Ustawa wiatrakowa z mrożeniem cen energii to na razie test, z którym pewnie zmierzy się jeszcze ustępujący z urzędu Andrzej Duda. Już zarzucił on rządowi, że ten, wrzutką o cenach, chce go postawić pod ścianą. Bo sama ustawa wiatrakowa to kandydatka do prezydenckiego weta, prezydent oględnie stwierdził, że nie jest jej entuzjastą, bo wiatraki są uciążliwe dla ludzi i psują krajobraz. Przepisy zmniejszające minimalny dystans od zabudowań, w jakim można budować wiatraki, budzą wystarczająco duże kontrowersje (zresztą również w samej Koalicji 15 października), by odmówić jej podpisania. Ale sprawa się komplikuje, jeśli weto równocześnie oznaczać będzie powiedzenie nie dla utrzymania gwarancji niskich cen energii. W takim przypadku odpowiedzialność za odmrożenie cen spadnie na głowę państwa i prezydent Duda zdaje sobie z tego sprawę.
Rząd ustami swojego nowego rzecznika prasowego Adama Szłapki czy ministry klimatu Pauliny Hennig-Kloski stwierdza, że przecież chodzi tylko o tanią energię. A taką tanią energię zapewniają źródła odnawialne, no i awaryjne zamrożenie cen. Nie ma więc mowy o żadnej wrzutce, bo wszystko się ze sobą wiąże i chodziło tylko o to, żeby możliwie sprawnie przepchnąć zamrożenie cen przez parlament. Obecnie obowiązujące przepisy gwarantują utrzymanie cen do końca września.
Tak oto krystalizuje się potencjalny schemat działania rządu w czasach trudnej kohabitacji z prezydentem. Wrzutki bez ładu i składu do przypadkowych projektów ustaw - co przecież robiło Prawo i Sprawiedliwość za swoich rządów - raczej nie wchodzą w grę, bo trudno robić coś, co się samemu krytykowało. Lepsze będą ustawy hybrydowe, czyli zawierające jednocześnie rozwiązania społecznie atrakcyjne i zapisy nie do przyjęcia dla nowego prezydenta. Byle tylko dało się je podciągnąć pod główny temat ustawy.
Jak by to mogło wyglądać? Popuśćmy wodze fantazji. Możemy sobie na przykład wyobrazić ustawę, w której rząd nakłada na banki nowy podatek od oprocentowania rezerwy obowiązkowej (który zapowiedział właśnie minister finansów Andrzej Domański) i jednocześnie zmienia sposób wyliczania składki dla przedsiębiorców. Pierwsze rozwiązanie może liczyć na społeczny poklask, drugie jednak jest dość kontrowersyjne i raz już skończyło się prezydenckim wetem.
Podobnie może być ze zmianami w podatku Belki, wyczekiwanymi przez rynek i inwestorów. Taka obniżka będzie pewnie prowadziła do spadku dochodów w budżecie, więc w naturalny sposób w jednej ustawie można zawrzeć rozwiązania oszczędnościowe. Oszczędności można przecież poszukać wprowadzając zmiany w tych instytucjach, w których wcześniej PiS się zabetonowało. Rząd może na przykład spróbować „odświeżyć” ustawę o radiofonii i telewizji albo Narodowym Banku Polskim.
Prawdziwą próbą byłoby jednak wysłanie do prezydenta ustawy zwiększającej kwotę wolną, choćby w etapach, wzbogaconej o jakieś rozwiązania powodujące kolejne oszczędności w budżecie, ale w takich obszarach, w których dziś są areną otwartego konfliktu między rządem a prezydentem. Co by to mogło być? Na przykład zmiany w wymiarze sprawiedliwości, ot choćby likwidacja Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego. To byłby naprawdę twardy orzech do zgryzienia dla Karola Nawrockiego, bo z jednej strony prezydent sam już publicznie zadeklarował poparcie dla wyższej kwoty wolnej, ale na likwidację Izby z pewnością się nie zgodzi.
Oczywiście ustawy hybrydowe to niejedyne narzędzie, po jakie w czasach trudnej kohabitacji może sięgnąć rząd. Niemałe możliwości daje mu brak możliwości zawetowania przez prezydenta ustawy budżetowej. Co prawda głowa państwa może wysłać budżet do Trybunału Konstytucyjnego, ale Rada Ministrów i tak nie uznaje wyroków TK.
Dzięki takim hybrydom jak ustawa wiatrakowa z mrożeniem cen prądu łatwo odebrać inicjatywę prezydentowi i zepchnąć go do defensywy. Ustawa wiatrakowa to próba generalna. Rząd może w ten sposób sprawdzać nie tylko to, jak w takiej sytuacji zachowa się nieprzychylny mu obóz, ale też z jaką reakcją społeczną może spotkać się prezydenckie weto. Od wyników tego testu będzie zależało to, czy i jak często w przyszłości będą powstawać takie hybrydowe ustawy.