Ustalania minimalnych albo sztywnych stawek zabrania ustawa o ochronie konkurencji i konsumentów. Zmowy cenowe zacięcie tropi UOKiK.
W ubiegłym roku urząd wykrył 14 przypadków tego rodzaju naruszeń konkurencji. W bieżącym kara w wysokości 5 mln zł już trafiła do JBB, producenta wędlin, oraz jego dystrybutorów.
Nie zadzieraj z UOKiK
Przedsiębiorcy, którzy chcą się zmówić, powinni ten krok dobrze przemyśleć. Wydaje się, że zmowy cenowe nie są wcale łatwe do wykrycia przez UOKiK, ale urząd na wszystko ma swoje sposoby. A kiedy już się dopatrzy nieprawidłowości i uzna, że doszło do działań ograniczających konkurencję, ma ustawowe prawo nałożyć na delikwentów karę w wysokości sięgającej maksymalnie 10 proc. przychodów w roku poprzedzającym wydanie decyzji.
— Trzeba przy tym pamiętać, że zachowania ograniczające konkurencję są zakazane bez względu na to, czy zdołały wywrzeć skutki na rynku — mówi Grzegorz Materna, dyrektor Departamentu Ochrony Konkurencji w UOKiK.
Natomiast to, czy dana zmowa wywarła jakieś skutki, ma oczywiście wpływ na wysokość kary. Ponadto przy ustalaniu jej wysokości urząd bierze pod uwagę długotrwałość, stopień i wagę naruszenia konkurencji oraz fakt, czy przedsiębiorca wcześniej stosował zakazane praktyki. Nie jest to jedyny rodzaj kary, jaką może nałożyć UOKiK.
— Kary pieniężne mogą być ponadto nałożone w sytuacji utrudniania postępowania antymonopolowego lub wykonania decyzji wydanej w jego toku — mówi Jan Molicki, prawnik w Kancelarii Piszcz, Norek i Wspólnicy. Warto pamiętać, że urząd ma prawo do niezapowiedzianej kontroli w firmie, a jej utrudnianie może słono kosztować podejrzany podmiot.
— Urząd może nałożyć maksymalnie 50 mln EUR kary za utrudnianie przeszukania, niezależnie od tego, czy ostatecznie firma, w której prowadzono przeszukanie, okaże się winna naruszenia prawa konkurencji, czy nie — informuje Michał Markowicz, adwokat w kancelarii Schoenherr.
Taka kara, w wysokości 30 mln EUR, w listopadzie 2010 r. została nałożona na PTC za przetrzymywanie kontrolerów z UOKiK na recepcji firmy przez ponad godzinę, a trzy miesiące później na Polkomtel w wysokości 33 mln EUR za odmowę wydania dysku twardego.
Inne kary czekające na zmawiające się podmioty to m.in. poważna rysa na wizerunku, w sytuacji kiedy UOKiK opublikuje decyzję na swojej stronie, i możliwa utrata reputacji. Istotny jest też czas, który musi poświęcić zarząd na całą sprawę, jeśli zostanie wszczęte przeciw firmie postępowanie.
Ponadto każdy, kto został poszkodowany przez działania wynikające ze zmowy, może występować z roszczeniami odszkodowawczymi. Jednak w Polsce nie jest to powszechnapraktyka, głównie ze względu na problem z udowodnieniem szkody.
— W Stanach Zjednoczonych kary za zmowy są często impulsem dla takich roszczeń. Jeśli chodzi o Polskę, wciąż czekamy na pierwszą wygraną sprawę — mówi Michał Markowicz.
Niewiedza na własne ryzyko
Zdarza się, że przedsiębiorcy umawiają się co do cen, nie zdając sobie sprawy z tego, że takie działania są niedozwolone. Dlatego znajomość prawa antymonopolowego powinna być obowiązkiem każdego, kto prowadzi biznes. Chociaż w tym prawie, tak jak w każdym innym, zdarzają się nieścisłości.
Na przykład prawo zabrania ustalania minimalnych i sztywnych cen odsprzedaży. Po spełnieniu pewnych warunków możliwe jest natomiast ustalanie cen sugerowanych i maksymalnych. To tłumaczy umieszczanie na wielu produktach informacji o tzw. cenie rekomendowanej. Jednakże, jak przestrzega Michał Markowicz, warto także w tym przypadku zachować ostrożność.
