„Mamy szalupę, którą możemy sami zatopić”

Eugeniusz Twaróg
opublikowano: 2009-03-11 16:33

Sytuacja pogarsza się z dnia na dzień. Dryfujemy poszukując winnych kryzysu. To jest wielki błąd. Bierzmy się do roboty – mówi Mateusz Morawiecki, szef BZ WBK.

Kto pamięta jeszcze rządowy pakiet antykryzysowy? Był taki, a w zasadzie jest. Rząd obiecał, że wpompuje do gospodarki 90 mld zł. Na razie nigdzie tych pieniędzy nie widać i pod znakiem zapytania stoi kwota, jaką na działania antykryzysowe można przeznaczyć. Zresztą nie to jest najważniejsze.

- Nie jest ważne, ile rząd da. Ważne, by pakiet był drożny, elastyczny i wdrażany. Został on ustalony w końcu listopada. Czy jakaś firma dostała gwarancje? Nie, bo ich nie ma – mówi Mateusz Morawiecki, prezes BZ WBK, który podczas Forum Bankowego recenzował proponowane działania rządowe.

Za najważniejsze, najpilniejsze uważa udzielenie gwarancji i poręczeń kredytowych. Bez nich nie ma szans na pobudzenie akcji kredytowej i, jak mówi prezes Morawiecki, „spłaszczenia krzywej opadania w kierunku dna kryzysu”.

- To, co obserwujemy dzisiaj, to zaledwie początek tego, co nas może czekać. Na razie widzimy tylko zawirowania. Nie widzimy, ani nie wiemy gdzie jest dno. Dlatego konieczne są nadzwyczajne działania w nadzwyczajnych czasach – mówi szef BZ WBK.

Prezes Morawiecki wyjaśnia, że obecnie nie ma już problemu braku zaufania między bankami, czy braku płynności. Problemem jest spadek akcji kredytowej.

- Nawet gdybyśmy byli zalani płynnością po sam czubek głowy, to akcja kredytowa nie będzie rosła. Dzisiaj problemem jest rosnące ryzyko i popyt na kredyt – mówi Mateusz Morawiecki.

Chodzi przy tym o zwykły kredyt obrotowy. W rządowym pakiecie  sporo mówi się o kredytach inwestycyjnych. To już nieaktualne.

- Które przedsiębiorstwa chciałyby się dzisiaj rozwijać? Dzisiaj kluczowym problemem jest kredyt obrotowy. Brak dostępu do nich jest bolączką nawet zdrowych przedsiębiorstw. Zróbmy wszystko, żeby powstały gwarancje dla przedsiębiorstw – zachęca Mateusz Morawiecki.

Innym ważnym instrumentem łagodzenia skutków kryzysu są pieniądze z unijnej kasy.

- Fundusze strukturalne są czymś w rodzaju szalupy, którą możemy oczywiście zatopić. Jako Polacy jesteśmy nawet w tym dobrzy. Musimy jednak zrobić wszystko, żeby dzięki środkom krajowym i unijnym zgromadzić dużą sumę na inwestycje. Na inwestycje zagraniczne nie mamy przecież co liczyć – przestrzega Mateusz Morawiecki.

Szef BZ WBK kładzie nacisk na szybkość działań w obliczu rozszerzającego się kryzysu. Zwraca uwagę na gigantyczny problem słabnącego złotego, co uderza w banki, przedsiębiorców  gospodarstwa domowe. Uważa, że dzisiaj jest to niewielki stosunkowo problem, ale za kilka miesięcy będzie bardzo wielkim wyzwaniem. Dla wszystkich.