wspólną dla okolicznych domów, gdzie ktoś obcy nie budzi już zbytniego niepokoju czy sensacji. Projekt odchodzi od standardowej estetyki polskiego blokowiska również przez loftowy design, charakterystyczny dla dawnych obszarów poprzemysłowych, które współcześnie stają się luksusowymi dzielnicami mieszkaniowymi. Przewiduje zachowanie większości rosnących tu drzew, które stworzą część wewnętrznego parku osiedlowego.
Jak podkreśla Maciej Łobos, park ze starymi drzewami i duże obszary rekreacyjne to kolejna charakterystyczna cecha miejskiej zabudowy, którą z powodzeniem udało się wkomponować w projekt. Nawiązując do istniejącego kiedyś w tym miejscu osiedla Instytutu Sztuki Uniwersytetu Rzeszowskiego, inwestor zaprosił do współpracy rzeszowskich artystów. Graficy, malarze i rzeźbiarze mają współtworzyć elementy małej architektury i fragmenty budynków.