Obaj faworyci do prezydenckiego fotela mają wspólną przeszłość solidarnościową, ale wszystko inne ich dzieli, nawet wnioski płynące z tej przeszłości. Lech Kaczyński był związany ze związkami dłużej, jest profesorem prawa, zajmował się głównie prawem pracy, co znajduje swoje odzwierciedlenie w retoryce — nie tylko przedsiębiorcy, a nawet nie przede wszystkim. Donald Tusk wywodzi się z Solidarności, ale tej części kontestującej poprzedni system — politycznie, a przede wszystkim gospodarczo. Od zawsze związany ze środowiskiem gdańskich liberałów dosyć szybko przeszedł do opozycji wobec części czysto związkowej.
Mimo podobnych korzeni więcej ich dzieli, niż łączy