Wszędzie dobrze, ale na państwowym najlepiej — ponad 3 lata po odejściu ze stanowiska prezesa Orlenu Wojciech Heydel, ostatnio szefujący Ruchowi, może powrócić na kierownicze stanowisko w jednej ze spółek skarbu państwa. Z informacji „Pulsu Biznesu” wynika, że złożył dymisję, którą jutro przyjąć ma rada nadzorcza Ruchu.
— Nie ma ona związku z jego działalnością w Ruchu. Po prostu dostał propozycję nie do odrzucenia — twierdzi nasz źródło.
— Bez komentarza — mówi Igor Chalupec, przewodniczący rady nadzorczej Ruchu. Z Wojciechem Heydlem nie udało nam się wczoraj skontaktować. Według naszych źródeł, następnym przystankiem w jego karierze może być PGNiG.
Po nitce do kłębka
PGNiG od dziś oficjalnie nie ma przewodniczącego rady nadzorczej. W czwartek rezygnację złożył prof. Stanisław Rychlicki, który w maju ubiegłego roku rozpoczął drugą 3-letnią kadencję w nadzorze. Tłumaczono to „ważnymi powodami osobistymi”. Z tych samych względów z końcem 2011 r. ze stanowiskiemprezesa PGNiG pożegnał się Michał Szubski. W maksymalnie 9-osobowym nadzorze PGNiG są teraz 3 wolne krzesła. Obsadzić ma je nadzwyczajne walne zgromadzenie akcjonariuszy, które zaplanowano na czwartek, 12 stycznia. O fotele w radzie starają się Cezary Banasiński (były prezes UOKiK), Dariusz Cegielski (prezes Trans Polonia), Mirosław Gronicki (minister finansów w rządzie Marka Belki), Barbara Kamińska i Jacek Pączek. Pierwszą decyzją odświeżonego nadzoru ma być rozpisanie konkursu na stanowisko prezesa gazowego monopolisty. To właśnie w stołek zwolniony przez Michała Szubskiego ma, według informatorów „Pulsu Biznesu”, celować Wojciech Heydel. Na razie obowiązki prezesa PGNiG tymczasowo wykonuje Marek Karabuła, wiceprezes ds. górnictwa naftowego.
— Obecnie mówi się o 6 osobach, które mogłyby zastąpić Michała Szubskiego, ale zapewne będzie ich jeszcze więcej do czasu rozpoczęcia konkursu. Nazwiska pana Wojciecha Heydla i Jerzego Kurelli (wiceprezes BGK, związany niegdyś z PGNiG) pojawiły się podczas ostatniego konkursu. Możliwe, że powrócą — mówi nasz rozmówca z PGNiG.
W czwartek dojdzie też do zmian w nadzorze Orlenu — skarb państwa zwołał nadzwyczajne walne w naftowym gigancie na ten sam dzień co w PGNiG. Resort skarbu zapowiadał na przełomie roku, że do koncernówdołączy po dwóch nowych członków rady nadzorczej. W Orlenie już drugą kadencję prezesem jest Jacek Krawiec, który zastąpił właśnie Wojciecha Heydla.
Ze stacji do kiosku
Wojciech Heydel od początku lat 90. pracował w polskim oddziale naftowego koncernu BP. Był jego prezesem w latach 2003-04. Potem przeniósł się do Orlenu, gdzie był wiceprezesem ds. sprzedaży (gdy spółką zarządzał Igor Chalupec), a w końcu — od kwietnia do września 2008 r. — prezesem.
Na czele Ruchu stanął we wrześniu 2010 r. Przyszedł do dystrybutora wraz z Igorem Chalupcem. Spółka tego drugiego menedżera — Icentis Capital — jeszcze w 2008 r. przymierzała się do uruchomienia funduszu private equity i przejęcia Ruchu. W końcu jednak, na przełomie 2009 i 2010 r., zainteresowała dystrybutorem amerykański fundusz Eton Park. We wrześniu 2010 r. Amerykanie kupili Ruch, a cztery miesiące później wycofali go z giełdy. W spółce rozpoczęła się też restrukturyzacja, nad której wykonaniem czuwał orlenowski duet. Zlikwidowano dyrekcje regionalne i wprowadzono nowe kioski, które miały podbić serca klientów, m.in. dynamicznym logo i gorącą kawą. Wojciech Heydel zapowiadał, że Ruch do 2016 r. tylko na rozwój segmentu detalicznego wyda 160 mln zł. Plan naprawczy rozpisano na 5 lat. Następca Wojciecha Heydla został już wskazany. Nie udało nam się ustalić jego nazwiska.