Motywowanie kobiet to mój cel

  • Patrycja Pustkowiak
opublikowano: 17-03-2023, 14:45
Play icon
Posłuchaj
Speaker icon
Close icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl

Dharma to przestrzeń, którą właścicielka, Izabela Górska, nazywa miejscem kobiet mocy. Można tu ćwiczyć jogę, medytować, przyjść na warsztat tworzenia biżuterii lub spotkanie z podróżniczką. Koncept pokazuje, jak łączyć popularny dziś styl życia i biznes. A przede wszystkim – jak być sobą.

Pieniądze na start:
Pieniądze na start:
Wymyśliłam, że założę prostą spółkę akcyjną i zrobię kampanię społeczną, ogłaszając, że chcę stworzyć takie miejsce. Część udziałów w spółce zamieniłam na akcje, które planowałam sprzedać, by w ten sposób pozyskać pieniądze na otwarcie i rozwój biznesu, o którym marzę – wyjaśnia Joanna Górska, założycielka Dharmy.
MAREK WISNIEWSKI

Na pozór szkoła jogi, jakich wiele, tyle że połączona z kawiarnią. Dharma na warszawskim Żoliborzu ma jednak większe ambicje – stawia na rozwój i wspieranie kobiecych biznesów.

– Rozwój rozumiem bardzo szeroko. Jest związany z ciałem – dlatego oferujemy zajęcia jogi i pilatesu – ale też ze sferą ducha i intelektu. Aby o nią zadbać, można do nas przyjść np. na spotkanie z psychologiem czy kobietami sukcesu, jeśli chcemy poszerzyć kompetencje, albo na koncert mis tybetańskich lub kurs mindfulness, jeśli szukamy czegoś, co uspokoi emocje. To nie wszystko. Ważnym elementem Dharmy jest społeczność. Uważam, że kobiety jej potrzebują, dlatego mamy tu kawiarnię, czyli miejsce spotkań, a w niej drzewo z książkami, którymi można się wymieniać. Trzecim filarem Dharmy jest wspieranie kobiecych biznesów. Prowadzę tu showroom marek tworzonych przez kobiety dla kobiet. Dzięki temu mogą pokazać swoje produkty, sprzedawać je i promować własne brandy – opowiada Izabela Górska, właścicielka Dharmy.

Życiowa wolta

Wymarzony biznes:
Wymarzony biznes:
Rok temu Izabela Górska otworzyła Dharmę – miejsce, do którego można przyjść, by pomedytować, ćwiczyć jogę, dołączyć do warsztatów tworzenia biżuterii czy świadomego oddychania, uczestniczyć w spotkaniu ze znaną podróżniczką, kręgu wsparcia kobiet czy szkoleniach z dietetykami albo po prostu wypić kawę w kawiarni lub zrobić zakupy.
MAREK WISNIEWSKI

Jakie to marki? Wśród nich jest Oilo tworzone przez zakochaną w olejkach eterycznych klasy terapeutycznej Julię Mafaldę Blaisdel, marka Ubo – dystrybutor pozyskiwanych w sposób zrównoważony gąbek z Morza Śródziemnego, którą prowadzi Gabriela Penczek, i biżuteria Gypsy Joanny Bałuszyńskiej.

Dla Izabeli Górskiej Dharma to spora wolta w życiu zawodowym. Choć, jak przyznaje, otwierając to miejsce, wykorzystała doświadczenia zawodowe.

– Przez ostatnie sześć lat tworzyłam projekt CIC – Cambridge Innovation Center. Uczestniczyłam w otwieraniu filii tego projektu na rynku polskim i udało nam się powołać do życia kampus innowacji na Chmielnej. W CIC byłam dyrektorem zarządzającym, zajmowałam się też animowaniem tego środowiska, łączeniem przedstawicieli instytucji. Wcześniej zarządzałam warszawskim oddziałem sieci coworkingów Business Link, pracowałam w Zebra Tower, gdzie miałam w portfolio 300 start-upów. Zebrane tam kompetencje bardzo mi się przydały przy tworzeniu własnych projektów – przyznaje właścicielka Dharmy.

Pracując dla organizacji, wiele się uczyła, ale realizując cudze wizje, nie mogła być w pełni sobą. W pewnym momencie radość ze zdobywania nowych doświadczeń zawodowych zaczęła przegrywać z pewnym dyskomfortem – właścicielka Dharmy przyznaje, że przestała się rozwijać. Nie mogła realizować swoich pomysłów, bo wychodziły poza jej obszar kompetencji. Kłóciło się to z jej osobowością.

– Czułam się ograniczona, wykonując pracę dla kogoś. Wolałam mieć własny biznes, tworzony i prowadzony na moich zasadach – mówi Izabela Górska.

