Morawiecki bije na alarm

ET
opublikowano: 2009-03-12 00:00

Sytuacja pogarsza się z dnia na dzień. Dryfujemy, poszukując winnych kryzysu, zamiast wziąć się do roboty — mówi szef BZ WBK.

Sytuacja pogarsza się z dnia na dzień. Dryfujemy, poszukując winnych kryzysu, zamiast wziąć się do roboty — mówi szef BZ WBK.

Kto pamięta jeszcze rządowy pakiet antykryzysowy? Był taki, a w zasadzie jest. Rząd obiecał, że wpompuje do gospodarki 90 mld zł. Na razie nigdzie tych pieniędzy nie widać.

— Nie jest ważne, ile rząd da. Ważne, by pakiet był drożny, elastyczny i wdrażany. Został ustalony w końcu listopada. Czy jakaś firma dostała gwarancje? Nie, bo ich nie ma — mówi Mateusz Morawiecki, prezes BZ WBK, który podczas Forum Bankowego recenzował proponowane działania rządowe.

Za najpilniejsze uważa udzielenie gwarancji i poręczeń kredytowych. Bez nich nie ma szans na pobudzenie akcji kredytowej i zdaniem prezesa Morawieckiego, "spłaszczenie krzywej opadania w kierunku dna kryzysu".

— To, co obserwujemy dzisiaj, to zaledwie początek tego, co nas może czekać. Dlatego konieczne są nadzwyczajne działania w nadzwyczajnych czasach — mówi szef BZ WBK.

Prezes wyjaśnia, że obecnie nie ma już problemu braku zaufania między bankami czy braku płynności. Problemem jest spadek akcji kredytowej. Chodzi o zwykły kredyt obrotowy. Tymczasem w rządowym pakiecie sporo mówi się o kredytach inwestycyjnych.

— Dzisiaj kluczowym problemem jest kredyt obrotowy. Zróbmy wszystko, żeby powstały gwarancje dla przedsiębiorstw — zachęca Mateusz Morawiecki.

Innym ważnym instrumentem łagodzenia skutków kryzysu są pieniądze z unijnej kasy.

— Fundusze strukturalne są czymś w rodzaju szalupy, którą możemy oczywiście zatopić. Jako Polacy jesteśmy nawet w tym dobrzy — mówi Mateusz Morawiecki.