Najważniejsze, że w ogóle przyjechał

Jacek ZalewskiJacek Zalewski
opublikowano: 2012-04-27 00:00

POLSKA — CHINY

W skali chińskiej cała Europa Środkowa to mniej więcej jedna spora prowincja. Dlatego dla premiera Wen Jiabao wczorajsze hurtowe spotkanie się na Zamku Królewskim w Warszawie z szesnastoma premierami (w dwóch wypadkach wicepremierami) z naszego regionu i Bałkanów było bardzo wygodne, jako że objazd wszystkich zająłby mu tygodnie. Z drugiej strony — dla szefów rządów małych państewek takie zbiorowe szczyty stają się jedynymi okazjami do bezpośredniej wymiany zdań z chińskim potentatem. Z trzeciej zaś strony — premierowskie śniadanie miło połechtało ambicje Donalda Tuska, pozycjonującego się na regionalnego mocarza.

Szef chińskiego rządu na forum politycznym powtórzył obietnice złożone wcześniej podczas forum gospodarczego. Zostało ono zorganizowane przez Ministerstwo Gospodarki oraz Polską Agencję Informacji i Inwestycji Zagranicznych także w trójstronnej formule Polski, Europy Środkowej i Chin (czytaj na str. 6). Razem z premierem przyjechała ogromna, licząca ponad trzysta osób, ekipa większego i mniejszego biznesu. Generalnie oba spotkania przebiegały w atmosferze podziwu naszej strony wobec dokonań chińskich oraz regionalnej chwalby. Ale wobec wzniosłych słów szokująco mała okazuje się dotychczasowa współpraca Chin z Europą Środkową. Przez wiele lat interesy Pekinu miały przystanek w Moskwie, potem przelatywały nad pustym obszarem i lądowały dopiero w Berlinie.

Na razie realia wyznacza okoliczność, że do Warszawy chiński premier przyleciał wprost z targów technologicznych w Hanowerze. W obecności kanclerz Angeli Merkel patronował tam podpisaniu wielomiliardowej umowy Volkswagena z Shanghai Automotive Industry Corporation. Ciekawe, za ile lat kontrakt z najwyższej technologicznej półki — a nie tylko surowcowy czy żywnościowy — podpisze z Chińczykami firma z Polski…