Wygrana Lecha Kaczyńskiego może przestraszyć inwestorów, ale w dłuższym terminie nie wpłynie na obraz rynku.
Nie takiego wyniku wyborów oczekiwali inwestorzy giełdowi.
— Prawie do samego końca w sondażach prowadził Donald Tusk, inwestorzy zdążyli się do tego przyzwyczaić, dlatego pierwsza reakcja na zwycięstwo Lecha Kaczyńskiego będzie raczej negatywna i giełdowe indeksy mogą się osłabić — mówi Sebastian Siejko, makler CA IB Securities.
— Prosocjalny program PiS, przedwyborcze wypowiedzi lidera partii i jego otwarta niechęć do liberalizmu mogą zadziałać na psychikę graczy i lekko ich wystraszyć — uważa Marcin Brendota, analityk DM BOŚ.
Pewną wskazówką dla krótkoterminowej reakcji rynku może być zachowanie indeksów po ogłoszeniu wyników wyborów parlamentarnych i po pierwszej turze wyścigu o prezydenturę. Zwycięstwo PiS inwestorzy przełknęli dosyć szybko i po porannych spadkach główny indeks warszawskiej giełdy powrócił do wzrostów.
Zupełnie odwrotnie było dwa tygodnie później, kiedy okazało się, że Donald Tusk osiągnął minimalną przewagę nad Lechem Kaczyńskim. WIG20 zwyżkował w pierwszych kilkudziesięciu minutach nawet o 1,5 proc., ale obroty nie były duże, więc negatywne tendencje z tygodnia poprzedzającego elekcję (silna przecena 6 października) przeważyły i w efekcie WIG20 kończył sesję pod kreską.
— W dłuższym terminie wyniki walki o prezydenturę nie będą miały znaczenia dla decyzji inwestycyjnych. Ważniejsze będą nastroje na rynkach światowych i wyniki spółek — uważa Sebastian Siejko.