Grono giełdowych miliarderów się powiększyło. Jeszcze na początku tego roku Wiesław Żyznowski, prezes i główny akcjonariusz spółki Mercator Medical, miał w portfelu walory warte 55 mln zł. Teraz ten sam pakiet wyceniany jest na 2 mld zł, a w szczycie notowań pod koniec lipca było to nawet 2,6 mld zł. Powód? Koronawirus.



— Nie czuję się koronawirusowym miliarderem. Jeśli już, to byłbym właśnie giełdowym, to jest hipotetycznym i ulotnym miliarderem antykoronawirusowym, bo zarabiam na walce z pandemią. Obecna wycena spółki jest rzecz jasna COVID-owa, ale oznacza jednocześnie, że rynek oczekuje od nas właściwego zainwestowania obecnych zysków i tego, że staniemy się biznesem o zupełnie innej skali. To jest zresztą nasz cel — mówi Wiesław Żyznowski.
Mocny fundament
Mercator Medical to producent i dystrybutor rękawic jednorazowych. Spółka przez lata konsekwentnie zwiększała skalę, m.in. inwestując prawie 120 mln zł w budowę nowej fabryki w Tajlandii, którą zakończono w 2018 r. Po wybuchu pandemii inwestycje zaczęły się szybko spłacać. W pierwszym kwartale Mercator zarobił na czysto 21,3 mln zł, a w drugim — według wstępnych szacunków — już 209 mln zł. To więcej niż skumulowane zyski spółki z całej ostatniej dekady.
— Nowa fabryka okazała się strzałem w dziesiątkę. Jesteśmy teraz w stanie produkować ponad 3 mld rękawic rocznie, a drugie tyle kupujemy od innych producentów i dystrybuujemy głównie w Europie. Wydaje się, że to dużo, ale globalne moce produkcyjne to 300-320 mld rękawic. Popyt na te wyroby jest obecnie ogromny: wszyscy producenci mogliby sprzedawać ich kilkakrotnie więcej, ale budowa nowych zakładów jest czasochłonna, więc podaż szybko nie wzrośnie w znacznym stopniu, co wskazuje na wyższe ceny w dłuższym okresie — mówi Wiesław Żyznowski.
Na postawienie od podstaw zakładu produkującego rękawice potrzeba przynajmniej 18-24 miesięcy. Jeszcze dłużej trwają procesy inwestycyjne u producentów lateksu syntetycznego NBR, czyli podstawowego surowca dla branży.
— Oczywiście moce produkcyjne w krajach azjatyckich rosną, ale zwiększają się systematycznie już od lat, bo rynek rękawic był już przed pandemią rynkiem rosnącym. Trudno powiedzieć, jak długo utrzyma się tak wysoki popyt na rękawice jak obecnie. Na razie nie widać jednak jego spadku, a w branży zakłada się, że nawet po wygaśnięciu pandemii zapotrzebowanie na produkty ochronne, takie jak rękawice, będzie dużo wyższe niż wcześniej. Mamy więc wyjątkową szansę, by przeskoczyć do zupełnie innej ligi biznesowej — mówi prezes Mercatora.
Nadzwyczajne zyski
Mercator analizuje teraz pomysły inwestycyjne.
— Rozważamy różne opcje inwestycji w bazę produkcyjną. Planujemy tak, jakby pandemii nie było, żeby nie przeinwestować.Możliwe jest też rozszerzenie działalności o komplementarne do rękawic produkty. Nie wykluczam przejęć, chociaż zawsze jestem nastawiony przede wszystkim na rozwój organiczny — mówi Wiesław Żyznowski.
Sam Mercator na sprzedaż nie jest i nie będzie.
