Amerykańskie rynki akcji odreagowały spadki z poprzedniej sesji, podczas której staniało prawie trzy czwarte notowanych na nich spółek. W środę zdrożało prawie 70 proc. Wydarzeniem dnia były zawirowania na rynkach wywołane przez doniesienia mediów, które pojawiły się jeszcze przed półmetkiem sesji. Dotyczyły wtorkowego spotkania Donalda Trumpa w Gabinecie Owalnym z republikańskimi kongresmenami, podczas którego miał zadeklarować gotowość odwołania szefa Fed o ile uzyska ich poparcie dla takiej decyzji. Wiadomość spowodowała tąpnięcie cen, które jednak nie trwało długo, bo prezydent szybko zareagował ogłaszając, że jest „bardzo mało prawdopodobne” aby odwołał Jerome’a Powell’a w najbliższym czasie oraz że „nie planuje tego zrobić”.
Przed huśtawką nastrojów wywołaną przez wspomniane doniesienia na rynku akcji dominowały niewielkie zmiany kursów. Opublikowane przed sesją wyniki kwartalne Bank of America (-0,3 proc.), Goldman Sachs (0,9 proc.) i Morgan Stanley (-1,3 proc.) były względnie dobre jednak nie zdołały wyraźnie poprawić atmosfery wokół branży. Jej indeks KBW wzrósł tylko o 0,3 proc. po tym jak dzień wcześniej zanotował największy spadek od ośmiu tygodni. Johnson & Johnson (6,2 proc.) był natomiast motorem wzrostu segmentu spółek ochrony zdrowia i najbardziej drożejącym składnikiem Średniej Przemysłowej Dow Jones. Farmaceutyczny gigant pokazał lepsze niż oczekiwano wyniki kwartalne i dodatkowo podwyższył prognozy roczne dla kilku parametrów, w tym skorygowanego zysku.
Obligacje USA drożały. W przypadku 30-letnich rentowność utrzymała się jednak powyżej 5 proc. choć w pierwszej fazie sesji, jeszcze przed tąpnięciem rynku, schodziła poniżej tego poziomu. Opublikowane przed sesją dane o cenach produkcji sprzedanej w czerwcu pokazały większy niż oczekiwano spadek inflacji, co złagodziło trochę obawy wywołane wtorkowym raportem o CPI. Lepsze niż oczekiwano okazały się również przekazane w środę dane o produkcji przemysłowej w czerwcu. Nieznaczny wzrost aktywności gospodarczej zasygnalizowała również „beżowa księga” Fed.
Prawie 70 proc. spółek z S&P500 drożało na zamknięciu. Popyt przeważał w 8 z 11 głównych segmentach indeksu. Najmocniej drożały spółki ochrony zdrowia (1,2 proc.), nieruchomości (1,1 proc.) i finansowe (0,7 proc.). Taniały spółki energii (-0,85 proc.), usług telekomunikacyjnych (-0,15 proc.) i dyskrecjonalnych dóbr konsumpcyjnych (-0,02 proc.).
Wzrosły kursy 19 z 30 spółek ze Średniej Przemysłowej Dow Jones. Poza Johnson & Johnson (6,2 proc.) najmocniej drożały Amgen (2,2 proc.) i Caterpillar (2,0 proc.). Największe spadki kursów notowały Amazon.com (-1,4 proc.), Chevron (-0,5 proc.) i Home Depot (-0,4 proc.).
Niemal dwie trzecie z prawie 3,3 tys. spółek z Nasdaq Composite kończyło sesję wzrostem wartości. Wśród tych o największej wartości liczba drożejących była zbliżona do taniejących. Wśród tych drugich był Netflix (-0,8 proc.), który w czwartek opublikuje wyniki kwartalne. Rekordowym kursem kończyła sesję Nvidia (0,4 proc.), która będzie mogła eksportować do Chin chipy H20. Spośród spółek ze „wspaniałej siódemki” w środę najmocniej drożała jednak Tesla (3,5 proc.). Akcje spółki drożały po doniesieniach o planach zaoferowania w Chinach nowej, sześciomiejscowej wersji auta Model Y. Pomogły również wiadomości, że ARK Invest słynnej Cathie Wood kupował akcje spółki Elona Muska na spadkach.