Maleńkie włoskie Bordeaux

Stanisław Majcherczyk
opublikowano: 2009-04-24 00:00

Większość znawców uważa, że wśród włoskich win prym wiodą czerwone: Barolo, Brunello di Montalcino. I supertoskany — dziecko figli, płatanych czasem przez życie. A także wymuszonych i zaskakujących decyzji...

Był sobie raz markiz Mario Incisa della Roccheta. Miał dwie miłości: konie i fran- cuskie wina. Może była i trzecia, ale o niej źródła historyczne milczą. Gdy tak sobie trwał w tym miłym konno-winnym światku, wybuchła nagle II wojna światowa. Konie wprawdzie markizowi pozostały, ale winne źródełko nagle wyschło. Groza zajrzała arystokracie w kieliszki, zwłaszcza że na koniec wojny raczej się nie zanosiło. Dodatkowo z zachodniego frontu dochodziły niepokojące wieści — niemieccy okupanci zaczęli systematycznie wysuszać bordoskie piwnice.

None
None

Sytuacja wymusiła na markizie heroiczną decyzję — stworzyć w Toskanii maleńkie włoskie Bordeaux. Zrozpaczony, postawił na swoje past- wiska w Bolgheri, region podówczas bez żadnych winnych tradycji. Jeżeli już, to uprawiano tam co najwyżej brzoskwinie czy truskawki.

 

Złamane kanony

W 1940 r. obsadził kamienistą działkę w posiadłości San Guida francuskim szczepem winnym Cabernet Sauvignon. Wywołał tym krokiem winną rewolucję. A ponadto złamał wiele kanonów toskańskiego winiarstwa. Zarzucił używanie wyłącznie lokalnych odmian winogron, odstąpił też od dodawania do win czerwonych odmian do wywarzania win białych (nieciekawe podówczas praktyki w Chianti). Przeszedł także z dużych beczek ze słoweńskiego dębu na małe beczułki z dębu francuskiego. I cierpliwie czekał.

 

Kamienne pole

Być może cieplejszy niż w Chianti klimat czy bardziej kamienista gleba, a może także inny rodzaj beczek sprawiły, że wino markiza okazało się po latach sensacyjne w smaku. Miało niebywałą skłonność do dojrzewania w butelkach — bardzo podobną do tej, jaką markiz odnajdywał w ukochanych przez niego winach z Medoc (Bordeaux).

Mario Incisa della Roccheta początkowo wytwarzał wino wyłącznie na własne potrzeby, racząc nim krewnych i przyjaciół — także kuzynów Lodovica i Piero Antinorich. Musiały zasmakować, bo to im właśnie zawdzięczamy narodziny kultowego dziś wina Sassicaia (kamienne pole). I sławę Bolgheri.

Droga do sukcesu nie była prosta. Kłopot polegał na tym, że zarówno region, technologia, jak i odmiany winogron użyte do produkcji nie mieściły się w standardach DOC. Wspaniałe wino musiano wprowadzić na rynek jako zwykłe stołowe (VdT). Sassicaię szybko wywąchali jednak koneserzy. Sięgnęła astronomicznych cen, zawojowała najelegantsze restauracje po obu stronach Atlantyku. Sypnęło się wiele medali. Za przykładem markiza poszli inni producenci, nie wyłączając tych z dobrze już podówczas "uregulowanego" DOC Chianti.

Narodziło się wiele znamienitych supertoskanów. Do kultowych w Bolgheri należą Grattamacco, Ornellaia i Paleo. Legenda Piemontu Angelo Gaja natychmiast przejął Ca’Marcanda. Pojawiły się supertoskany ze stuprocentowo włoskich odmian (wcześniej nie do pomyślenia!) jak u Michele Satta. Nawet w dobie światowego kryzysu supertoskany z Bolghari na brak klientów nie mogą narzekać. Po Ornellaia (mimo cen) na całym świecie nadal ustawiają się kolejki. Także i w Polsce.

Szczególny zaszczyt spłynął na kamienne poletko markiza Mario Incisa della Roccheta dosyć późno, bo dopiero w 1994 roku. Kolebka supertoskanów uzyskała — jako jedyna winnica we Włoszech — indywidualną klasyfikację: Bolgheri Sassicaia Denominazione di Origine Controllata.

Nie bez powodu w wielu włoskich restauracjach zamówienie Sassicaia honoruje się natychmiastową zmianą obrusa.

 

Warto (się) wybrać

GDZIE?

Sklep z Winami

ul. Warszawska 376,

Łomianki — Kiełpin

1

Sassicaia, 2003,

Tenuta San Guido, Bolgheri

(650 zł)

 

Legenda w dobrym wydaniu. Dojrzała czarna porzeczka, także nutki dymu i wanilii. Daleka korzenność. Miło zharmonizowane, o bogatej strukturze. Zniewalający posmak. Może nadal miło się starzeć.

2

Le Difese, 2005,

Tenuta San Guido, Bolgheri

(116 zł)

 

Trzecie wino z matecznika Sassicaia. Ciekawa kompozycja odmian Sangiovese i Cabernet Sauvignon. Dobrze zbudowane i przyjemne na podniebieniu, gdy pooddycha.

3

Le Serre Nuove, 2006,

Ornellaia, Bolgheri

(190 zł )

 

Udana kombinacja czterech francuskich szczepów winnych. Przyjemnie zrównoważone i z zauważalnym posmakiem. Dalekie wiśnie, śliwki, także korzenność. Dobry potencjał do starzenia.

4

Le Volte Toscana, 2006,

Ornellaia, Bolgheri

(85 zł )

 

Podstawowe wino posiadłości Ornellaia. Koniecznie wymaga napowietrzania. Pojawia się wtedy wiśnia, także leciutkie orzechy. Taniny ciągle w ataku, lekka kwasowość. Raczej tylko do potraw.