— Już w poprzednich latach przychodzili do mnie inwestorzy zainteresowani przejęciem kontroli nad spółką. Teraz już chyba wszyscy potencjalnie zainteresowani wiedzą, że kontroli oddawać nie zamierzam. Nie wykluczam oczywiście ani zakupu, ani sprzedaży w przyszłości jakiegoś pakietu mniejszościowego, który by nie miał znaczenia dla całości mojego pakietu. Akcje kupowałem wielokrotnie i po różnym kursie na sesjach giełdowych, jak każdy inwestor indywidualny. Najprostszym powodem do niesprzedania obecnie firmy sprzedaż jest choćby to, że traktuję ją jako zasługującą na jeszcze długi i intensywny rozwój — mówi Wiesław Żyznowski.
Przedsiębiorca na emeryturę się więc nie wybiera.
— Jeśli pandemia coś zmieniła w moich planach, to chyba tylko wydłużyła mój horyzont zawodowy — mamy szansę znacznie urosnąć, więc nie chcę tej szansy zmarnować — mówi Wiesław Żyznowski.
Krakowska oszczędność
Główny akcjonariusz Mercatora w ciągu kilku miesięcy stał się jednym ze stu najbogatszych Polaków, ale jego trybu życia to nie zmieniło.
— Ja jestem krakusem, i to z prawego brzegu Wisły. Jeśli ktoś nie wie, to my z prawego brzegu jesteśmy najbardziej stereotypowymi krakusami, każdą złotówkę rozciągamy stąd do Poznania. Żona mówi mi od dawna, że mógłbym sobie kupić nowe koszule i garnitury, ale mnie jest dobrze z tymi, które mam — śmieje się Wiesław Żyznowski.
Wiesław Żyznowski to doktor filozofii, więc pod koniec rozmowy słyszy pytanie o książki, które teraz czyta. Autorzy? Nietzsche, Bruno Schulz, Ksenofont. Ten ostatni to żadne zaskoczenie. Przedsiębiorca zaparkował pakiet akcji Mercatora w spółce o nazwie Anabaza, nawiązującej do tytułu najbardziej znanego dzieła Ksenofonta.
— Anabaza to arcydzieło, czytałem je niedawno kolejny raz, choć jeśli chodzi o greckich autorów historycznych, to modlę się do Tukidydesa — mówi prezes Mercatora.
Ma czas na czytanie w tak gorącym okresie dla spółki?
— Wszyscy ciężko pracujemy, więc ważny jest też odpoczynek. Byłem ostatnio na trzytygodniowym urlopie, który spędziłem poza zasięgiem internetu i telefonii komórkowej. Dopiero w drugiej połowie urlopu podjeżdżałem do zasięgu raz dziennie. Zgrało się to w czasie ze szczytem notowań Mercatora, a kiedy wróciłem do pracy, to kurs już nie piął się tak do góry. Może znów powinienem wziąć urlop — śmieje się Wiesław Żyznowski.
OKIEM ANALITYKA
Zbyt dużo niewiadomych
TOMASZ RODAK, analityk DM BOŚ
Wycena Mercatora powinna opierać się na potencjale spółki do generowania zysków i gotówki w przyszłości. To, co dzieje się teraz, z kwartalnym zyskiem przekraczającym 200 mln zł, należy traktować jako zdarzenie jednorazowe, bo obecna sytuacja nie będzie trwała w nieskończoność, a otoczenie spółki będzie ulegało pogorszeniu wraz z oddawaniem nowych mocy produkcyjnych rękawic gumowych. Z drugiej strony, w trzecim kwartale, a nawet kilku kolejnych, znów można oczekiwać wysokiego zysku, być może jeszcze wyższego niż w drugim.
Jest mnóstwo niewiadomych i ani analitycy, ani chyba sam zarząd nie są w stanie tworzyć konkretnych prognoz — zakładamy, że pandemia się kiedyś skończy, ale nie wiemy, jak będzie wyglądać nowa normalność dla Mercatora. Spółka równie dobrze może osiągać roczne zyski przekraczające 100-200 mln zł, jak i balansować na krawędzi rentowności — tak, jak było to przed pandemią, gdy podaż rękawiczek przekraczała popyt. Z tych powodów kurs Mercatora w najbliższej przyszłości będzie pozostawał pod wpływem bieżących informacji o rozwoju pandemii i wyników kwartalnych, pod które grać będą inwestorzy.