Powstanie Sieci Badawczej Łukasiewicz Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego (MNiSW) zapowiadało już w styczniu ubiegłego roku. Resort liczył wówczas, że projekt zostanie uprawomocniony jeszcze w kwietniu 2018 r. Już wtedy ustawa wprowadzająca zmiany w strukturze działania części instytutów badawczych trafiła pod obrady Sejmu w złagodzonej wersji. Dla przypomnienia, stanowiła ona „zamiennik” projektu, w myśl którego w Polsce miał zostać powołany Narodowy Instytut Technologiczny. Jego koncepcję zmieniono pod naciskiem środowisk naukowych. Minął rok i wszystko wskazuje na to, że tym razem kolejna już wersja ustawy powołującej Łukasiewicza zostanie zatwierdzona — nowy akt oczekuje właśnie na podpis prezydenta.

W nowej wersji
Sieć Badawcza Łukasiewicz będzie łączyć 37 instytutów, które obecnie są pod kuratelą Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii. Na liście są m.in. COBRO — Instytut Badawczy Opakowań, Instytut Biotechnologii i Antybiotyków, Instytut Lotnictwa w Warszawie, Instytut Biomateriałów i Włókien Chemicznych w Łodzi czy Instytut Logistyki i Magazynowania w Poznaniu. Dołączona do nich — jako 38. podmiot w sieci — została spółka PORT — Polski Ośrodek Rozwoju Technologii (zostanie przekształcona w jednostkę badawczą). Do życia powołane zostanie dodatkowo Centrum Łukasiewicz, którego zadaniem będzie koordynacja działalności wszystkich podmiotów i ich współpracy ze sferą przemysłu. Ujednolicone zostaną tym samym piony zarządzające finansami, kadrami, nieruchomościami i prawami własności intelektualnej.
Piotr Dardziński, wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego, zaznaczył, że w sieci mają być rozwijane kompetencje związane z komercjalizacją badań, których obecnie w tych jednostkach brakuje.
Z przedstawianych przez resort wyliczeń wynika, że teraz działaniom związanym z wprowadzaniem analiz naukowych na rynek w instytutach przypisane jest średnio 0,7 etatu.
— Jest to naturalne zjawisko, ponieważ instytuty są małe i inwestują przede wszystkim w naukowców. Prawników, ekonomistów, analityków rynkowych potrzebują raz na jakiś czas, gdy finiszują z rozwojem technologii. Te kompetencje zostaną skupione w Centrum Łukasiewicza — powiedział Piotr Dardziński.
Spór o badania
Wokół „Łukasiewicza” narosło sporo kontrowersji. Koncept na pewien czas został wstrzymany.
— Losy ustawy o powołaniu Sieci Badawczej Łukasiewicz były dosyć skomplikowane. Projekt na rok utknął. W międzyczasie weszła w życie Konstytucja dla Nauki, która dezaktualizowała niektóre przepisy dotyczące pierwotnego kształtu sieci. Teraz zostały one uaktualnione, a opór, z jakim zmierzyliśmy się w Sejmie przy okazji prac nad projektem, wynika z niezrozumienia wagi komercjalizacji nauki. Z podobnym mierzyliśmy się przy doktoratach wdrożeniowych — uważa Jarosław Gowin, wicepremier i minister nauki i szkolnictwa wyższego.
Sprzeciw wobec projektu ustawy wyrazili głównie politycy Platformy Obywatelskiej.
— Mamy do czynienia z ruchami pozornymi, które w istocie rujnują dotychczasowy sposób pracy instytutów badawczych, wykluczają je z obiegu międzynarodowego, a jednocześnie niczego tak naprawdę nie dają, poza tym, że ubezwłasnowolniają te instytucje, bo będą centralnie narzucane im kierownictwa, a ministerstwo będzie o wszystkim decydowało — powiedział PAP Rafał Grupiński, szef sejmowej komisji edukacji, nauki i młodzieży.
Jednostki w rozsypce
Obecnie w kraju aktywnych jest 111 instytutów badawczych, podlegają one pod 16 ministerstw. Mają niską pozycję na arenie międzynarodowej. W ocenie Piotra Dardzińskiego, tego typu instytucje na całym świecie są zależne od publicznego finansowania. Jednak przy ewaluacji ich działania należy wziąć pod uwagę również kompetencje jednostek w zakresie dziedzin strategicznych dla państwa, np. w zakresie bezpieczeństwa czy rozwoju gospodarczego. Niemniej kondycja niektórych z nich nie jest zadowalająca. Wiceminister zaznaczył, że zdecydowana większość z nich samodzielnie „utrzymuje się na wodzie”, ale jest kilka, które „się nie bilansują”.