Kiedy została mamą, zrobiła sobie roczną przerwę w pracy. Nowa rola okazała się cennym doświadczeniem – poczuła, jak istotną rolę pełnią kobiety w życiu rodziny, społeczeństwa, świata. Biznes, w którym pracowała, wydał jej się nagle męski i prozaiczny. Teraz odkryła coś innego.

– Po powrocie z urlopu macierzyńskiego zrozumiałam, że jestem gotowa na zmianę drogi zawodowej. Rozkwitła we mnie lekkość i kobieca siła. Zastanawiałam się, jak ją wykorzystać – mówi Izabela Górska.

Wszystko dla pań

Koncept:
Koncept:
Rozwój rozumiem bardzo szeroko. Jest związany z ciałem – dlatego oferujemy zajęcia jogi i pilatesu – ale też ze sferą ducha i intelektu. Aby o nią zadbać, można do nas przyjść np. na spotkanie z psychologiem czy kobietami sukcesu. To nie wszystko. Ważnym elementem Dharmy jest społeczność, dlatego mamy tu kawiarnię, czyli miejsce spotkań. Trzecim filarem jest wspieranie kobiecych biznesów – wyjaśnia założycielka Dharmy.
MAREK WISNIEWSKI

Nie miała jeszcze planu, ale wiedziała, że działania zawodowe chce związać z kobietami. Jej marzeniem stała się przestrzeń, która na wiele sposobów wspierałaby kobiety, pozwalała im się rozwijać i nawiązywać kontakty. Dobrze rozumiała, jak to ważne, bo jest spoza Warszawy. Przyjeżdżając tutaj, musiała od nowa budować sieci społeczne i nie zawsze było to łatwe. Jej „miejsce kobiet mocy” miało w tym pomóc innym.

Tyle że otwarcie go wymagało pieniędzy, i to sporych. Izabela Górska nie miała takich oszczędności. Była jednak zdeterminowana i nie pozwoliła, by ten drobiazg przeszkodził jej w realizacji planów.

– Wymyśliłam, że założę prostą spółkę akcyjną i zrobię kampanię społeczną, ogłaszając, że chcę stworzyć takie miejsce. Część udziałów w spółce zamieniłam na akcje, które planowałam sprzedać, by w ten sposób pozyskać pieniądze na otwarcie i rozwój biznesu, o którym marzę – wyjaśnia założycielka Dharmy.

Radziła się kilku osób. Wszystkie chwaliły jej pomysł biznesowy. Twierdziły, że nadaje się do wrzucenia na platformę crowdfundingową.

– Przez dwadzieścia parę dni pozyskałam ponad pół miliona złotych – bardzo mnie to ucieszyło, bo wstępnie dałam sobie na to półtora miesiąca. Wsparło mnie bardzo dużo osób, za co jestem niesamowicie wdzięczna. W biznesie ważne są nie tylko wizja i misja, ale i pieniądze pozwalające otworzyć takie miejsce i utrzymać je w pierwszych miesiącach, kiedy jeszcze nie generuje przychodów – mówi Izabela Górska.

Dharma to filozofia

Spójność:
Spójność:
Mam wielkie szczęście, że Renata Miszewska, instruktorka jogi vinyasy i akcjonariuszka w Dharmie, pracuje w moim zespole, bo kiedy tylko znajdujemy chwilę, obie praktykujemy ten typ jogi. Wszystko, co się dzieje w Dharmie, jest związane z moimi zainteresowaniami – podkreśla Izabela Górska. Na zdjęciu: z Renatą Miszewską.
MAREK WISNIEWSKI

Otworzyła Dharmę – miejsce, do którego można przyjść, by pomedytować, ćwiczyć jogę, dołączyć do warsztatów tworzenia biżuterii czy świadomego oddychania, uczestniczyć w spotkaniu ze znaną podróżniczką, kręgu wsparcia kobiet czy szkoleniach z dietetykami albo po prostu wypić kawę w kawiarni lub zrobić zakupy.

– Dharma to filozofia Dalekiego Wschodu mówiąca o harmonii i holistycznym spojrzeniu na siebie i świat. I takie ma być to miejsce – kojarzące się z dbaniem o wszystko. Jest kobieco, miękko, pełno tu roślin, kolorów, pięknych dodatków. Uczestniczyłam w każdym etapie powstawania wnętrza, moje pomysły pomagała mi wcielić w życie architektka Paulina Fiodorow. Chciałam, żeby każda kobieta chciała tu przyjść i czuła się komfortowo – podkreśla Izabela Górska.

Nieprzypadkowo wybrała Żoliborz. Mieszka w tej dzielnicy i ją uwielbia. Ale ta decyzja miała też wymiar pragmatyczny – tu mieszkają kobiety, które stać na inwestowanie w siebie.

– W obrębie Żoliborza mieszka wiele młodych małżeństw – ludzi wykształconych, świadomych siebie. Wiedziałam, że będę tu miała klientów – mówi bizneswoman.