— Przy bliższym badaniu charakteru danych cen maksymalnych bądź sugerowanych może się bowiem okazać, że w konkretnej sprawie cena maksymalna albo rekomendowana ma charakter ceny sztywnej bądź minimalnej — mówi Michał Markowicz.
W niektórych sytuacjach członkiem zmowy można stać się zupełnie nieświadomie. Jeśli np. dana firma jedynie biernie uczestniczy w spotkaniu branżowym, na którym jest mowa o konieczności ustalenia pewnego poziomu cen, i dostosuje się do tych ustaleń, automatycznie staje się członkiem zmowy. Jeżeli nie wiedziała o ustaleniach poczynionych na tym spotkaniu, ale obserwując działania konkurentów, podniosła ceny, to wówczas nie stanie się stroną porozumienia.
— Generalną zasadą w prawie ochrony konkurencji jest, że każda firma powinna działać samodzielnie. A zatem naśladownictwo ruchów cen poprzez dostosowywanie własnych cen do sytuacji na rynku to normalne działanie konkurencyjne — mówi Michał Markowicz.
Trzeba też być bardzo ostrożnym, jeśli chodzi o tzw. informacje wrażliwe i różnego typu dokumentację. Trudności w wykryciu zmów cenowych powodują, że UOKiK posiłkuje się domniemaniami faktycznymi, na których buduje tezę o istnieniu zabronionego porozumienia. Trudno bowiem zdobyć namacalny i jednoznaczny dowód.
— W związku z tym, jeżeli podczas kontroli przedstawiciele urzędu znajdą w jednej z firm cennik konkurenta, może to być podstawą do domniemania, że firma kontrolowana i jej konkurent zawarli np. zmowę cenową — przekonuje Michał Markowicz.
Nim będzie za późno
Poza tym UOKiK ma kilka źródeł wiedzy. Jednym z nich są donosy od osób trzecich. Inne to informacje od skruszonych przedsiębiorców, uczestników zmów, którzy chcą się do winy przyznać. Jeszcze inne to działania własne urzędu, który co jakiś czas rozsyła ankiety do różnych firm. — Każdego roku samodzielnie badamy różne segmenty rynku i podejmujemy kroki w stosunku do podejrzanych zachowań — potwierdza Grzegorz Materna.
Istnieje także instrument, który skutecznie zachęca szczególnie drugie z wymienionych źródeł wiedzy o zmowach do współpracy. Jest to program łagodzenia kar (leniency), który umożliwia przedsiębiorcom, którzy dostarczą do urzędu dowody zawarcia porozumienia ograniczającego konkurencję, uzyskanie odstąpienia od kary pieniężnej albo jej istotne złagodzenie. Udział w nim można wziąć po spełnieniu określonych warunków.
— Przede wszystkim uczestnik nielegalnego porozumienia musi przyznać się do udziału w nim i złożyć stosowny wniosek — mówi Grzegorz Materna.
Możliwe jest to na każdym etapie, także wówczas, gdy UOKiK już prowadzi postępowanie w danej sprawie. Jednak nie warto zwlekać — ktoś może być pierwszy. A pierwszeństwo to jeden z warunków, jakie trzeba spełnić, aby można było liczyć na całkowite zwolnienie z kary.
— Prezes UOKiK odstępuje od wymierzenia kary pieniężnej za uczestniczenie w porozumieniu cenowym, jeżeli przedsiębiorca, który jako pierwszy dostarczy informacje i dowody o porozumieniu, będzie współpracował z prezesem UOKiK oraz zaprzestanie uczestnictwa w ujawnionym porozumieniu — tłumaczy Jan Molicki.
Dodatkowo taki podmiot nie może być inicjatorem niedozwolonego porozumienia. Jeśli nim był — może liczyć jedynie na złagodzenie kary. Złagodzenie kary dotyczy także przedsiębiorcy, który nie złożył wniosku leniency jako pierwszy. Dobrym przykładem zastosowania prawa w praktyce jest sprawa porozumienia z udziałem Inco-Veritas.
Spółka w umowach ze swoimi dystrybutorami zawarła klauzulę o minimalnej hurtowej cenie odsprzedaży. Podczas postępowania wyjaśniającego Inco-Veritas złożyła wniosek leniency, ale ponieważ bezdyskusyjnie była inicjatorem całego przedsięwzięcia, nie można było całkowicie darować jej kary.
— Spółka skorzystała jednak ze współpracy z UOKiK — karę obniżono o 40 proc. — mówi Grzegorz Materna.