Człowiek nie wielbłąd, jeść i pić musi — a potem musi po sobie pozmywać. Nic dziwnego więc, że wartość polskiego rynku płynów do mycia naczyń szacuje się na 400 mln zł, a tabletek do zmywarek — na kolejnych 220 mln zł. W obu kategoriach na podium stoi znana z produkcji Ludwika grupa INCO.
Płyn i tabletki
Po trzech kwartałach 2012 r. miała 190 mln zł przychodów ze sprzedaży, co oznacza, że poprawiła wynik o 1,6 proc.
— Systematycznie zwiększamy przychody, w tym roku celujemy w 258 mln zł i powinniśmy to osiągnąć, bo rynek jest bardziej stabilny niż w ubiegłym roku. Pomogło nam to, że — poza segmentem opakowań — surowce nie drożały tak szybko jak w 2011 r. Widać też efekty restrukturyzacji, więc udało się nam poprawić marże z 4,1 do 6,1 proc. i po trzech kwartałach mamy 11,6 mln zł zysku na sprzedaży — mówi Mirosław Wilczyński, prezes grupy INCO.
Właścicielem grupy jest Katolickie Stowarzyszenie Civitas Christiana. Dziś ok. 60 proc. przychodów INCO zapewnia segment chemii gospodarczej, podczas gdy nawozy dają 20 proc., a opakowania — 10 proc. Zatrudniająca ok. 750 osób grupa ma także spory portfel nieruchomości. Lokomotywą jest jednak produkowany od półwiecza Ludwik, którego butelka przeszła ostatnio designerskie modyfikacje.
— Sprzedaż Ludwika wzrosła w tym roku o 10 proc., dzięki czemu umocniliśmy pozycję lidera polskiego rynku płynów do mycia naczyń — mamy w nim ponad jedną czwartą udziałów — mówi Mirosław Wilczyński. Spółka zaczyna zbierać owoce wartej 16 mln zł inwestycji w nową linię produkcyjną tabletek do zmywarek, którą uruchomiono na początku tego roku. Ich sprzedaż skoczyła o 48 proc., do 10,5 mln zł.
— Rola tego rynku rośnie i chcemy przechwycić jak największą część segmentu tabletek do zmywarek, na którym dziś jesteśmy numerem trzy. Na przyszły rok planujemy telewizyjną kampanię promocyjną tych produktów — mówi Mirosław Wilczyński. Przez trzy kwartały INCO zwiększyło sprzedaż na rynki zagraniczne o 37 proc., ale nadal daje ona jedynie kilka procent ogólnego wyniku. W 2015 r. grupa chce sprzedawać poza Polską 8-10 proc. produkcji.
Kierunek Wschód
— Zamierzamy uruchomić zakład na Białorusi, co pozwoliłoby nam ograniczyć koszty logistyki w krajach Wspólnoty Niepodległych Państw, poprawilibyśmy też marże dzięki unii celnej między Białorusią, Rosją i Kazachstanem. Chcemy nawiązać współpracę z lokalnym partnerem, przeprowadzamy teraz zaawansowane analizy tego projektu — mówi Mirosław Wilczyński.
Największym rynkiem zagranicznym INCO jest Rosja, ale grupa sprzedaje też w innych krajach dawnego Związku Radzieckiego, Skandynawii czy Rumunii i Bułgarii, a opakowania eksportuje za zachodnią granicę Polski. Zaczyna też spoglądać na coraz dalsze zakątki mapy.
— W Kazachstanie, dzięki bardzo dobrym dystrybutorom, mamy dziś lepszą sprzedaż niż na Ukrainie. Teraz przymierzamy się do ekspansji na rynki bliskowschodnie — rozpoczęliśmy eksport do Libanu i Iraku, sondujemy też rynki m.in. w Jemenie i Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Ceny, jakie gotowi są płacić tamtejsi konsumenci, rekompensują wyższe koszty logistyki, a konkurencja jest dużo mniejsza niż np. na nasyconych rynkach Europy Zachodniej — mówi Mirosław Wilczyński.
620 mln zł Taka jest szacunkowa wartość rynku płynów i tabletek do zmywania...
25 proc. ...a taki udział Ludwika w polskim rynku płynów do mycia naczyń.