Mniejszy import oznacza wzrost cen
W końcu kwietnia należy spodziewać się ograniczenia importu zbóż. W związku z tym specjaliści liczą się z możliwością spadku podaży. Kolejnym tego następstwem może być wzrost cen zbóż konsumpcyjnych i paszowych na krajowym rynku.
JEDNAK wszystko będzie zależało od tego, jakimi zapasami dysponują w tej chwili nasi rolnicy i czy są w stanie pokryć ewentualne niedobory wynikające z ograniczeń importowych. W tej kwestii zdania są podzielone.
— Na rynku zbóż powoli szykuje się zmiana koniunktury. Chociaż w dalszym ciągu utrzymuje się równowaga, to jednak na coraz niższym poziomie. Z jednej strony spada ogólna podaż ziarna, a z drugiej nabywcy ograniczyli popyt z powodu — ich zdaniem — wysokich cen. Do produkcji kierują większe niż dotychczas ilości zbóż z własnych zapasów, a kupują wówczas, gdy cena sprzedaży jest dla nich atrakcyjna — ocenia Piotr Beśka.
OD KILKU tygodni ceny zbóż praktycznie stoją w miejscu, a ich wahania wynoszą zaledwie 1-3 proc. Pszenica konsumpcyjna kosztuje 525-540 zł/t, jęczmień jary od 550 do 570 zł/t, a żyto 350-360 zł/t. Za kukurydzę pośrednicy żądają 530-540 zł/t. Jednak w wielu przypadkach cena zakupu ziarna jest powiększona o koszty transportu. Przetwórnie pasz ze środkowej oraz północnej Polski doliczając transport muszą za kukurydzę zapłacić około 600 zł/t.
W ZWIĄZKU z tym przestaje dziwić, że mieszalnie wolą zamiast ziarna kukurydzy kupić pszenicę paszową, którą bez problemów mogą dostać na regionalnym rynku. Pozwala to zaoszczędzić kilkadziesiąt złotych na każdej tonie. Wydaje się to tym bardziej racjonalne posunięcie, gdy uświadomimy sobie, iż właściwości odżywcze obu zbóż są podobne.
— W niedługim czasie należy liczyć się z jeszcze większym popytem na zboża krajowe. Od 27 kwietnia będzie obowiązywała automatyczna rejestracja obrotu w przywozie do Polski między innymi żyta, jęczmienia oraz otrąb. Jest to jedno z narzędzi mające ograniczyć import. Przez ustalenie obowiązku uzyskania pozwolenia na przywóz danego towaru, opłacenia tego pozwolenia, złożenia sprawozdania z wykorzystania tego pozwolenia, tworzy się biurokratyczne bariery utrudniające import — twierdzi Piotr Beśka.
WEDŁUG specjalistów, doprowadzi to do ograniczenia importu, co z kolei może zakończyć się wzrostem popytu na krajowe ziarno. W przypadku gdy podaż ziarna krajowego okaże się niewystarczająca, możemy spodziewać się wzrostu cen żyta, jęczmienia i pozostałych zbóż.