Jak ryba w wodzie

Miejsce kobiet mocy:
Miejsce kobiet mocy:
Dharma to filozofia Dalekiego Wschodu mówiąca o harmonii i holistycznym spojrzeniu na siebie i świat. I takie ma być to miejsce – kojarzące się z dbaniem o wszystko. Jest kobieco, miękko, pełno tu roślin, kolorów, pięknych dodatków. Uczestniczyłam w każdym etapie powstawania wnętrza, moje pomysły pomagała mi wcielić w życie architektka Paulina Fiodorow. Chciałam, żeby każda kobieta chciała tu przyjść i czuła się komfortowo – podkreśla Izabela Górska.
MAREK WISNIEWSKI

Niedługo Dharmie stuknie rok. Izabela Górska uważa, że miejsce dobrze sobie radzi, bo dopracowała model biznesowy, wiedziała, jak wszystko ma wyglądać i dokładnie opisała to inwestorom.

Największe zyski płyną ze współpracy z korporacjami, z organizowania zewnętrznych imprez i warsztatów, wynajmowania sali na różne przedsięwzięcia. Ostatnio Polsat kręcił tu serial.

A sama CEO codziennie tam przychodzi. Żartuje, że działa w myśl zasady Magdy Gessler – właścicielka powinna być obecna w swoim miejscu pracy. Dawać energię, wsparcie, zarażać pomysłami. Sama wszystkiego dogląda – nie tylko czuwa nad aspektami prawnymi spółki, współpracuje z księgową, rozmawia z klientami, ale nawet parzy kawę i zamiata.

I przyznaje, że czuje się tu jak ryba w wodzie.

– Zawsze była dla mnie ważna spójność. Zakończyłam współpracę z poprzednimi firmami, bo już jej nie czułam. Tutaj jest na odwrót. Dharma to miejsce, do którego sama chciałabym przychodzić, gdybym go nie założyła – żartuje Izabela Górska.

Jest mamą pięciolatka, więc jej czas jest ograniczony, ale bardzo lubi ćwiczyć jogę vinyasę, która aktywizuje ciało i oddech.

– Mam wielkie szczęście, że Renata Miszewska, instruktorka jogi i akcjonariuszka w Dharmie, pracuje w moim zespole, bo kiedy tylko znajdujemy chwilę, obie praktykujemy ten typ jogi. Staram się znaleźć choć kwadrans dziennie na medytację albo chociaż świadome oddychanie, by wyciszyć umysł. Bardzo się teraz rozwijam, przekotwiczam wiele programów i własnych ograniczeń, sięgam po różne narzędzia, np. pracę z oddechem czy ustawienia hellingerowskie. Wszystko, co się dzieje w Dharmie, jest związane z moimi zainteresowaniami, mogę więc z czystym sumieniem polecić to klientkom – mówi bizneswoman.

Podkreśla, że praca to jej pasja, dlatego trudno jej wymienić zainteresowania niezwiązane z Dharmą. Ale przyznaje, że uwielbia słuchać audiobooków i podcastów – np. z udziałem Katarzyny Miller i prowadzonych przez Justynę Nagłowską, a także gotować i jeść.

– Kocham kuchnię włoską. Jest łatwa, trudno ją schrzanić. Bazuje często na kilku składnikach, za to dobrej jakości. Jeśli makaron, to z najlepszej mąki durum, jeśli pomidory, to dojrzewające w słońcu Sycylii. Uwielbiam też kuchnię tajską, która oferuje miks doznań smakowych – w tych potrawach znajdziemy trawę cytrynową, papryczki chili, tamaryndowca… Zawsze zaskakuje. A ja lubię, jak się dzieje. Kocham też prowadzić auto. Wtedy mogę pobyć sama ze sobą i swoimi myślami. Prawo jazdy zrobiłam niespełna rok temu, zmotywowana przez partnera, za co jestem mu ogromnie wdzięczna. Okazało się, że to pokochałam – mówi Izabela Górska.

Najbliższy rok spędzi, rozwijając Dharmę, sprawdzając nowe pomysły. Deklaruje, że jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, za 2–3 lata otworzy filie w innych dzielnicach Warszawy.

– Nie bez kozery to Dharma Żoliborz. Mamy dużo klientek, które interesują się projektem i chcą, by był siecią dostępną w całej Warszawie. Otworzyłam Dharmę, nie mając wiele pieniędzy na start. Gdybym nie wierzyła w siebie, nie szukała sposobu, toby nie wyszło. Jak zrobić coś, na co potrzeba pół miliona, kiedy masz tylko 30 tys.? Ja wymyśliłam jak. I chcę iść do przodu. Robić rzeczy, z których mam fun. I motywować oraz wspierać inne kobiety, by jak ja mogły realizować marzenia. Moja historia pokazuje, nie ma rzeczy niemożliwych – kończy bizneswoman.

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Polecane